logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Magdalena-Kozak
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2017-12-08 16:13
"Młody" Magdalena Kozak
Młody - Magdalena Kozak

Troche wody w Wiśle upłynęło odkąd czytałem ostatnią książkę o wampirach z ABW. Jednak wspomnienie pozostało bardzo korzystne, dlatego też gdy usłyszałem o kolejnym tomie od razu trafił na mój radar. Jeżeli pisarz postanawia wrócić do swojego cyklu po 9 latach, to od razu pojawia się pytanie, czy robi to dla kasy, aby odcinać kupony czy też faktycznie tyle czasu zajęło mu stworzenie kolejnej części. Z taką obawą podszedłem do lektury szukając odpowiedzi. Co otrzymałem? Czytajcie dalej.

 

Od razu zaznaczę, że bez znajomości poprzednich tomów będzie ciężko. Nie ma żadnego przypomnienia historii czy też zabiegu literackiego, który odświeża nam pamięć. Przez to pierwsze kilkadziesiąt stron jest ciężkie w odbiorze nawet dla kogoś kto zna dzieje Vespera, ale zapoznał się z nią blisko dekadę temu. Dla nowych czytelników mam tylko jedną radę: czytajcie dopiero po skończeniu poprzednich części A więc Vesper został nowym Lordem Nikt i założył własny ród Inanitów zgodnie z wolą Uśpionego. Jednak jeżeli myślicie że teraz będzie miał z górki to jesteście w błędzie. Trzeba zapewnić swojemu rodowi wikt, opierunek i zajęcie. A co gorsze trzeba się dogadać ze starymi Lordami, bo bez ich wsparcia Nowy nic nie zdziała .Zamiast więc szturmu na polu walki Vesper zagłębić się musi w polityczne machlojki i układziki. Jako Lord Nikt ma pilnować równowagi pomiędzy rodami, więc najwyższa pora aby się wprawiał. Co gorsze, ktoś szykuje zamach na wampirzy ród i najwyraźniej jest to przeciwnik z zewnątrz. Pora znaleźć kreta i się z nim rozprawić.

 

Tak jak wspomniałem wcześniej jesteśmy rzuceni na głęboką wodę. Nie dowiemy się skąd się wzięły wampiry, jakie posiadają moce i jakie są między nii podstawowe zależności. W tym celu należy zapoznać się z pierwszymi trzema tomami o Vesperze. "Młody" jest bowiem bezpośrednią ich kontynuacją skierowaną do fanów a nie nowych czytelników. Po kilkudziesięciu stronach jednak zaczynamy wpadać w odpowiedni rytm czytelniczy. A jest on całkiem niezły. Autorka lubi dynamiczną narracje i na brak nudy nie ma co narzekać, Jej bohaterowie do ludzie( czy też wampiry) czynu więc nie będą siedzieć i się nudzić a my razem z nimi. Jest szybko, jest intensywnie i jest po męsku. Magdalena Kozak pisze bardzo męskie książki i trzeba się na to przygotować. Jest wóda, sex, strzały i przekleństwa. I dobrze, bo to dodaje wiarygodności jej postaciom. Mówiąc o bohaterach mamy cały przekrój poprzednich znajomych, lecz pojawia się też kilka nowych nietoperków. Na szczególną uwagę zasługuje Ignis. Ze względu na niego mam szczerą nadzieję, że będą kolejne części.

 

Odpowiadając bowiem na pytanie postawione we wstępie nie jest to odcinanie kuponów od poprzedniego dzieła. Po pierwsze nowy czytelnik będzie całkowicie zagubiony, wiec nie jest to pozycja dla niego. Fabuła oraz postacie są przemyślane, a zakończenie można uznać za zamknięte, co w przypadku zamiaru pisania całej sagi raczej się nie zdarza. Jednak te kilka nowych postaci wprowadza wątki, które chętnie bym zgłębił. Mam tylko nadzieję, że nie będe musiał czekać 9 lat :)

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2017-05-26 13:27
Powrót „Nocarza” bardziej niż udany!
Młody - Magdalena Kozak

