"Księżyc w dżungli" to pierwsza książka Francisa Clifforda (ale nie pierwsza tłumaczona u nas), którą brawurowo wkroczył do literatury, opanowując wyobraźnię czytelników, trzymając ich w napięciu i stawiając przed nimi szereg moralnych pytajników.
...Zagubiona w dżungli grupka brytyjskich spadochroniarzy na głębokich tyłach frontu w opanowanej przez Japończyków Birmie.
...Akcja wysadzenia mostu, mająca w sobie dramatyzm dziejących się błyskawicznie wydarzeń i decyzji.
...Maleńki dom misji, a w nim niepozorny ksiądz i nijaka zakonnica, którzy wybierają jedynie słuszną drogę - pozostania wśród siedemdziesięciu nawróconych Birmańczyków, i - co się z tym wiąże - męczeństwa.
Problem odpowiedzialności moralnej za każdy czyn, wierności dla drogi, którą się wybrało.
Nasuwają się skojarzenia z "Komu bije dzwon" czy "Mocą i chwałą", a to towarzystwo przynosi zaszczyt Cliffordowi, bo ma w nim swoje niezaprzeczone, odrębne miejsce.