Głodne kamienie - Rabindranath Tagore
Start: 2016-07-01
Koniec: 2016-07-31
Kilka luźnych uwag dotyczących ostatniej lektury, może ktoś podchwyci jakiś wątek.
1. Nigdy jakoś szczególnie nie pociągała mnie literatura i ogólnie kultura szeroko pojętego Wschodu. Zdarzało mi się czytać książki z tego kręgu i nawet jeśli niektóre pozycje podobały mi się, ogólnie nie jest to moja bajka. Przez „Księgę tysiąca i jednej nocy” nie przebrnę z pewnością ;-) Próbowałam też swego czasu czytać poezję Tagore`a, ale to już absolutnie nie dla mnie
A zatem to, że „Głodne kamienie” spodobały mi się i to bardzo jest dla mnie samej zaskoczeniem.
2. Chyba najbardziej zaskakujące jest dla mnie to, jak bardzo współczesne są te opowiadania. Współczesne dla mnie tu i teraz. Wydane po angielsku w 1916 roku czyli równo sto lat temu, tłumaczone tak samo dawno na polski (to też ma znaczenie) wydają mi się literaturą bardzo dzisiejszą mimo różnic kulturowych.
3. Pierwsze (w moim zbiorku) opowiadanie, „Noc ziszczenia” wydaje mi się od strony psychologicznej chyba najbardziej współczesne i jednocześni przez to najbardziej zaskakujące. Naprawdę nie chce się wierzyć, że zostało napisane wiek temu.
4. W takim razie może najbardziej odpowiednim stwierdzeniem będzie, że Tagore jest pisarzem na wskroś uniwersalnym. Niezależnie o kręgu kulturowego i czasu w którym przyszło mu żyć.
5. Podłoże kulturowe, zwyczaje, tradycje w których osadzone są opowiadania to zupełnie coś innego niż to do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Tak by się wydawało. Wiele rzeczy jest może wręcz niezrozumiałych dla nas tutaj. A jednocześnie wszystko to, o co naprawdę chodzi w tych tekstach, to co między ludźmi, szczególnie w stosunkach męsko-damskich (ale nie tylko) jest dla mnie tak bardzo zwyczajne i znajome. A zatem kultura i zwyczaje nie mają znaczenia?
6. Opowiadania dotyczą przede wszystkim wszelkich rodzajów miłości, a w każdym razie miłość odgrywa w nich ogromną rolę. I to właśnie te emocje są w pełni zrozumiałe i bliskie, nawet jeśli czasem ubrane w inne słowa i zwyczajowe reakcje. A wydawało mi się, że przy tak innej kulturze to niemożliwe.
7. Mimo tego, że opowiadania te bardzo się różnią sposobem pisania - od bardzo prosto napisanych typowo obyczajowych czy psychologicznych tekstów po opowiadania będące właściwie baśniami zbiorek ten wydaje mi się bardzo spójny i na dobrą sprawę nie wiem dlaczego tak jest. Może dlatego, że z pewnością elementem łączącym jest pewnego rodzaju ciepły i pełen sympatii do bohaterów humor.
8. Mój ranking najlepszych opowiadań:
• „Kabuliwala” (piękne)
• „Maszi” i „Babu z Najandżor” (nie mogę się zdecydować, które wygrywa w konkurencji na najsmutniejszy tekst)
• „Noc ziszczenia” (bardzo prawdziwe)
• „Śmierć Kadambini” (mimo pewnej grozy i niesamowitości tak naprawdę jest w tym chyba najwięcej przewrotnego humoru)
9. I jeszcze dwa cytaty warte moim zdaniem przemyślenia:
(Z opowiadania”Noc ziszczenia”)
„Nikt nie ma dość rozumu na to, by rzecz właściwą zrobić w odpowiednim czasie, a gdy sposobność minie, dręczymy swe serca daremną tęsknotą”
(Z opowiadania „Starsza siostra”)
„Największe zmiany w charakterze kobiety wywołuje miłość, w mężczyźnie zaś żądza posiadania i pycha”
Bardzo ciekawe, że twoim zdaniem te opowiadania wciąż są aktualne i uniwersalne, bo dla mnie właśnie nie są. Tzn. mam wrażenie, że te uczucia między postaciami są mocno przesiąknięte realiami epoki i przez to dla mnie niezrozumiałe. Nie wiem, jak to wyjaśnić, żeby nie wyjść na kompletną zimną sukę, więc powiem prosto jak myślę – ciężko jest mi traktować poważnie uczucia wymuszone, bo w momencie, gdy kobieta w zasadzie nie ma żadnego celu w życiu poza wyjściem za mąż (zwykle ustalonym, gdy jest jeszcze małą dziewczynką), to oczywiste, że albo musi kochać swojego męża i dzieci, bo nie zna niczego innego, albo musi kisnąć w wiecznym rozczarowaniu, bo za nic tego męża kochać nie potrafi. Dlatego niektóre, nie wszystkie, opowiadania Tagore czytało mi się bardzo przykro, bo te relacje między postaciami uderzały w nie te struny co powinny. Ale może to ja jestem cyniczna i nie wierzę w dobre rzeczy...
Dużo bardziej zainteresowały mnie te opowiadania, które mocniej dotykały realiów Indii przełomu wieków, tzn. te teksty, gdzie pojawiły się nawiązania do kolonizacji angielskiej, do działania kast, do obowiązującego prawa. Po prostu warstwa kulturowa okazała się dla mnie ciekawsza od warstwy uczuciowej.
Ja bym wybrała:
Moja piękna sąsiadka
Rozwiązanie zagadki
Stróż dziedzictwa
Śmierć Kadambini – w ogóle najciekawsze dla mnie ze wszystkich, bo blisko mu do horroru
Przyznam się, że moje zawirowania z przeprowadzką, trochę mnie powstrzymywały od czytania i robienia ciekawych rzeczy, więc udało mi się zaliczyć tylko 2 pierwsze opowiadania. I chociaż mnie nie porwały szczególnie, to plan mam doczytać do końca w ciągu tego tygodnia (bo już mi kurz na meble osiada i prawie się rozpakowałam).
Nie porwały mnie te opowiadania ("Noc zniszczenia" i "Zwycięstwo") - nie były złe, ale prawie już ich nie pamiętam. Tagore zdecydowanie w nich poszedł w opis, momentami nawet dość rozbudowany.
W moim wypadku to może być zawężony obraz twórczości, i pewnie dalej trafi mi się coś lepszego - zaczęłam czytać "Maszi" i tutaj przewrotność bohaterki jest powalająca: jak ona kłamie, jak kombinuje...
A czy ktoś próbował oglądać serial? Jestem pewna, ze są tam też odcinki z naszych opowiadań, ale zostawiam sobie to na deser po przeczytaniu.