Daje sobie odetchnąć dzień, może dwa, zanim zabiorę się za Bożych bojowników. Słuchowisko to jednak zupełnie inny odbiór lektury, mam wrażenie, że gdybym czytała Narrenturm, to bym nie tak ta opowieść nie wciągnęła ;)
Miałem podobne wrażenia. Co prawda nie jest to klasyczne słuchowisko=adaptacja, tylko pełny audiobook, ale rozpisany na role, z nastrojowym podkładem muzycznym. Są nudniejsze fragmenty, które przy czytaniu by mnie trochę uśpiły, a w wydaniu audio całość jest jednak atrakcyjna i te nudniejsze fragmenty odbierałem jako chwilę wytchnienia w oczekiwaniu na bardziej dynamiczną akcję.