Stolica wszechprowincji świata Tygrysowice - miasteczko w ukraińskiej Galicji, konkurujące z Lwowem o miano stolicy regionu, najlepiej stolicy odseparowanej Galicji. Tygrysowiczanie - kwiat ukraińskiej inteligencji, tworzący zjawisko zwane fenomenem tygrysowickim, dążące do oderwania Ukrainy...
show more
Stolica wszechprowincji świata Tygrysowice - miasteczko w ukraińskiej Galicji, konkurujące z Lwowem o miano stolicy regionu, najlepiej stolicy odseparowanej Galicji. Tygrysowiczanie - kwiat ukraińskiej inteligencji, tworzący zjawisko zwane fenomenem tygrysowickim, dążące do oderwania Ukrainy Zachodniej od reszty Ukrainy. KOLT-2 - najlepsza, bo jedyna gazeta miasta Tygrysowice, skupiająca wokół siebie kwiat kwiatu inteligencji ukraińskiej, następczyni przedwojennej gazety codziennej KOLT oraz powojennego elitarnego tygodnika COLT. W skład redakcji wchodzą panowie o florystycznych nazwiskach plus pan Ajwajzowski oraz panie o nazwiskach tradycyjnie przypisywanym kozakom plus narratorka powieści, Lichosława Galiczanko. Gazeta posiada dwóch redaktorów naczelnych - pana Niezapominajkę, poetę, zwolennika komercyjnego podejścia do czasopisma (tradycja KOLTa) oraz pana Ajwajzowski, dysydenta, zwolennika intelektualnego, elitarnego wydania (tradycja COLTa). Interesy dwóch redaktorów, często stojące w sprzeczności rozstrzyga tajemniczy Założyciel czyli Inwestor, kwitując racje obu panów milczeniem. KOLT-2, założony przez Inwestora przed wyborami, jak to tradycyjnie robi się na Ukrainie, miał zostać zlikwidowany tuż po wyborach, w ostatniej chwili jednakże jego los się odmienił. To niedochodowe przedsięwzięcie istnieje nadal dzięki zapałowi i poświęceniu pracowników, pracujących w absurdalnych warunkach, bez wypłat, tylko ze względu na własny entuzjazm. Stałe strajki redakcji, zakrapiane dużą ilością alkoholu, w czasie których jednak skład zabiera się do pracy nad numerem, wpływają na gwałtowny wzrost nakładu. Ścieranie się dwóch frontów - komercyjnego i wybitnie intelektualnego doprowadza do wielu absurdalnych sytuacji, a w galerii cudacznych postaci każdy odnajdzie kogoś do bólu znajomego. Subtelna ironia i przewrotny humor, tak typowe dla pisarstwa Śniadanko zadowolą i ubawią każdego konesera gatunku. Choć Śniadanko pisze o środowisku prowincjonalnej inteligencji lwowskiej, bez najmniejszego trudu odnajdziemy analogię do polskiej sytuacji, zwłaszcza zapędy nacjonalistyczne i pretensje do uznania się za pępek świata przypomną nam niektóre wydarzenia polityczne z ostatnich lat. Jak zawsze, książka obfituje w trafne spostrzeżenia i podpatrzenia - tym razem środowiska dziennikarzy, pisarzy i szarzej - inteligencji. Kryzys wieku średniego, na który zwala się wszystkie niepowodzenia życiowe, wspomnienia koszmarków dzieciństwa za komuny, ceniony w mieście szalony ojciec i stosunki rodzinne, nawyki żywieniowe narzucane przez rozmaite pisma i wiele wiele innych. Śniadanko nie byłaby sobą, gdyby w książce nie pojawiły się akcenty niemieckie i polskie. Jak zwykle w lekko ironiczny i nienachalny sposób diagnozuje rzeczy ważne i poważne. Całość, spięta wątkiem kryminalnym, czyta się znakomicie, a ta z pozoru lekka i miła lektura zmusza do naprawdę głębokiej refleksji.
show less