logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Zygmunt-Miloszewski
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2019-10-23 10:33
Wspominam Miło(szewskiego)
Gniew - Zygmunt Miłoszewski

Finał trylogii Szackiego nie zawodzi. Słabszy, być może, odrobinę od poprzednich części, potwierdza jednak solidny poziom całej serii.

 

Nie do końca pamiętam już – piszę to prawie dwa lata później – dlaczego dałem trzygwiazdkową ocenę, z pewnością nie była to kwestia zakończenia, które całkowicie mnie zadowoliło. Mogło za to być to spowodowane nadmierną tendencją Miłoszewskiego do komentowania bieżącej rzeczywistości przez usta i myśli swojego bohatera. To, co najczęściej nadawało koloryt powieściom, czasami jednak popadało w przesadę i w tej części chyba jednak poziom przesady odrobinę przekroczył normę.

 

Niemniej z perspektywy czasu pozostały mi tylko pozytywne odczucia dotyczące zarówno "Gniewu", jak i całej trylogii, która zapisała się w mojej pamięci jako udane wkroczenie nowoczesnego kryminału na nasze poletko. Szkoda, że nie dostanę więcej przygód Szackiego. A może i dobrze.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2018-01-14 08:57
Komedia romantyczna? Jasne, przez chwilę, a potem będzie bolało, czyli polecam "Jak zawsze" Miłoszewskiego
Jak zawsze - Zygmunt Miłoszewski

Ależ mi się ta powieść podoba! Wreszcie Zygmunt Miłoszewski napisał coś, co z pełną mocą mogę innym polecić, co uzasadnia jego niezwykłą popularność. Bo że jest dobry w PR, to wiemy. Ale teraz dowiódł, że potrafi, bowiem “Jak zawsze” jest wreszcie książką inną, niż poprzednie, którą nie tak łatwo będzie z czymś porównać, co nie było nigdy problemem u Szackiego, ani w “Bezcennym”.

 

Rzecz opowiada o małżeństwie, które szykuje się do pięćdziesiątej rocznicy swojego ślubu… No dobra, nie ślubu, tylko pierwszego razu. I tak, rację mają ci, którzy piszą, że w książce jest sporo seksu. Jest go dużo, ale uważam, że ani raz nie jest tu przedstawiony dla sportu, jest bowiem pokazany jako nieodłączny element istnienia tego konkretnego małżeństwa. Co pozwala nam sporo zrozumieć o bohaterach i tym szybciej zacząć żyć ich życiem.

 

I gdy zapoznamy się z faktami z codziennego życia, jakie towarzyszą kochającym się parom w okolicy osiemdziesiątego roku życia, następuje zmiana: Ludwik i Grażyna cofają się o pięćdziesiąt lat, lecz wędrując w czasie zmieniają się jedynie ich ciała - umysły pozostają świadome przeżytego życia. Oto świetna okazja, by przeżyć życie lepiej, mocniej, wygodniej!

 

Z tym, że Polska roku 1963 jest inna. To nie PRL; autor prezentuje nam odmienną wersję historii, w której jako jedyne państwo z bloku sowieckiego Polska się uwolniła, dzięki sojuszowi z Francją i Niemcami. Wizja autora jest bardzo łatwa w zrozumieniu i na swój sposób fascynuje, a książka, która zapowiadała się na coś na kształt romantycznej komedii staje się czymś o wiele więcej.

 

Oto doświadczymy opisu naszego narodu, opisu, który przebiega dokładnie wzdłuż tej znanej nam wszystkim granicy, dzielącej Polskę od niepamiętnych czasów, wedle której naród się podzielił i trwa w tym podziale.

 

Książka wciąga zarówno światem przedstawionym, jak i wizją, którą autor nam przedstawia. Nie jest to wizja tworzona z powagą, na serio. Autor nie próbuje tu pisać co by było, gdyby w sensie politycznym. O wiele bardziej w sensie społecznym. A społeczeństwo jakie mamy - każdy widzi, zatem komedia szybko przechodzi w nieco inny gatunek, także kończący się na “-edia”.

 

Pisać konkretniej to jak zabić przyjemność z lektury płynącą. Więc kończę, ponawiając mocną zachętę do zapoznania się z książką, jest jednocześnie o nas, Polakach, ale i o miłości, opisanej pięknie, ale i dowcipnie; o wielkim uczuciu, ale i życiu codziennym w efektach zaangażowania uczuciem wywołanego. Nie zapominając o różnicach między związkiem dwojga ludzi w latach obecnych, a latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, które są o wiele większe, niż nam się wydaje.

