logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: John-Fowles
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2019-08-06 16:57
Halloween Bingo 2019 PreParty -- Question for 08/06 (Day 6): Favorite Seasonal Covers -- Horror / Gothic / Classics
The Moonstone - Wilkie Collins,Sandra Kemp
The Woman in White - Wilkie Collins,Matthew Sweet
Wuthering Heights - Lucasta Miller,Pauline Nestor,Emily Brontë
Rebecca - Daphne du Maurier,Sally Beauman
The Turn of the Screw - Henry James
The Legend of Sleepy Hollow - Washington Irving
The French Lieutenant's Woman: A Screenplay - Harold Pinter,John Fowles
To Kill a Mockingbird - Harper Lee
Quartet in Autumn - Barbara Pym
Autumnal Tints - Henry David Thoreau, Henry Thoreau

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2018-10-25 17:03
Audible Halloween $6.95 Sale!
Carrion Comfort - Dan Simmons
The Collector - John Fowles
Joplin's Ghost - Tananarive Due
Secondhand Spirits - Juliet Blackwell
Thornwood House - Anna Romer
The Lottery and Other Stories - Shirley Jackson
FantasticLand - Mike Bockoven
Hell House - Richard Matheson
They Thirst - Robert R. McCammon
Cold Moon Over Babylon - Michael McDowell

Oh boy, I took in a huge book haul. Just when I'm fed up on horror and mystery and ready for nothing but non-fantastical fiction for a while. But oh, well, these will keep until I'm ready for chills and thrills again. 

Like Reblog Comment
text 2018-03-03 06:46
Reading progress update: I've read 146 out of 282 pages.
The Collector - John Fowles

I am enjoying the book as a whole. I have just started Part 2 which is written from Miranda's POV which I am not liking quite as much. Still, it makes for a rivetting read to see the story from both points of view.

Like Reblog Comment
review 2018-02-09 15:18
Mantissa - John Fowles

Przyznam, iż mam ogromny problem z tą książką. A raczej z oceną tej pozycji. Nie wiem nawet, od której strony mam ją ugryźć. Więc zacznę od początku.

Zabrałam się za czytanie bez żadnego oczekiwania. Nie liczyłam ani na dobrą, ani na złą pozycję. Po prostu uznałam, że ją szybko przeczytam i zobaczę, o czym to jest. Oczywiście, przeczytałam też opis książki, dzięki czemu byłam przygotowana na erotyk. Ale przecież nawet erotyk może być dobry. Tylko, że ta książka to też do końca nie jest powieść erotyczna. Ta książka to coś dziwnego, nieco abstrakcyjnego. Nietypowego, ale nawet wciągającego (choć to może przez fakt, że byłam ciekawa jak ta nieco absurdalna historia się skończy).

 

Nie miałam ani jednej książki Johna Folesa w rękach. Ta jest moją pierwszą. Nie wiem za ten, jakie są jego inne pozycje. I czy mogę dać autorowi drugą szansę.

Autorem autorem, ale może wrócę do książki. Lektura podzielona jest na IV jakby akty, w których możemy coraz lepiej poznać bohaterów oraz zrozumieć fabułę.

Książka zaczyna się niepozornie, jak dość kiepski erotyk. Mężczyzna budzi się w szpitalu, ma amnezję, na którą jest nietypowa terapia. Po czym nagle przechodzimy do aktu II, gdzie pojawia się Muza. I od tej chwili możemy śledzić kłótnię Muzy z artystą (powiedźmy). Wymiana zdań dotyczy nie tylko książki naszego bohatera, który jest autorem, ale też relacji damsko-męskich.

 

Przyznam, iż od drugiego aktu zaczęło się robić ciekawiej. Przynajmniej na początku. Później ta ich kłótnia wydawała mi się bezsensowna, idiotyczna, pełna banałów. Po prostu było przeciętnie, sztampowo. Lecz, gdy tylko zaczęło wydawać mi się, że jest coraz gorzej, pojawiały się iskierki, przez które w mojej głowie pojawiała się nadzieja. Bo te iskierki sprawiały, iż dialog zaczął iść w innym, początkowo lepszym kierunku.

Wydaje mi się, że nie jestem pewnie w oczekiwanej grupie odbiorców autora. Mnie ta opowiastka nie urzekła. Nie sprawiła, bym miała po niej jakiejś większe przemyślenia poza pragnieniem szybkiego zapomnienia o niej. Nie uważam jednak, by książka była tragiczna, czy całkowicie zła. Ma swoje słabe momenty, ale pojawiają się w niej też mocniejsze punkty. Jest to duży średniak. Ot, taka lektura do przeczytania i raczej do szybkiego zapomnienia.

 

Na szczęście lektura nie dłużyła się nie potrzebnie. Bohaterowie byli nawet znośni, choć momentami bardzo irytujący. Fabuła zaś jest prosta, choć ubrana jest w wiele metafor.

O książce zapewne szybko zapomnę.Wojna płci w wykonaniu autora nie jest tak do końca też wojną płci. To bardziej rozmowa artysty z weną, muzą, czyli prawdę mówiąc rozmowa artysty z samym sobą, z wewnętrznym czy też artystycznym ja. Choć postać Muzy autora jest naprawdę urocza.

 

"Mantissa" to książka nietypowa, choć nie zaskakująca. Inna, choć przeciętna. Pełna sprzeczności. Może taka ma być. Może miała być lepsza. A może po prostu nie jestem w grupie docelowej i nie do końca zrozumiałam, co autor miał na myśli. Tylko, czy on sam wiedział, co chciał przekazać?

 

Jak dla mnie, średniak, o którym zapomnę. Nie polecam, nie odradzam. Zdecydujcie sami, czy chcecie przeznaczać czas na powieść erotyczno-filozoficzną, w której głównym wątkiem jest dialog artysty (?) z Muzą.

Like Reblog Comment
review 2016-05-23 00:00
Mantissa
Mantissa - John Fowles "Mantissa" means essentially an unnecessary verbal addendum. Mildly amusing, mildly erotic, mildly neurotic. It mostly seems like the work of a dirty old man treading water, mildly undecided between putting sex or love, or some combination of the two, at the sole apex of life, while suspecting those same impulses for trapping him in boring dialogues and marriages. I thought his suggestion to this imaginary woman that she try working as a reviewer was ugly and uncalled for.

Fowles had unaccountably been in England too long, after several early years believing he was somehow Greek. But we're still treated to a lot of nonelucidated namedropping of Greek words, Greek authors, etc., etc. Per my, verbally, far more interesting book, "Are the English Human?", written by a Flemish/French immigrant to the UK in the 1920s, Fowles has become thoroughly English here; he has become indifferent to the English language, although he's still enthralled by a long Greek trainwreck of a word or two. It seems Brits of a certain age can write these unobtrusive, non-explicit stage plays, one after another, if they're less honest than Fowles.

Happily, the "meta" part of this meta-novel seems largely subdued. Just as happily, the hilarious and pointed asides about deconstructionists, postmodernists and other weirdos of 80s academia who "proved" that authors don't write their own books are barbs now missing their target, since I can see no evidence that readers bother to even buy postmodernist books.

Suspicion #1 confirmed: this was the last novel Fowles wrote
Suspicion #2 uncomfirmed: he was only middle-aged, not old
Suspicion #3 unnecessary: Was he (happily?) married at the time?
More posts
Your Dashboard view:
Need help?