Mogę powiedzieć, że częściowo wychowałam się z bibliotece. Moja Babcia była przez wiele lat kierownikiem biblioteki i wiele dni - zamiast szabrować śliwki i włóczyć się z kolegami - spędziłąm między regałami, z uwielbieniem przerzucając stronice książek o niejednokrotnie dziwaczynych tytułach. I kiedyś buszując w okolicach 821.162.1(091) trafiłam na pięciotomowe wydanie Dzienników Marii Dąbrowskiej. Nie chcę jednak pisać o samych Dziennikach ale o moim odkryciu, dzięki któremu na zawsze pozostanę wierna czerniącemu papier Jerzemu Stempowskiemu.
Dla mnie pozostanie on najwybitniejszym eseistą i krytykiem literackim dwudziestego wieku. Piekielnie inteligentny, zawsze skromny, erudyta i znawca tematyki ukraińskiej. Wieloletni korespondent paryskiej Kultury. Wychowany na Podolu, zawsze wyznawał zasadę równości między narodami. Wierzył, że Polacy i Ukraińcy mogą żyć razem, wzajemnie szanując swoje poglądy i zwyczaje.
Pozostając na emigracji stale pozostawał w kontakcie z przyjaciółmi w kraju, na bieżąco komentował wydarzenia polityczne i kulturalne w licznej korespondencji z Marią Dąbrowską, Józefem Czapskim czy Jerzym Giedroyciem. W jego esejach dominuje temat szeroko rozumianej książki oraz temat przemian krajobrazu. Jako wybitny znawca historii i literatury starożytnej niejednokrotnie pisze w swoich książkach nie tylko o ewoluującym krajobrazie ale także o znaczeniu kulturowym tych zmian. Właśnie wokół tej tematyki koncentruje się Stempowski w Ziemi berneńskiej. Ta niewielka książeczka to popis erudycyjny autora. Stąpając współcześnie znanymi ścieżkami w okolicach Berna, przychodzi nam zmierzyć się z niejednokrotnie trudnymi losami tych ziem i ich mieszkańców. Absolutnym majstersztykiem jest esej "Drzewa". Autor, z pomocą poezji Wergilego, wyjaśnia historyczne i społeczne znaczenie lip, dębów, jesionów. Przybliża ich symbolikę w kulturze rzymskiej i lokalnych wierzeniach. Stempowski oddaje hołd pięknu krajobrazu - temu, który go otacza oraz temu, który zostawił na Ukrainie, w arkadii swojego dzieciństwa.
Nie jest to łatwa lektura. Ale niewątpliwie piękna. Niejednokrotnie czytając Stempowskiego przywołuję w pamięci kontynuatora jego eseistycznego dzieła - Andrzeja Stasiuka. Stasiuk nie dysponuje taką erudycją historyczną jak Stempowski, ale ma w zanadrzu bogate doświadczenie życiowe, rozwagę i fascynację otaczającym go światem, dzięki czemu jego książki umykają jednoznacznej klasyfikacji.
Wczoraj nabyłam W dolinie Dniestru. Pisma o Ukrainie. Jestem pewna, że to będzie literacka uczta. Stempowski o swojej drugiej ojczyźnie, o relacjach między narodami, o bogactwie kultury pogranicza. Wielkie gratulacje dla wydawnictwa Więź za tą i inne publikacje Stempowskiego, dzięki którym czytelnik ma szansę zapoznać się z tak niezwykła postacią.
Pozwalam sobie umieścić link do bardzo interesującej audycji Polskiego Radia, poświęconej Stempowskiemu i Ziemi berneńskiej.
Józef Chełmoński, Dniestr