Film jest żałosny (też widziałem). Przeczytaj książkę :) Nie wiem jaka jesteś, albo wiem niewiele, to jednak w jakiś dziwny sposób główna bohaterka wydawała się charakterologicznie bardzo do Ciebie podobna. Polubicie się :P
Filmowa główna bohaterka była żałosna. Tak, że aż bolało. Całe szczęście była na tyle różna od literackiego oryginału, że mimo iż obejrzałem film dwa dni przed lekturą, to zupełnie nie wyobrażałem sobie tej postaci podczas lektury - a to znaczy naprawdę wiele o filmowej kreacji!. Na szczęście nauczycieli też nie było, bo również pukali w szybkę od tej drugiej strony. Sorki, ale mnie takie amerykańskie poczucie humoru nie bawi. Dla mnie nauczyciele nie muszą być Azjatami oszołomami, albo dziwnymi gośćmi ze zbyt napuchniętym czołem i twarzą jakby się do nich ktoś z przepychaczką do kibla przyczepił na zbyt długą chwilę... No i ten dyrektor ze swoim "naduś to takie długie tam na dole"...
Wiem, ale są ludzie co tych bez wyboru wybierają do filmów, żeby było śmieszniej. A ta książka wcale nie jest tak debilna jak debilny był film. I bardzo mi przykro, że ktoś tak spierdolił tę dość ciekawą historię. Swoją drogą rzygam już tym wyobrażeniem amerykańskiej szkoły jaki jest nam na każdym kroku serwowany w tych filmikach dla ludzi z IQ tak niskim, że aż się potknąć czasami o nie można ;)