logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Rebeka Martinsson
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2013-10-17 09:40
Åsa Larsson - "Burza słoneczna"
Burza słoneczna - Asa Larsson

...i gdy przeczytałem tomy drugi, trzeci, czwarty a nawet piąty opowiadające o niejakiej Rebece Martinsson, wydawca zdecydował się wypuścić w formie ebooka także tom pierwszy. Przy czym trzeba wiedzieć, że wydarzenia z tomu pierwszego właśnie mają wielki wpływ na decyzje, jakie Rebeka podjęła później, powracamy do nich kilkakrotnie i bałem się, że zabawa będzie słaba wiedząc mniej więcej jaki będzie koniec.

 

Na szczęście myliłem się. Uwielbiam się mylić.

 

Książka to taki sam depresyjny dramat, jak kolejne tomy. Tym razem jednak, ponieważ Autorka dopiero przedstawia nam swoją bohaterkę, dowiemy się całkiem sporo informacji na temat młodości Rebeki; czasów, gdy jako nastolatek dała się wciągnąć (jak niejeden z nas) w tą okropną, potworną machinę służącą do manipulacji ludźmi, jaką jest wiara i wynikająca z niej religia. O tym właśnie jest “Burza słoneczna” - o ludziach słabych psychicznie i innych, którzy takowych uwielbiają wykorzystywać. Nigdzie nie znajdziemy tak wiele tych cech, jak wśród wspólnot religijnych.

 

Powieść jest debiutem Pisarki, i jest to debiut doskonały. Już tutaj widać wszystkie te cechy Jej pisarstwa, które tak mocno do mnie trafiły i tak często zwalały mnie z nóg. Jak dla mnie Åsa Larsson to mistrzyni sprawnie kreowanych historii, za każdym razem innych, choć tak samo interesujących, mówiących o jakże poważnych problemach, jednak problemach dotyczących nas wszystkich, nie kwestiach wymyślonych, rzadkich, niespotykanych. Taką literaturę uwielbiam.

 

O klasie pani Larsson niech świadczy też fakt, że mimo iż wiedziałem jak (mniej więcej) kończy się powieść, i tak dałem się kilka razy wspaniale zaskoczyć, a książka zupełnie tak, jak kolejne tomy, które tak wychwalałem okazała się jedną z tych pozycji, które nie pozwalają się zająć czym innym, jak tylko jej czytaniem. Serdecznie wszystkim polecam, teraz, gdy “Burza…” już wyszła w formie ebooka kolejna grupa czytelników może poznać Rebekę Martinsson zgodnie z chronologią wydarzeń.

 

Solstorm

Wydawnictwo Literackie 2013

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2013-08-09 19:27
Åsa Larsson - "W ofierze Molochowi"
W ofierze Molochowi - Åsa Larsson

“W ofierze Molochowi” to piąty już tom opowiadający o historii prawniczki Rebeki Martinsson, postaci na tle dziesiątek innych skandynawskich bohaterów wyróżniającej się przede wszystkim dosadnym realizmem, który spowodował, że wreszcie zostało ukazane jak człowiek reaguje na liczne nieprzyjemne sytuacje, jakich w kryminałach pełno. Znamy dobrze te serie, w których policjanci tak doskonale sobie radzą, zaliczając przespane, zdrowe noce między jednym śledztwem a drugim.

Rebeka jest inna, znacznie bardziej prawdziwa. Po tym, co zgotował jej los (no, albo autorka, jak kto woli) zalicza kilka wielkich wpadek, które w życiorysie tworzą trudne do ominięcia, sporej wielkości akapity. Z tych, które w naszych korpo-czasach mogą nawet przekreślić karierę. Wszak ludzi, którzy rozumieją, że choroba głowy to kwestia podobna do choroby ciała - czytaj: możliwa do wyleczenia, często ma przyczynę, zatem i rozwiązanie - wciąż mamy niewielu.

Jak dla mnie jest to dopiero czwarta książka o Rebece, bowiem z niewyjaśnionych przyczyn wydania elektroniczne zaczęły się ukazywać od tomu drugiego. Niech sobie zatem wydawca daruje tom pierwszy, z pewnością go nie kupię, gdy już łaskawie się ukaże, nie widzę sensu poznawania historii, która miała wielki wpływ na bohaterkę, lecz ja już wiem, jak owa bohaterka sobie z nią poradziła.

