W tym zbiorze znajdzie czytelnik między innymi słynną polemikę z conradowskim "Jądrem ciemności", w którym Achebe zarzuca Korzeniowskiemu korzystanie z europejskiego towaru eksportowego - rasizmu. Z perspektywy współczesnego czytelnika pewne sformułowania i przemyślenia bohaterów "Jądra ciemności" mogą wydać się rasistowskie jednak ja Conrada będę bronić. Stan ówczesnej wiedzy oraz mentalność ludzka w XIX wieku rzadko pozwalały na perspektywiczne/szersze spojrzenie na rzeczywistość afrykańską oraz zaakceptowanie odrębności kulturowej mieszkańców Konga.
Achebe, wygłaszając swój odczyt, oględnie mówiąc, nakręca się - oskarżając Conrada m. in. o nazywanie języka tubylców - dialektem oraz lekceważące podejście do kultury afrykańskiej. Zapomina jednak o tym, jak wstrząsającym przeżyciem musiało być dla "wychuchanego" Europejczyka wtargnięcie w ten niezwykle piękny ale niezbadany świat. Biorąc pod uwagę, jakie idee przyświecały pionierom, gdy zdobywali Afrykę (poczytajcie początkowe rozdziały "Ducha króla Leopolda") to większość oskarżeń wydaje się być po prostu nieadekwatna do sytuacji.
Książkę uważam za bardzo ważną, szczególnie na poziomie międzykulturowego dialogu o roli literatury w kształtowaniu postaw wobec odmienności. Z całą pewnością zainteresuje również osoby, którym bliska jest historia odkrywania Afryki oraz jej kultury.
Wpis pojawił się wcześniej na Lubimyczytac.pl