Na wieść o tym, że Magdalena Kozak w maju zamierza wydać napisaną po dłuższej przerwie kontynuację cyklu Nocarz, nie powiem, byłem bardzo „za”. Jest to jedna z tych serii, którą mam i na półce, i w wersji elektronicznej, i w ogóle całość zaliczyłem więcej niż trzy razy. Bardzo bawi mnie wizja wampirów wyposażonych w najróżniejsze rodzaje broni i zachowujących się jak jednostki specjalne. Stąd parę tygodni temu ponownie skończyłem pierwotną trylogię, a teraz, po przygodzie z Młodym mam ogromną nadzieję, że na tej jednej pozycji się nie skończy. Powrót do świata Vespera, Neksa, Ultora i reszty barwnych postaci jest bowiem czystą przyjemnością.

 

Przez tych parę lat u mnie się nic nie zmieniło w kwestii militariów, mundurów i broni – wciąż zadowala mnie pozycja obserwatora, w ogóle mnie to nie kręci. Mimo to autorka wciąż potrafi mnie zainteresować – i to jest ten element, którego tak brakowało mi we Fiolecie i Łzach diabła. Od dawna powtarzam, że Magda Kozak potrafi, że jeśli do otoczki militarno-wojennej doda dobrą fabułę i ciekawe postaci, tak doprawdy każdy rodzaj czytelnika będzie się dobrze bawił. A w przypadku cyklu nocarskiego mamy i jedno, i drugie.

 

Autorka rozpoczyna opowieść dokładnie tam, gdzie ją przerwała w tomie zatytułowanym Nikt. Głupio byłoby tu pisać o wydarzeniach, roli i miejscu Vespera, bowiem to zostało wyjaśnione w oryginalnej trylogii i nie będę nikomu psuł zabawy samodzielnego odkrywania kolejnych wydarzeń. Ograniczę się do stwierdzenia, że Młody w żadnym wypadku nie wygląda na skok na kasę lub odcinanie kuponów od popularności poprzedników. To pełnoprawny tom czwarty, choć ja mam ogromną nadzieję, że jednak tom pierwszy kolejnej trylogii czy innej większej całości. Nasz ulubiony wampir w typowy dla siebie sposób odnajduje się stopniowo w nowej dla siebie rzeczywistości, a Magdalena Kozak zaimponowała mi drobiazgowością w konstruowaniu kolejnych wydarzeń. To nie jest po prostu „jeszcze jedna przygoda w lubianym świecie”, tylko ponowne, totalne zaangażowanie czytelnika; prezentacja nie po prostu znanych i lubianych, ale zupełnie nowych opcji, możliwości i problemów. Przy tym są to problemy, które… cóż, Młody mocno mi się kojarzy z Renegatem, według mnie najlepszym tomem oryginalnej trylogii. Po prezentacji świata w Nocarzu niejeden z czytelników nie zgadzał się z pewnymi zdarzeniami, tradycjami, powinnościami. I nowa powieść oferuje, jak Renegat, podjęcie tematu, próbę przeprowadzenia zmian, ukazanie świata z perspektywy drugiej strony. Może brzmi to zawile, sorry, ale nie chcę niczego psuć, odkrywanie kolejnych wydarzeń jest dużą przyjemnością, tak, jak przyjemnością jest oglądanie Vespera przy pracy.

 

Fanom i czytelnikom znającym trylogię Młodego polecać nie trzeba. Wszystkim pozostałym polecam komplet powieści, to literatura rozrywkowa na bardzo wysokim poziomie, przedstawionego tu świata i bohaterów nie sposób nie polubić.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-04-04 21:48
Łzy diabła - Magdalena Kozak

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Magdaleny Kozak i teraz mogę spokojnie powiedzieć że spotkanie bardzo udane. Muszę się na wstępie do czegoś przyznać: opis książki nie powalił mnie na kolana, powiem więcej miał spory wpływ na moją decyzję, o trzymaniu się od tej książki w sporej odległości.