Gdzieś czytałem, że będzie jeszcze tom szósty - i że niby ostatni. Jednak nie wiem, na ile to prawda. Jedno natomiast wiem: cykle planowane od początku, nawet tylko ilościowo mają wielką przewagę nad tymi, które stale i stale się rozbudowuje. Dobrze jest wymyślić bohatera, a potem postawić go w kilku dramatycznych sytuacjach, by następnie go zostawić. A nie kreować kolejne historie, tylko patrząc gdy wreszcie wykreuje się coś słabego.

“W ofierze Molochowi” to zadziwiająca powieść. Trudno o niej powiedzieć coś konkretnego, stąd też ten powyższy bełkot. W sumie przychodzi mi tylko jeden pasujący do książki opis: to chyba najsmutniejsza opowieść autorki, jedna z tych, w których próżno szukać nadziei. Ta pozycja należy do grona tych, które bardzo dosadnie uświadomią wszystkim tym, którzy mają jeszcze jakieś złudzenia, że w życiu nie jest pewne naprawdę nic, prócz śmierci. Plus, jakby tego było mało, jeśli choć raz spotkasz potwora, nie wiedzieć czemu jest pewnym, że spotkasz go ponownie.

Bardzo smutna książka, podczas lektury której czytelnik często oddala się od postaci przedstawionych i zaczyna snuć myśli z cyklu: czy istnieje tak mocna kara, która byłaby adekwatna do specyficznego rodzaju zbrodni? Albo: czy klasycznie pojmowana ślepa sprawiedliwość może w ogóle być czymś innym, niż tylko ładnie stworzoną, ale żenująco niemożliwą do zrealizowania ideą?

Ze smutkiem przyznam, że Åsa Larsson nie daje żadnych nadziei. Kto szuka happy endu, niech sobie tę pisarkę daruje, a od tej konkretnej powieści to już w ogóle niech trzyma się z daleka. Tu nie ma miejsca na zaginanie rzeczywistości, liczy się tylko brutalna prawda.

Strasznie lubię takie brutalnie prawdziwe książki.

Till offer åt Molok
Wydawnictwo Literackie 2013

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2013-08-05 10:05
Åsa Larsson - "Aż gniew twój przeminie"
Aż gniew twój przeminie - Åsa Larsson,Beata Walczak - Larsson

Okazało się, że nie jestem sprawiedliwy. Gdy wspominam niejakiego Monsa Kallentofta, jest to wspomnienie pełne żalu i niezrozumienia. Jak można robić narratorem trupy? Ofiary? Które przedstawiają swoje wrażenia (tak: wrażenia) na bieżąco wraz z postepem lub brakiem postępu w śledztwie?

 

No a tu nagle Åsa Larsson stosuje ten sam motyw. I jakoś potrafię nad tym przejść do porządku dziennego, nie przeszkadzają mi wtrącenia siedemnastoletniej, tragicznie zmarłej dziewczyny.

 

“Aż gniew twój przeminie” to jedna z tych kryminalnych historii, w których od razu wiadomo kto zabił. Cała przyjemność lektury polega nie na próbach rozszyfrowania zagadki śmierci, ale powodach, które do tej śmierci doprowadziły. Z przyjemnością zauważę, że taka zmiana dobrze robi zarówno czytelnikowi, który od kryminałów nie stroni, jak i bohaterom, których już znamy i których widzieliśmy w różnych sytuacjach.

 

Autorka snuje swoją historię, w której bohaterką jest prawniczka, ale nie tylko, bo dzielnie towarzyszy jej para średnio rozgarniętych wiejskich policjantów. Tym razem mamy sporo spraw sercowych, ciekawe rzeczy dzieją się też u przedstawicieli władzy mundurowej. Po jatce, jaką zakończył się poprzedni tom trzeba oczyścić atmosferę. Åsa Larsson kolejny raz pokazuje, że potrafi napisać zupełnie różne, totalnie odmienne w stylu książki, co znowu każe mi ją Wam wszystkim polecić najlepszą polecanką, jaką znam w świecie skandynawskiego kryminału: kobieta pisze prawie tak samo dobrze jak Håkan Nesser.

