Lubię Andruchowycza, bo ma nie tylko talent do opowiadania, ale też poczucie humoru i lubi ironię. W dodatku można tu też chyba mówić o szczęściu do tłumacza. Wyczucie ironii w książce manifestuje się po pierwsze wyposażeniem głównego bohatera - birbanta, utracjusza i psa na kobiety - w cechy własne...