z ciekawej książki z wątkiem romantycznym (no, bo która go ostatnio nie ma?) zrobiło się jakieś pseudo romansidło (nie umniejszając tym ostatnim, bo bywają zabawne) no fucken no! czy teraz wszystko leci ilością, a nie jakością? z każdym kolejnym tomem moje chęci na przeczytanie następnego maleją.