logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Kuszenie-w-Chikaldzie
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2013-07-05 17:33
Sześć żywotów e-booków
Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach - Wiliam Dalrymple
Kuszenie w Chikaldzie - Consilia Maria Lakotta
Japoński wachlarz. Powroty - Joanna Bator
Powrót do Missing - Abraham Verghese
Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet - Marzena Filipczak

Czas na podsumowanie półrocza. Nie dlatego, żebym jakoś specjalnie miał potrzebę rankingów i rozliczeń, ale nazbierało się zbyt wiele, aby wytrzymać do podsumowań całorocznych. A rzecz dotyczy e-booków, które przeczytałem w ostatnich miesiącach.

 

Od wielu lat czytam książki w formie elektronicznej. Nie mam specjalnych sentymentów do papieru, a fobii do elektroniki. Nie zależy mi na wąchaniu czy dotykaniu papieru. Treść książki jest dla mnie najważniejsza, nośnik jest sprawą drugorzędną. Równie wygodnie czyta mi się na papierze jak i na czytniku książek z papierem elektronicznym. E-booki mają swoje wady, mają zalety, ale prawdziwy problem pojawia się dla mnie wtedy, gdy zakupiona książka w wersji elektronicznej, odstaje jakością od „oryginału” papierowego. A właśnie to spotykało mnie zdecydowanie zbyt często w ostatnim półroczu!

 

Oto lista pozycji, na które należy uważać lub należało uważać przy kupowaniu e-booków:

 

1. „Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach” - wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne, konwersja do e-booka: Virtualo. Zakupu dokonałem w Woblinku. W tej książce najbardziej przeszkadzała mi zamiana wielkich liter na małe, w szczególności przy liczbach rzymskich (np. „To tutaj w iii wieku przed naszą erą...”). Dość szybko od zgłoszenia, udostępniono w Woblinku poprawioną wersję.

 

2. „Kuszenie w Chikaldzie” - wydawnictwo: Wydawnictwo M, konwersja do ebooka: nieznana. Książkę zakupiłem w księgarni eClicto. W sumie naliczyłem kilkadziesiąt błędów, głównie są to błędy składu polegające na rozdzielaniu wyrazów spacją. Czasami pozostawione są znaki podziału. Litera „i” kilka razy jest zamieniona na cyfrę „1”. Piszę o błędach w czasie teraźniejszym, ponieważ nie udało mi się uzyskać poprawionego pliku. Księgarnia zachowała się bardzo miło. Uzyskałem informację, że nie są w stanie poprawić pliku ale w ramach przeprosin otrzymałem rekompensatę. Gorzej w przypadku wydawnictwa. Próby kontaktu poprzez pocztę elektroniczną i formularz znajdujący się na ich stronie WWW, pozostały bez echa. Najwyraźniej wydawnictwu nie zależy na dobrej jakości e-booków.

 

Kuszenie w Chikaldzie  - litery zamienione w cyfry, przełamane linijki. Cztery błędy na jednym ekranie (!).

 

3. „Japoński wachlarz. Powroty” - wydawnictwo: Wydawnictwo WAB; konwersja do e-booka: Virtualo. Książkę kupiłem w Virtualo. Błędy polegają głównie na braku spacji między wyrazami, złych znakach wypunktowania (np. cyfra „1” zamiast litery „l”) oraz złym przygotowaniu ilustracji. Zdjęcia znajdujące się na końcu książki zostały wstawione w grupach po kilka sztuk i ich powiększenie w czytniku niewiele zmienia – są nieczytelne bo zbyt małe. Jednak nerwowo nie wytrzymałem, kiedy natrafiłem na „lody o smalcu zielonej herbaty”. Wtedy napisałem do Virtualo, zgłoszenie przyjęto. Błędów jest dużo, więc poprawa musi potrwać. Wciąż czekam na dobrą wersję pliku (minęło na razie dwa tygodnie).

 

Japoński wachlarz. Powroty - lody o smalcu...

 

4. „Bezsenność w Tokio” - wydawnictwo: Wydawnictwo Znak; konwersja do e-booka: Woblink. Książkę kupiłem w Woblinku i tam też zgłaszałem zauważone błędy. Polegały one głównie na wyrazach rozdzielonych spacją lub przełamaniu linijki w środku zdania. Na razie przyjęto zgłoszenie, lecz w księgarni nie stwierdzono żadnych błędów w pliku. Następnym razem wysłałem więc zrzut ekranu z czytnika z jednym przykładem rozdzielonego spacją wyrazu. Czekam na porządniejsze sprawdzenie i poprawę pliku.