 

Fajnie, że w czytniku czeka jeszcze jeden tom. Niefajnie, że tylko jeden. Polecam wszystkim, którzy lubią nie tyle dobry kryminał, co doskonały dramat, z tych, które potrafią nam wszystkim przypomnieć, że za każdy dzień należy być wdzięcznym, bo wszystko może się skończyć dosłownie w każdej chwili.

 

Till dess din vrede upphör

Wydawnictwo Literackie 2012

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2013-08-03 10:56
Åsa Larsson - "I tylko czarna ścieżka"
I tylko czarna ścieżka - Åsa Larsson

Druga w moim czytniku (a w rzeczywistości już trzecia) część cyklu Åsy Larsson jeszcze bardziej przypomina mi dokonania innego skandynawskiego twórcy, bardzo przeze mnie lubianego Håkana Nessera, niż tom poprzedni. Choć u pani Larsson historie nie są aż tak wciągające, to jednak ilość niespodzianek oraz świadome i udane łamanie schematów i stereotypów bywają bardzo podobne jak u Nessera.

W książce zatytułowanej niestety w równie wydumany sposób, jak poprzednio (tym razem: “I tylko czarna ścieżka”, jejku) nic nie jest jasne, a stopnień skomplikowania wraz z lekturą zamiast maleć - rośnie. Znowu trafiamy do Kiruny, na daleką północ. Rebeka Martinsson pracuje teraz tutaj, na miejscu - wydarzenia z poprzednich części odcisnęły mocne piętno na jej psychice, Rebeka przeżyła załamanie, długą wizytę w szpitalu psychiatrycznym, nawet elektrowstrząsy. Powoli dochodzi do siebie, jednak potrzebuje spokoju.

Zupełnie inaczej jest u pary znanych nam policjantów, duecie obojga płci. Tu dzieje się mnóstwo, dużo, stale, a każda sprawa jest rozdmuchana tak, jak tylko się da. Widać wyraźnie, że nasza parka nie jest specjalnie utalentowana. Owszem, oboje mają potrzebną w tym zawodzie ciekawość, jednak brakuje im wyobraźni, by dostrzec odpowiednio wcześnie dowody w kolejnych sprawach. Przyjaźń z Rebeką się zacieśnia, ona bowiem, choć jest prawnikiem, ma o wiele większy talent do wstawiania rzeczy na właściwe miejsce. A że jej się nudzi, że szuka jak najwięcej zajęć, szybko zaczyna interesować się sprawą.

Choć książka zdaje się opowiadać o morderstwie, jest jednak zakrojona na znacznie szerszą skalę. A najlepsze jest to, że wcale nie skupia się na Rebece i policjantach. Bohaterów jest mnóstwo, retrospekcje przytrafiają się co krok, często nawet narracja jest prowadzona z ich pozycji. O każdej postaci dowiemy się sporo, i widać, jak sprawnie autorce wyszła ta historia, gdzie każdy znajdzie swoje miejsce.

Podobnie jak w “Krwi, która nasiąkła” (kurczę, naprawdę, kto wymyśla te tytuły?) także i tutaj wszystko prowadzi do pokazania ogromnych dramatów, poważnych spraw, uświadomienia czytelnikom, ile wokół nas jest przemocy, zła, a wszystko wynika ze zwykłej chciwości i głupoty. Autorka potrafi uśpić czujność czytelnika, różnymi dygresjami zbudować atmosferę lekką, czasem nawet sielską, by nagle przestać słodzić i przejść do rzeczy. Fajnie, że w czytniku mam już kolejne dwa tomy, ten styl podoba mi się coraz bardziej :-)

Svart stig
Wydawnictwo Literackie 2011

Like Reblog Comment
review 2013-06-20 18:10
Åsa Larsson - "Krew, która nasiąkła"
Krew, którą nasiąkła - Åsa Larsson,Beata Walczak-Larsson

Bohaterką książki o tym jakże wydumanym tytule jest Rebeka Martinsson, z zawodu prawniczka. Poznajemy ją w chwili, gdy przeżywa trudne chwile; otóż okazuje się, że ma na sumieniu życie ludzkie. Tamte wydarzenia opisuje debiutancka powieść pisarki, o jeszcze bardziej nieciekawym tytule: “Burza z krańców ziemi”, jednak na chwilę obecną książka ta nie jest w naszym kraju dostępna pod postacią ebooka, zatem trzeba zacząć od tomu drugiego.

