Teraz nastąpiła cała seria fałszywych posunięć, która doprowadziła do pociesznej sytuacji. Młoda kobieta na widok zwłok odwróciła się na pięcie. W obramowaniu drzwi dostrzegła wysoką sylwetkę Maigreta. Skojarzenie nastąpiło automatycznie: tu zabity, tam morderca. Wytrzeszczyła oczy, skuliła się w...
show more
Teraz nastąpiła cała seria fałszywych posunięć, która doprowadziła do pociesznej sytuacji. Młoda kobieta na widok zwłok odwróciła się na pięcie. W obramowaniu drzwi dostrzegła wysoką sylwetkę Maigreta. Skojarzenie nastąpiło automatycznie: tu zabity, tam morderca. Wytrzeszczyła oczy, skuliła się w kłębek i otworzyła usta, by wzywać pomocy. Torebka wypadła jej z rąk. Maigret nie miał czasu na długie perswazje. Chwycił ją za ramię i dłonią zakrył usta: - Cicho! Pani się myli! Jeste..m z policji... Nim sens słów dotarł do jej świadomości, szamotała się zdenerwowana, próbowała kąsać, kopać obcasem. Trzask rozdartego jedwabiu - puściło ramiączko sukni. Wreszcie uspokoiła się. Maigret powtórzył: - Niech pani nie robi hałasu! Jestem z policji. Nie ma sensu budzić całego domu. Ta zbrodnia miała w sobie coś niesamowitego - cisza niespotykana w podobnych przypadkach, spokój. Dwudziestu ośmiu lokatorów kontynuowało normalne życie w bezpośrednim sąsiedztwie zwłok.4&F, 1990
show less