Gdy tylko zobaczyłam tą książkę w kiosku, jako dodatek do jakiegoś kobiecego magazynu, wiedziałam, że ta książka mi się spodoba. I nie pomyliłam się. Pochłonęłam ją w kilka godzin. Zaczęłam dość późno, przez co zamiast iść spać, czytałam dalej. Bo byłam zaciekawiona, zaintrygowana, zafascynowana historią.
Ok, przyznam, iż kilka rzeczy mnie w ogóle nie zaskoczyło. Przede wszystkim pewne rozwiązanie sytuacji zostawione na koniec, które miało chyba dać efekt "wow, to niemożliwe". Akurat tą jedną rzecz podejrzewałam od początku. Ale może oglądam za dużo thrillerów, choć ostatnio przyznam, iż ten gatunek jakoś omijam. Nie celowo, ale zawsze się trafi coś innego do oglądnięcia, przeczytania. Coś, co chciałam poznać już wcześniej. Ale nadal lubię thrillery, ten dreszczyk emocji, który towarzyszy mi podczas lektury. Tutaj towarzyszył mi przez cały czas.
Akcja rozgrywa się w czasie rzeczywistym, ale nie brakuje też retrospekcji. Bohaterką, która jest też narratorem jest Sara - jedna z dziewczyn porwanych przez psychopatę. Wydarzenia mają miejsce dziesięć lat po uwolnieniu się dziewczyn z rąk człowieka, który je przetrzymywał w piwnicy. Sara wciąż nie pogodziła się z przeszłością. Nagle przyszedł czas, by znów zajrzała do wspomnień i wróciła do traumatycznych przeżyć.
Lekturę przeczytałam bardzo szybko. Ma prosty język. Fabuła wciąga już od pierwszej strona. Historia jest ciekawa. Czytamy nie tylko o tym, co się wydarzyło, co się dzieje w czasie rzeczywistym, ale poznajemy też Sarę, jej lęki, jej traumy. Sara jest dziewczyną, której od początku się współczuje. Jej lęki są zrozumiałe, przez to, co przeszła. Czułam w stosunku do niej przede wszystkim współczucie. Całkiem inaczej miałam w stosunku do dziewczyn, z którymi była w piwnicy. Owszem, im też współczułam. Ale przede wszystkim cieszyłam się, że potrafiły wrócić do normalnego życia, choć to na pewno było trudne, bardzo trudne.
Fabuła trzyma w napięciu. Przeszłość jest ciekawa, ale teraźniejszość jest pełna akcji i niebezpieczeństwa. Każdy krok Sary wzbudzał u mnie niepokój. Czułam, że coś się wydarzy niedobrego. Naprawdę się bardzo wciągnęłam w historię, która pokazuje, iż czasem choć robimy wszystko, co ma nas uchronić od niebezpieczeństwa, i tak wpakowujemy się w kłopoty. Sara i Jennifer działały według schematów, które mają im przynieść bezpieczne życie. Miały zrobioną listę "Nigdy", czyli w punktach wypisały, co nigdy nie mogą zrobić. A i tak trafiły w ręce psychopaty.
Retrospekcji nie było tak dużo jak myślałam, że ich będzie. Jednak każda z nich pokazywała grozę, w której dziewczyny się znajdowały. Opisy tortur nie były dokładnie opisane. Lecz to nie wystarczyło, by wyobraźnia nie dodała obrazów dziewczyn przeżywających piekło. Aż dziwne, że nie śniły mi się koszmary.
Jeśli chodzi o postać psychopaty. Idealnie wpasowuje się w schemat, który mam w głowie, gdy myślę o takich osobach. Na zewnątrz idealny: sąsiad, pracownik, przyjaciel. Potrafi sprawić, że ludzie go lubią słuchają. Zaś wewnątrz zamienia się potwora. Nikt z otoczenia nie pomyślałby sobie, że ta osoba potrafi nadawać cierpienie, ból. Nikt nie wpadłby na to, że taka osoba kogoś przetrzymuje. Właśnie taki jest psychopata z książki. Idealnie wpasowujący się w opinię o psychopatach. Co najgorsze, nie miał na tyle traumatycznych przeżyć, by go móc jakoś usprawiedliwić. Po prostu był zły, miał chore fantazje, które zechciał realizować.
Książkę polecam. Dużo czasu się przy niej nie traci. Świat wykreowany przez autorkę jest wciągający, bohaterowie ciekawi. I choć czasem dzieją się w niej nieprawdopodobne zdarzenia, ja na nie nie zwróciłam uwagi, gdyż była ona zbyt pochłonięta wydarzeniami, które właśnie poznawałam.
"Captivity does things to you. It shows you how base an animal you can be. How you'd do anything to stay alive and suffer a little bit less than the day before."
"They didn't understand how much safer it felt to have crowds of people right outside my door at all times. In New York City, I tried to explain, there is always someone to hear you scream. And better still were the glorious advantages of a doorman building in a city that never slept."
"The only other human I would dare touch. Who was the lucky one here? I wondered. Jennifer didn't have to be alone anymore, while I was here, locked in my own box, a solitary figure unable to let anyone in. Sealed up as tight as a drum, with nothing but phobias and paranoia to guide me. Broken. Unfixable. Trapped."
"I stopped at a gas station on the way down, taking advantage of what appeared to be an unusually pristine BP right outside of town. I noticed with no small satisfaction that the attendant was locked away from me behind plexiglass. If only everyone could be like that."
"Or is it the case that no one ever truly gets over anything? Is there really that much pain and suffering continuing right now at this minute, in millions of hearts, in bodies carrying on the burden of existence, trying to smile through tears for fleeting, passing moments here and there - when when they can forget what happened to them, maybe ever for whole hours at a time? Maybe that's what it is to live."