 

Bezsenność w Tokio” - wyraz rozdzielony spacją

 

5. „Powrót do Missing” - wydawnictwo: Świat Książki; konwersja do e-booka: Virtualo. Tu lektura była momentami prawdziwą mordęgą. I bynajmniej nie ze względu na treść. To pasjonująca i znakomicie napisana książka. Jednak w odbiorze najbardziej przeszkadzały przecinki zamienione na kropki oraz usunięte wielokropki kończące zdania (np. wypowiedzi bohaterów). Sprawiało to, że tekst był miejscami wręcz bez sensu. Sporo też było problemów z podziałem wyrazów (spacje w środku słowa). Książkę zakupiłem w Woblinku, dość szybko od zgłoszenia udostępniono poprawioną wersję.

 

6. „Jadę sobie” - wydawnictwo: Poradnia K; konwersja do e-booka: eLitera. Tu złe było formatowanie pliku MOBI. Tekst w całej książce zaczynał się od mniej więcej 1/4 szerokości strony czytnika. Lewa strona była zwyczajnie pusta. Zdjęcia były miniaturowe, za to z dużymi marginesami po bokach. Nie występowało to w pliku EPUB, który otwarłem w innym czytniku. Książkę zakupiłem w Woblinku, dość szybko od zgłoszenia udostępniono poprawioną wersję.

 

„Jadę sobie” - błędne formatowanie pliku MOBI przed poprawą. Wersja obecnie dostępna w księgarni jest poprawiona.

 

Tak więc jednak czas na podsumowanie półrocza. Sześć zakupionych do tej pory w 2013 roku książek sprawiało momentami wręcz przykrość przy czytaniu. W większości przypadków odegrałem rolę redaktora technicznego i miałem wrażenie, że kontynuuję pracę firm dokonujących konwersji do e-booków. Firm, które zapewne policzyły sobie za usługę konkretne sumy...

 

 

Dlatego mam prośbę do Was – jeśli zauważycie błędy w czytanych e-bookach zgłaszajcie to od razu do księgarni i firm dokonujących konwersji. Przy kolejnych lekturach będę miał lżej :)

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2013-06-07 09:33
Ostatnie kuszenie lekarza
Kuszenie w Chikaldzie - Consilia Maria Lakotta

„Kuszenie w Chilkadzie” Consilii Marii Lakotty wydaje się być romansem, co sugeruje zarówno okładka książki jak i jej tytuł. I zapewne można do tego typu książek tą powieść zaklasyfikować, ponieważ poza okładką i tytułem, również w treści pojawiają się atrybuty romansowe. Mamy oto z jednej strony piękną młodą lekarkę pochodzącą z egzotycznego kraju (Indie). Z drugiej inteligentnego, porywczego i uczuciowego młodzieńca rodem z solidnej lekarskiej niemieckiej rodziny, który do wspomnianych Indii wyjeżdża. Narracja prowadzona jest z pozycji właśnie tego lekarza. Zakochuje się on w Indusce od pierwszego wejrzenia oczywiście. Kilka rzeczy mu w niej przeszkadza, a podkreślane na każdym kroku jej bramińskie pochodzenie i wynikające z tego konsekwencje, wzbudza nawet gniew. Z drugiej jednak strony, gdyby nie była piękną, bogatą braminką to do Niemiec (a dokładniej NRF) nigdy by nie przyjechała i nie spotkała głównego bohatera. Akcja toczy się głównie w Indiach w latach '50 XX wieku. Autorka dobrze choć dość ogólnie starała się zarysować religijne i społeczne tło. Widać, że przyłożyła się do tego zadania i nie poprzestała na banałach o „świętych krowach”.

 

Przez sporą część książki można odnieść wrażenie, że Consilia Maria Lakotta odnosi się z szacunkiem do odmienności Indii. Główny bohater interesuje się zarówno braminizmem jak i dżinizmem, choć największą wagę przywiązuje do kontaktów z katolickimi misjonarzami. Misjonarze także wydają się traktować odmienność religijną Indii jako cechę Indusów, z którą nie zamierzają walczyć, choć w sumie jednak walczą.

 