Z przeznaczeniem jednak nie sposób dyskutować: dostałem ta książkę jako ebooka w prezencie ;)  Nie wypadało kręcić nosem, że już nie wspomnę o jej nie przeczytaniu. Zsiadłem do niej z pewna dozą niepewności, zasiadłem i całkowicie mnie wessała. Czytałem w każdej wolnej chwili i dwie noce siedziałem do 02:00.

W mojej ocenie książka jest rewelacyjna! Wartka, ciekawa i dobrze skomponowana akcja zaczyna się dosłownie od pierwszego zdania i trzyma poziom do ostatniej strony. Autorka umieszcza akcję książki na odległej planecie, ale nie sposób podczas czytania nie mieć przed oczami wojny w Afganistanie: walka z partyzantką, podjazdy i sojusze klanowe, nieporównywalne dysproporcje w wyposarzeniu i sprzęcie oraz fanatyzm obrońców w obronie swojej ziemi. Mamy tu dwie strony konfliktu i… kilka ”sepów” czekających i przyglądających się z boku aby dobić pokonanego i wejść w sojusz ze zwycięzcą.

Książkę czyta się lekko. Akcja płynie wartko i obfituje w nagłe i niespodziewane zwroty. Czytelnik nie jest przytłoczony dużą ilością dziwnych nazwisk i nazw, detalami militarnymi czy też technicznymi opisami sposobu dowodzenia czy też planowania akcji zbrojnych. Jedyny mały minus, w moim odczuciu, to dość infantylna historia pastuszka, przypominająca dość mocno amerykański stereotyp kariery od pucybuta do milionera.

 

Polecam miłośnikom dobrej książki z elementami wojskowymi i szczyptą fantastyki.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-04-04 08:35
"Fiolet" w wersji 2.0, niestety, czyli o "Łzach diabła" Magdaleny Kozak
Łzy diabła - Magdalena Kozak

Gdy zbliżała się premiera “Łez diabła” zastanawiałem się, i pewnie nie byłem jedyny, czy nowa powieść Magdaleny Kozak będzie bardziej podobna do sagi o wampirach, czy do niesławnego “Fioletu”. Logika podpowiadała, że “Fiolet” był jednorazową wpadką - zdaje się, że napisany przed cyklem o Vesperze, potem wydany na fali popularności, złamał serce niejednego czytelnika przez braki, na jakie cierpiał.

 

Ale niestety logika nie ma tu większego zastosowania, bowiem im głębiej wchodząc w świat wykreowany w “Łzach diabła” tym bardziej czułem się rozczarowany. Oczywiście powieść nie jest tak słaba, jak “Fiolet”, ale ogólny wydźwięk jest niestety bardzo podobny. Autorka jest tak mocno zaangażowana, że chwilami ma się wrażenie doświadczania swego rodzaju obsesji, przedstawia nam świat niby w realiach fantastyki, udając nawet, że to nie fantasy, a science fiction. Ale tak naprawdę całe tło, otoczka, zostało stworzone jedynie jako powód do opisania męskiej historii o żołnierzach i o wojnie w realiach mocno kojarzonych z konfliktem w Afganistanie, w którym Magdalena Kozak brała udział wraz z Wojskiem Polskim.

 

