prawdę mówiąc, trudno mi się przekonać do tej książki i dostrzec ów rewolucyjny wymiar. Przede wszystkim strasznie mnie zmęczyła egzaltacją, monotonią i plastikową bohaterką, której w ogóle nie umiałam sobie wyobrazić jako realnej osoby. Wydawała się raczej kalką "silnej, wyzwolonej kobiety" z jakiegoś serialu, odlewem od matrycy.