“Szczęśliwa ziemia” napisana jest w takim specyficznym, orbitowskim stylu. Lekko nadętym, chwilami nawet, mówiąc brzydko: egzaltowanym wręcz. Ale tylko lekko, akurat na tyle, na ile z tego samego słynęły książki poprzednie. Takim stylu trochę “cierpiącym”, takim: “nie warto”, “i tak się nie uda”, al...