Raz po raz pojawiają się jednak wypowiedzi, które tę idyllę burzą. Niemcy mają przede wszystkim świadomość potęgi i wyższości Zachodu. Autorka tak opisuje nastrój bohatera przed wyjazdem do Indii: „Jeszcze raz spojrzeli za siebie – to był i pozostawał niezwykły widok. Stulecia stojące za szarymi, strzelistymi murami i bastionami zdawały się przytłaczać widza swoją potęgą! Indie były stare, prastare – ale ich ojczyzna miała swoją tradycję. Okaże się dopiero, kto będzie mocniejszy.”. Młody lekarz jeszcze przed podróżą próbuje zrozumieć ciężką pracę katolickich misjonarzy pytając „Dlaczego wyższe sfery Indii tak zażarcie bronią się przed chrześcijaństwem?”. Takie to rozterki towarzyszą autorce przez całą książkę, a w końcu sprowadzają się do prostego stwierdzenia, że przyszłość Indii może biec dwoma ścieżkami – komunistyczną lub katolicką. Młody lekarz zdaje się być jednak zafascynowany religijnością Indusów, choć ojciec go przestrzega wyjawiając „prawdziwe oblicze” hinduistów: „Nie daj się zafascynować, prawdziwe ekstazy świętych są czym innym: powoduje je Bóg, nie człowiek. Bóg pozwala się joginom postponować, gdyż zwykł unikać wszystkiego, co zwraca uwagę. Chrześcijańscy święci nie mają świadków podczas ekstazy – lub bardzo rzadko. Natomiast hinduscy sadhus i fakirzy kalkulują wszystko na ludzką ciekawość.”.

 

Tablica informacyjna z godzinami i wersjami językowymi mszy w kościołach (Kolkata, 2012 r.)

 

Rola Europejczyków (choć raczej nie Brytyjczyków) w postkolonialnych Indiach jest dla autorki dość jasna i symbolicznie opisana w akcie zaślubin Niemca i Induski: „Nie płonął żaden inny święty ogień weselny, jak ogień ich serc, gdy w Kuteli ojciec Stefan połączył ich dłonie. A kiedy powiedzieli sobie „tak”, zdawało się, że Zachód mówi swoje „tak” Indiom, zawierając tajemnicze i pełne łaski przymierze obu kontynentów. Kobieta z kraju baśni i grozy ufnie oddawała swoje życie pod opiekę mężczyzny pochodzącego z trzeźwej rzeczowości zachodniego świata. Ale to brzemienne w skutki wzajemne „tak” mogło zostać wypowiedziane tylko w ogromnej ufności wyrastającej ze wspólnej wiary.”. Oczywiście nie chodzi tu bynajmniej o hinduizm... I to by było na tyle. Dobranoc państwu!

 

 

P.S.

Książkę czytałem w wersji elektronicznej. Z powodu wyjazdu musiałem na chwilę odłożyć rozpoczętą wcześniej „Mozaikę indyjską” Tomasza Mazura. Nie dałem rady zabrać ze sobą do plecaka tego opasłego tomiska. Niestety, ebook „Kuszenie w Chilkadzie” przygotowany został dość niestarannie. W sumie naliczyłem dobre kilkadziesiąt błędów edytorskich. Nie znalazłem informacji o firmie dokonującej konwersji do pliku MOBI, więc najpierw napisałem w tej sprawie do księgarni, w której kupiłem ebooka. Z eClicto otrzymałem dość szybko odpowiedź, że sami nie mogą poprawić tekstu. Jednak zachowali się bardzo przyzwoicie, proponując w ramach rekompensaty bon na zakupy, z którego chętnie skorzystałem. Niestety, inaczej to wygląda od strony wydawnictwa. Napisałem do nich, ale bez odzewu.

Próby skontaktowania się z wydawnictwem przez pocztę elektroniczną na razie nie dały rezultatu. Wysłałem więc zapytanie przez formularz dostępny na stronie WWW wydawnictwa. Otrzymałem potwierdzenie „Twoje zapytanie zostało pomyślnie wysłał do właściciela magazynu.” i czekam na odzew.

 

Problem z ebookiem polega na tym, że tekst roi się od błędów edytorskich. Są to głównie błędy składu polegające na rozdzielaniu wyrazów w środku linijki. Czasami pozostawione są myślniki (znaki podziału wyrazów), czasami występuje spacja. Wygląda to na przykład tak: „sre- brzystobłękitnym”, „trzaś- nięcie” itd. Kilkanaście razy pojawiają się literówki wyglądające jak zamiana litery na początku linijki na znak wyliczania, na przykład cyfra 1 zamiast litery I. Przykładem może być zdanie: "1 poparzysz pokrzywami, które w Indiach...". Kilkanaście razy też miałem wątpliwości, czy zdania mają sens, wyglądały jakby były ucięte, np. "Ale co przeszkadzało, gdyby ona.". Sądząc po innych tego typu bezsensownych frazach, z tekstu zniknęły wielokropki.

 

Podsumowując, nie jest to może poważna wada uniemożliwiająca czytanie, ale jednak tego typu skład denerwuje i stawia pod znakiem zapytania sensowność kupowania ebooków.

 

P.S.

Recenzja bierze udział w konkursie księgarni Koobe. Recenzowaną książkę można znaleźć tutaj: http://www.koobe.pl/789404,ebook,kuszenie-w-chikaldzie.htm.

More posts
Your Dashboard view:
Need help?