To nie jest tak, że książka jest słaba. Jednak sposób jej konstrukcji jest bardzo podobny do konstrukcji “Fioletu” - nie ma znaczenia powód, ważne są działania wojsk. Ziemianie jako Obcy na planecie, sprzedający broń i sprzęt wojskowy tubylcom, którzy przypominają nieco Arabów i walczą z innymi, których sposób prowadzenia wojny przypomina terroryzm i działania Talibów - to brzmi interesująco, prawda? Mamy też czars - kurczę, cały czas kojarzył mi się z “przyprawą”, tudzież “melanżem” z wiadomej powieści - i tenże czars jest przyczyną, dla której jest zrozumiałe wszczęcie działań wojennych. A jednak to za mało, choć wiadomo, że jak ktoś wojny pragnie, to i powód sobie zawsze znajdzie, ale w skali rozgrywanych tu konfliktów stale miałem wrażenie, że to nie wszystko, że będzie coś więcej, że MUSI być coś więcej… nie wiem, może oczekiwałem, że każda wojna musi być opisana tak, by uczyć czytelnika, że nie warto jej wszczynać? Tu jednak trudno było o jakiekolwiek wnioski, ważna była akcja. Chciałoby się więcej polityki, która potrafiłaby jakoś uzasadnić ten konflikt, choćby przez wyraźne wskazanie jego inicjatorów, celów większych i mniejszych, ogólnych i osobistych - bo to, co oferuje autorka jest tak proste, że aż banalne. Nie mówię, że niewiarygodne, bo wojny z mniejszych powodów wszczynano, ale poważniejsze potraktowanie przyczyn konfliktu na pewno wyszło by powieści na dobre, trochę więcej powodów dla których mamy tyle akcji. Podobnie poważniejsze potraktowanie pomysłu z Ziemianami - skoro już znaleźli się w fabule, warto by było powiedzieć coś więcej o naszej planecie, a nie tylko wykorzystać dla jednego planu i zostawić z boku.

 

Ktoś powie, że po prostu się nie nadaję do czytania militarnych, czy też militarystycznych powieści. Przyznam rację, ale tu chodzi o coś więcej: Magdalena Kozak cyklem o Vesperze udowodniła, że nawet tacy jak ja potrafią się wciągnąć, wczuć i kibicować bohaterom oraz ich “żołnierskim sprawom”, jestem wielkim fanem “Nocarza”, a jeszcze większym “Renegata” (chyba z sześć razy przeczytałem w oczekiwaniu na “Nikta”) - zatem stąd moje słowa, i moje rozczarowanie. Miałem nadzieję, że “Fiolet” był jednorazową wpadką, błędem, który się nie powtórzy. A jednak, już drugi raz otrzymałem powieść, która zbyt lekko traktuje fabułę, bym faktycznie wczuł się w działania wojenne, to jest trochę za proste. Tyle stron obiecywało coś bardziej skomplikowanego, coś bardziej rozbudowanego, coś więcej, niż tylko walkę.

 

Do dziś potrafię wymienić sporo imion bohaterów cyklu o Vesperze, a na myśl o fabule i emocjach, jakie mi towarzyszyły przy lekturze (szczególnie “Renegata”) zawsze sobie myślę, że czas znowu zaliczyć tę trylogię. Chyba nie ma większego komplementu od czytelnika jak fakt wielokrotnego czytania ten samej powieści, tym bardziej gdy chodzi o powieści sensacyjne, w których bohaterem jest akcja - przecież przy kolejnych razach nigdy nie będzie tak samo ekscytująca, a jednak się czyta! Z “Łez diabła” niestety nie zapamiętam nic poza takim samym uczuciem rozczarowania (a może nawet większym) jak w przypadku “Fioletu”. I chyba kolejny raz nie dam się już namówić na szybki zakup powieści pani Kozak, raczej poczekam na promocję, bo jak widać chyba nie do takich jak ja kierowane są te książki. Nic to, idę odkurzyć “Nocarza”, długi wielkanocny weekend będzie jak znalazł na przygody Vespera.

 

Łzy diabła

Insignis 2015

Like Reblog Comment
review 2013-12-23 07:26
Cyjanowodór wchłania się przez skórę
Fiolet - Magdalena Kozak

"... bo kiedy już zakosztujesz lotu, będziesz zawsze chodził po ziemi z oczami wzniesionymi ku niebu. Tam bowiem byłeś i tam pragniesz powrócić.
Leonardo da Vinci"

Nie ma to jak pójść na wyprzedaż książek do sklepu, w którym jest wszystko, i znaleźć książkę którą ostatnio chciało się kupić za o wiele niższą cenę. I zaczynasz ją czytać tego samego dnia, bo już nie możesz się powstrzymać i nagle masz taką myśl: O co tutaj chodzi?!

"-Łykaj maleńka łykaj.-prosi na dole Babeta - dobry siarczanik miedzi, w sam raz dla ciebie. Łykaj, Różyczko, proszę cię."