 

Rebeka jest, nie ma sensu owijać w bawełnę, w rozsypce. Od dawna nie brała czynnego udziału w żadnej sprawie, w całości pochłania ją ona sama, jej własna osoba, oddalająca się od poczytalności, wędrująca w nieciekawe, groźne zakamarki depresji. W końcu jednak, po części w wyniku swoich zamierzeń, a po części dzięki tak zwanemu łutowi (nie)szczęścia trafia ponownie w rejon Kiruny - najbardziej na północ wysuniętego miasta Szwecji, w kraju geograficznym bezpośrednio sąsiadującym z Laponią, w okolicach kręgu polarnego.

 

Jak to w życiu bywa, następuje przedziwny splot wydarzeń. Na miejscu wciąż trwa śledztwo, poszukiwanie mordercy, który w dość okrutny sposób pozbawił życia lokalnej pastor, kobiety mocno i konkretnie denerwującej wszystkich dookoła. Także czytelnika, bowiem w książce mamy cały szereg niedługich wtrąceń będących retrospekcjami, będzie nam zatem dane całkiem dobre poznanie pastor i jej wybuchowej, pełnej nieskrywanego feminizmu osobowości.

 

Rebeka ani przez chwilę nie myśli o jakimkolwiek zaangażowaniu w sprawę. Przecież nawet nie jest prawniczką śledczą, nie bierze spraw karnych, zajmuje się szeroko rozumianym biznesem. Poza tym jej depresja nie pozwala na dostrzeżenie wszystkiego, co się dzieje wokół. Aż do czasu.

 

“Krew, która nasiąkła” to książka specyficzna, a sposób, w jaki autorka kreuje wydarzenia zdecydowanie odstaje od typowych kryminałów, zresztą nie tylko tych skandynawskich. Trzeba jednak dać się w opowieść wciągnąć i pozwolić pani Larsson wędrować od postaci, do postaci, od wydarzenia, do kolejnego. Po pewnym czasie czytelnik zaczyna zdawać sobie sprawę, że tak naprawdę ten kryminał w niewielkim stopniu zajmuje się samym morderstwem. Znacznie lepiej przedstawiona jest postać zmarłej oraz mieszkańcy miasteczka, ich codzienne dramaty, zwykłe życie, które nawet w tej mlekiem i miodem płynącej (zdawałoby się) Skandynawii jest równie brutalne i pełne grozy jak w innych rejonach świata. Strona za stroną, nagle uświadamiamy sobie, że tak naprawdę nie jest ważne kto zabił, ani nawet z jakiego powodu - a przynajmniej nie bezpośrednio, nie jest to informacja najcenniejsza. To nie hollywood, gdzie na końcu muszą być fajerwerki, zakładnicy, rozbrojenie bomby na sekundę przed wybuchem. Tu nawet nie zejdą się dawni małżonkowie czy kochankowie. Autorce chodzi o coś innego, o coś, co niejednemu czytelnikowi nie da spokoju. O pokazanie, że happy end nie istnieje, a gotowe rozwiązania wszelkich kłopotów są domeną pisarzy słabych i nie znających życia (nie wiem czemu na myśl przychodzi mi przede wszystkim Camilla Läckberg oraz około mnóstwa pisarek z USA?). Bólu nie można uniknąć, nie można nawet się na niego przygotować: i tak przyjdzie w najmniej spodziewanym momencie i dokona spustoszenia we wnętrzu człowieka.

 

A jednak można żyć dalej.

 

Także szczerze mówiąc: bezmiar depresji, takiej codziennej, życiowej, bardzo realistycznej obecny w tej pozycji natychmiast kazał mi dokupić resztę książek tej autorki. Dawno nie odczuwałem takiego zmieszania, dawno nic mnie tak nie wgniotło w sofę, jak końcówka “Krwi, która nasiąkła”. Ostatni raz to czułem, gdy zaczynałem przygodę z książkami Håkana Nessera, który jest moim ulubionym przykładem pisarza (prawie) doskonałego. Trzymam kciuki, by następne książki pani Larsson były równie realistyczne i tak samo prawdziwe. Wierzę, że mogą takimi  być nawet mimo tych egzaltowanych tytułów :)

 

Det blod som spillts

Wydawnictwo Literackie 2011

More posts
Your Dashboard view:
Need help?