Like Reblog Comment
review 2016-06-06 13:17
Miłoszewska pasja
Ziarno prawdy - Zygmunt Miłoszewski

Trochę inaczej czyta się powieść osadzoną w realiach, w których żyjemy i które dobrze znamy. Zwłaszcza taką powieść, która nie stroni od komentowania tej rzeczywistości. Z jednej strony wyłapać można mnóstwo smaczków i aluzji zawartych choćby w krótkim słowie lub specyficznym sformułowaniu. Z drugiej, wiadomo, każdy ma swój pogląd na to, co się dzieje wokół. Kiedy więc autor/bohater skomentuje coś po naszej myśli, ochoczo przytakujemy, jednak gdy nie zgadzamy się z przemycanymi myślami, wówczas irytuje nas to podwójnie. I taka właśnie jest twórczość Miłoszewskiego. Takie właśnie jest „Ziarno prawdy”. Czasem raduje, czasem denerwuje.

 

Tak naprawdę jednak wszystko, co napisałem powyżej, jest jedynie małą dygresją i nie ma wielkiego znaczenia. W kryminale bowiem, co by nie mówić, najważniejsza jest warstwa kryminalna, a ta jest w tej powieści jest naprawdę świetna. Zagadka wciągnęła mnie już od pierwszego morderstwa, a ostateczne rozwiązanie było zdecydowanie zadowalające. I pomimo nadmiaru sztuczek mających rozbudzić zaciekawienie, typu „poczuł, że coś jest nie tak, ale nie wiedział jeszcze co”, zupełnie mi to nie przeszkadzało, a nawet, hmm, chyba na mnie podziałały...

 

We wpisie na temat poprzedniej części cyklu o Szackim nie mogłem zrozumieć, jak można na własne życzenie tak paprać sobie życie. W „Ziarnie prawdy” Szacki sam już tego nie rozumie. Boryka się z konsekwencjami swoich durnych wyborów, dotarła do niego w końcu świadomość tego, co stracił i co już nie wróci. Szkoda, że za późno. I choć próbuje jakoś sobie ułożyć nowe życie, to raczej czarno to widzę. A lektura „Gniewu” powie mi, jak widzi to autor. Nie mogę się doczekać.

 

 

 

Like Reblog Comment
review 2016-01-19 12:28
Życia papranie
Uwikłanie - Zygmunt Miłoszewski

Miło przeczytać kryminał osadzony w poskich realiach. I to jeszcze taki, który wciąga zagadką i stylem pisania. Czyta się to szybko (tak, w moim przypadku 8 dni to szybko), nie ma zbędnego nudziarstwa – wbrew pozorom na przykład szczegóły dotyczące terapii ustawień są przedstawione dość zwięźle, dowiadujemy się dokładnie tyle ile potrzebujemy wiedzieć. Podoba mi się też naturalność relacji między postaciami.

 

Skoro jednak o postaciach mowa, muszę tu koniecznie wtrącić dygresję. Rzadko irytują mnie bohaterowie powieści. Ale Szacki działał mi na nerwy niemal od samego począku. Do kroćset, czy on naprawdę musi być taki popaprany?! Temu marudzie przeszkadza mnóstwo właściwie nieistotnych drobiazgów codziennego życia, które dopiero razem w jego głowie łączą się w jedną wielką kupę. Co gorsza, z każdą kolejną stroną dowiadujemy się, że jego przeświadczenie o swojej nieciekawej egzystencji nie ma właściwie pokrycia w rzeczywistości. No dobrze, może nie zarabia zbyt wiele, nie stać go na stołowanie się w warszawskich restauracjach, a pracy czasem zbyt wiele. Ale z żoną wbrew pozorom dogaduje się całkiem dobrze, relacja z córką też wygląda dobrze, a w pracy od czasu do czasu zdarzają się ciekawe sprawy, takie jak ta.

 

Wiem, że sporo jest takich ludzi na świecie. Wiem, ale nie rozumiem. Czy naprawdę nie zauważają tego, że sami są przyczyną własnego nieszczęścia? Że gdyby przestali tak podchodzić do świata, większość ich problemów samoczynnie by się rozwiązała? No, naprawdę, czy to jest aż takie trudne?

 

To rzekłszy, dodaję do listy książek oczekujących na przeczytanie kontynuację losów Szackiego – ciekawi mnie, jak bardzo jeszcze spaprze sobie życie.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-11-08 05:42
(...) człowiek powinien określać siebie przez dobre emocje, przez to co lubi, co go uszczęśliwia, sprawia mu radość. Budowanie tożsamości na tym, co go drażni i wkurwia, to wstęp na równię pochyłą zgorzknienia, po której zjeżdża się coraz szybciej, aby na końcu stać się ziejącym nienawiścią frustratem.
More posts
Your Dashboard view:
Need help?