Minęło trochę czasu od kiedy przeczytałam tę książkę. Pisana teraz opinia jest trochę zmieniona przez czas, jednak myślę, że ocenę pozostawiłam taką samą.
Zacznę może od tego, że liczyłam na rozsądne wyjaśnienie zdarzeń pod koniec drugiej części. I mogę stwierdzić, że doczekałam się. Zaakceptowałam je jako realne i nieprzesadne. Także byłam z tego powodu bardzo zadowolona i mogę również powiedzieć, nawet zaciekawiona biegiem wydarzeń.
Co do tego biegu wydarzeń moim największym zastrzeżeniem do książki było, jak dla mnie, małe powiązanie wstępu i rozwinięcia książki z jej zakończeniem. Uważam, że można tu by było podstawić randomowe wydarzenia, a zakończenie tak i tak dać takie samo. Bardzo mnie to raziło. Bohaterowie mogli przeżyć to co przeżyli, albo również coś zupełnie innego, a dla zakończenia książki i tak nie miałoby to znaczenia. Tak na marginesie to zakończenie nie za bardzo mi się podobało.
Jeszcze jednym minusem tej książki okazali się główni bohaterowie. Byli do cna zachwyceni sobą nawzajem. To było przeokropne. Kto na świecie zna drugą osobę na wylot, że wie co ona myśli, co zaraz zrobi i co czuje? I jeszcze jej te wszystkie zachowania w 100% odpowiadają i wręcz ich od tej drugiej osoby oczekują?
Myślę, że ta część tej serii była równie ciekawa co pozostałe, jednak czegoś w niej brakowało. Niby historia ciągle pociągająca (z tym jednym minusem, o którym wspominałam), narracja ciągle dobra (choć z irytującymi bohaterami, bardziej niż zwykle), zakończenie notabene lepsze niż drugiej części, to jednak dla mnie nie było ono spełnieniem marzeń. Było za łatwe.
Dlatego ostatnią część serii oceniłabym najniżej ze wszystkich. Jednak nadal uważam, że ta trylogia jest warta przeczytania, dlatego ocenię ją na równi z drugim tomem.