"Nic nie pamiętam, ale pamiętam, że było gorąco." Nie mogłam się powstrzymać. Może to wstyd tak powtarzać za Konwickim, który powtarzał to w takt anegdoty Kopalińskiego, ale w dźwięku tych słów pulsuje cała ta książka, a mi podoba się ten wyświechtany tekst, dość nadużywany w trakcie tej rozmowy...
Lubię ten charakterystyczny dla Konwickiego rodzaj bezczelności. Wyszło kapitalnie.