Do Remigiusza Mroza straciłem zapał po nieudanej przygodzie z jego SF pt. "Chór zapomnianych głosów", która to książka okazała się chałą nie z tej ziemi (nomen omen:) Twoja recenzja pozwala mi odzyskać wiarę w autora i podejrzewać, że rzeczony "Chór...." to jakaś stara nieudana praca, która ujrzała światło dzienne ze względu na to iż R.M. jest aktualnie na fali. Tak więc dzięki Tobie dam R.M. jeszcze szansę;)