Życie puste, jałowe, banalne, przegrane - to konsekwencja wyboru czy raczej konieczności? Trudno oprzeć się wrażeniu, że jednak... wyboru. Pragnieniem prawie każdego z nas jest życie pełnią życia, życie bogate we wszystko. To jedna strona medalu. Druga jest taka, że w Polsce dużo się narzeka....
show more
Życie puste, jałowe, banalne, przegrane - to konsekwencja wyboru czy raczej konieczności? Trudno oprzeć się wrażeniu, że jednak... wyboru.
Pragnieniem prawie każdego z nas jest życie pełnią życia, życie bogate we wszystko. To jedna strona medalu. Druga jest taka, że w Polsce dużo się narzeka. Uczeni koledzy nazywają to wręcz kulturą narzekania. Narzeka się na wszystko, ale nade wszystko na to, co Jerome Salinger w pięknym opowiadaniu „Dla Esmé” nazwał nędzą życia.
Duża część tych narzekań obraca się wprost wokół kwestii jałowości, pustki życia. W innej wersji są to opowieści o życiu zmarnowanym albo o życiu przegranym. Zazwyczaj utyskiwania te są wynikiem refleksji nad przeszłością, biorą się z patrzenia wstecz. W moim życiu nie dzieje się nic ważnego, zasługującego na odnotowanie (ale też nic nie działo się wcześniej). Albo inaczej – miałem wiele okazji do życia ekscytującego, bogatego we wrażenia, ale okazje te zmarnowałem.
Inna część utyskiwań bierze się z poszukiwania odpowiedzi na pytanie: Kim ja właściwie jestem? lub: Co ważnego, znaczącego w życiu zrobiłem? Odpowiedzi nie są optymistyczne. Kim jestem? Właściwie nikim. Nic dla nikogo nie znaczę. Nie mam na nic żadnego (lub prawie żadnego) wpływu. Niczego ważnego w życiu nie dokonałam – ot, urodziłam i wychowałam dzieci (albo od piętnastu lat kieruję miejskim autobusem). Nie ma po mnie żadnego śladu. Niczym szczególnym się nie zaznaczyłem.
Inna część rozważań na temat nędzy życia często dotyczy rutyny i banalności. W kółko robię to samo. Robiłem to wczoraj i tydzień temu, i miesiąc temu, i rok temu. Wiem, że będę to robił jutro, za tydzień, za miesiąc, za rok. I tak aż do końca. Albo: to co robię, jest takie głupie, takie pozbawione jakiejkolwiek treści i znaczenia... Godzinami przesuwam towary po czytniku kodów i mam wrażenie, że zaraz zwariuję.
Zapożyczona przez Milana Kunderę od Arthura Rimbauda fraza życie jest gdzie indziej wielu z nas wydaje się głęboko prawdziwa. Jeśli jednak jest gdzie indziej, to należałoby zapytać: gdzie? Odpowiedź na to pytanie nie jest bynajmniej łatwa. Głównie dlatego, że życie to nie ekscytujące epizody, porywające doznania, fascynujące przygody. Można powiedzieć ostrożniej: przeważnie tak nie jest. Życie to raczej szara codzienność, a ta z natury rzeczy jest dość prozaiczna, banalna, powtarzalna. Zwyczajna.
Zastanawiam się jednak, czy życie puste, jałowe, banalne, przegrane – to konsekwencja wyboru, czy raczej konieczności. Choć wielu wydać się to może zaskakujące, trudno mi oprzeć się wrażeniu, że jednak wyboru. Dobrowolnej decyzji, której konsekwencji nie przewidywano w porę. Jedną z najdziwniejszych przyczyn życia jałowego zdaje się też to, że najczęściej myślimy wyłącznie CO chcielibyśmy osiągnąć. Rzadko myślimy natomiast o tym JAK to osiągnąć. Produkujemy więc myśli-życzenia, z nadzieją, że spełnią się same. Tymczasem życzenia nie spełniają się same. Samemu trzeba spełniać własne życzenia. A to jest trudniejsze. Może więc problem zawiera się w tym, że życie jałowe jest po prostu łatwiejsze.
źródło opisu: http://www.charaktery.eu/charaktery/2010/11/wstepniak/
źródło okładki: http://www.charaktery.eu/charaktery/2010/11/wstepniak/
show less