Poland can into space!!!
Można to w końcu zakrzyknąć z całych sił, ponieważ najnowsza książka Grzędowicza przenosi nas do ery gdzie Polska prężnie rozwija turystykę kosmiczną i nawet ma chrapkę na coś więcej. Jak się sprawdzi ten autor w powieści sci-fi? Początkowo miałem pewne obawy, ale po chwili przypomniałem sobie "Pana lodowego ogrodu", który tak na prawdę jest książką sci-fi ale w klimacie fantasy i moje obawy nieco zmalały. Na pewno będzie dobrze.
I jest całkiem dobrze, ale nie od razu jesteśmy w przestrzeni kosmicznej. Głównym bohaterem jest evenciarz Norbert znany w branży jako Focus. Szuka on po świecie jakiejś sensacji, aby ją nagrać i opublikować w meganecie w formie 3-minutowego filmiku. Zarabia na tym tak jak dzisiejsi youtuberzy, zależnie od ilości wejść. Przy kręceniu takiego materiału w krajach arabskich spotykamy go po raz pierwszy. Jego oraz jednostkę specjalną, dzięki której uratował swoje cztery litery. Niedługo później wpada na aferę w którą uwikłane są elity naszego kraju. W wyniku tej ostatniej musi na jakiś czas zniknąć ważnym osobom z oczu. I dopiero wtedy pojawia się pierwiastek kosmiczny i możliwość podróży na Księżyc. Dlaczego piszę, że dopiero? Ponieważ w opisie zaserwowanym przez wydawnictwo przede wszystkim czytamy o nowym sposobie pozyskiwania energii, którego niewyczerpanym źródłem jest nasz satelita i o jego eksploracji. Można odnieść złudne wrażenie, że większość akcji jest związana z tym właśnie faktem a tak nie jest. Akcja przenosi się w przestrzeń kosmiczną dopiero w końcowej fazie i trzeba mieć to na względzie.
Całą powieść można podzielić na 3 fazy.
Pierwsza wprowadza głównego bohatera i pokazuje na czym polega świat oparty na meganecie i eventach. Daje też ogólny pogląd na sytuacje geopolityczną i zależności pomiędzy Unią Europejską, Państwem Islamskim i innymi mocarstwami. Poznajemy też pewną jednostkę specjalną, która ma duże znaczenie później.
Faza druga to powrót Focusa do Polski i poznanie realiów w niej panujących. Jest też próba nakręcenia materiału ze ściśle strzeżonego spotkania elit politycznych. Spotykamy dzięki temu pewnego paranoika dysponującego dostępem do niezwykle ciekawego sposobu rejestrowania obrazu. Szkoda, że kilka intryg na poziomie państwowym zostało tylko wspomnianych bez rozwinięcia. Wydaje mi się, że miały na prawdę duży potencjał, ale cóż autor uznał inaczej. Może uznał, że nie ma na to czasu, gdyż zbliżamy się do...
Fazy trzeciej, a więc rekrutacja Focusa do programu kosmicznego a później jego szkolenie i sama akcja na księżycu .Z dość specyficznym zakończeniem, którego nie jestem jeszcze w stanie ocenić, czy mi się podoba czy też nie.Jak więc widzicie sama "akcja" kosmiczna to ostatnia 1/3 książki.Dlatego też ostrzegam, żeby bardziej nastawić się na opis koncepcji rozwoju globalizacji niż na literaturę międzyplanetarną.
"HEL 3" to książka z dużym potencjałem, ale nie do końca wykorzystanym. Największy plus to lekkość pióra i narracji Grzędowicza, który przemyca w powieści swoje obawy o dalszy kierunek rozwoju zarówno Unii Europejskiej z polityką Zrównoważonego Rozwoju jak i Państwa Islamskiego czy też zwiększania się naszej zależności od środków masowego przekazu. Zabrakło mi rozwinięcia wątku politycznej kontroli obywateli i to chyba największy minus. Sam program kosmiczny był ok, ale bez ekscytacji większej. Zakończenie natomiast troszkę chyba jednak zbyt udziwnione, ale to raczej kwestia gustu. Dla miłośników prozy Grzędowicza jest to pozycja obowiązkowa. Dla fanów sci-fi raczej nie, ale jeżeli interesuje Was wizja Europy w najbliższych 20-30 latach to warto rzucić okiem