Trudno jest opisać bohaterów, jeżeli ma się ich tak dużo w jednej powieśći i wszyscy w sumie są ważni. SKupię się na głównej postaci żeńskiej i wymienię kilka postaci męskich, które zawładnęły moim sercem. Jednak kobiety mają pierwszeństwo: Milka. Genialna postać, już mówiłam, we wcześniejszych recenzjach, że kocham gdy kobiety są silne i odważne, i właśnie taka jest Milka. Błyskotliwa, inteligentna i na początku uważałam ją za nieśmiałą jednak pomyliłam się, bo potrafi się odszczekać facetowi i nie boi się płci przeciwnej. DO tego jest marzycielką, rudą w dodatku! Postacie męskie.. no co ja mam powiedzieć? Jak jest silny, wysoki żołnierz to ja odpadam. A wszyscy prawie tacy tam są! Aaa! Ratunku! Marzenie o facetach z książek nie jest zdrowe.

"-Upije się dzisiaj. - oświadcza Neon. - Zaleję w trupa. Taki los mi pisany. Szukam wspólników. Co wy na to?"

Fabuła jest PRZEGENIALNA !!! Nie rozumiem czemu ta książka nie odniosła sukcesu, fabuła ma wszystko! Krew, trupy, strzelaninę, śmierć, niebezpieczeństwo, wyścigi, miłość! No przepraszam ale czego jeszcze chcieć? Byłam bardzo sceptycznie nastawiona do Fiołka, naprawdę. Jednak potem jak się bardziej zagłębiłam w powieść, zaczęłam sama szukać fioletowego Fiołka przed moim domem. Jedynym błędem do którego można się przyczepić to że fabuła była bardzo rozbudowana, dla mnie to dobrze jednak niektórzy mogą się zgubić, kto w  danym momencie trzyma z kim i na jakich warunkach. Mega plusem jest to, że autorka uśmierciła pewną postać która stała się mi bardzo bliska, przez to zużyłam całą paczkę chusteczek i nie mogłam się otrząsnąć przez dłuższy czas. A do tego, jestem za to na siebie okropnie zła, cały rozdział jest usiany mokrymi plamami!!!

"Już dziś wyruszaj ze mną tam/Zobaczysz, jak przywita pięknie nas/Warszawski sen."

Na początku trudno było mi się przyzwyczaić do stylu autorki, ale tylko przez Prolog, potem jak zmieniła bohaterów było widać, że łatwiej idzie jej pisanie i że wie co chce przekazać czytelnikowi. Rozwija akcję, nie boi się pokazać śmierci, opisać jej. Oddaje idealnie emocje bohaterów, bardzo dobrze posługuje się językiem potocznym i przekleństwami, dzięki czemu często śmiejemy się do rozpuku.
DO tego okładka. W sumie miałam dwie do wyboru, jednak wzięłam tą z dziewczyną z pistoletem w dłoni. Ale oczywiście obie moim zdaniem świetnie zrobione, i aż wierzyć się nie chce że to książka polskiego autora.

 

"Cyjanowodór oraz zdecydowanie większość jego połączeń wchłania się szybko przez skórę, płuca i z przewodu pokarmowego."

 

Reasumując: Jestem zachwycona, oczarowana w pewnym sensie też oniemiała z zachwytu. Kiedy czytałam Prolog chciałam wyrzucić książkę przez okno, tak bardzo mi się nie podobał, jednak potem doszłam do końca prologu, przeszłam przez 1 rozdział, 2, 5, 10, 17, 20 i nagle wielki napis: KONIEC. A ja wpatrzona w przestrzeń nie mogłam się otrząsnąć, bo tak genialna była ta powieść. Miała dla mnie wszystko co powinna mieć powieść fantasy: genialnych bohaterów, świetną fabułę, bardo dobry język. Oceniam 6/6 - jak inaczej, jeśli teraz boje się, że zaraz fiołek mnie zabije? Pamiętajcie! HCN ZABIJA !

 

Blue skies !!!

Source: lookingforuniqueness.wordpress.com
More posts
Your Dashboard view:
Need help?