Człowiek, który trochę popracuje w rzeźni, inaczej patrzy na mięso. Pamiętam, jak kiedyś (...) pojechałem na biwak, gdzie robiliśmy steki z grilla. Podeszły do mnie krowy z sąsiedniego pola i zaczęły węszyć, jakby wiedziały, że mam coś na sumieniu. Poczułem się głupio z tymi stekami.
- To nie są wasi krewni - powiedziałem, ale jakoś nie chciały się wynieść.
Zje***y mi grilla. To jakieś nieludzkie, tak jeść wołowinę w towarzystwie krowy.
- To nie są wasi krewni - powiedziałem, ale jakoś nie chciały się wynieść.
Zje***y mi grilla. To jakieś nieludzkie, tak jeść wołowinę w towarzystwie krowy.