Nie ma co owijać w bawełnę - ta książka to po prostu rzemieślnicza robota bez krzty polotu. Główny bohater zupełnie bez wyrazu, sztampa goni sztampę (tak przy okazji, co i rusz kolejny element fabuły przywodził mi na myśl "Piratów z Karaibów"; autorka chyba obejrzała tę serię o jeden raz za dużo),...