Spośród wielu możliwych reakcji na niepowodzenie bardzo często wybieramy gniew, bo jest to prosty sposób pokazania sobie samemu, że mamy jeszcze siłę. Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię, niedługo potem stworzył Bóg człowieka na obraz swój, ale człowiek zapragnął być samodzielny i naraził...
show more
Spośród wielu możliwych reakcji na niepowodzenie bardzo często wybieramy gniew, bo jest to prosty sposób pokazania sobie samemu, że mamy jeszcze siłę.
Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię, niedługo potem stworzył Bóg człowieka na obraz swój, ale człowiek zapragnął być samodzielny i naraził się na Gniew Boży – został wygnany z Raju. Potem wraz z innymi za sprawą wspólnego języka zabrał się do budowania Wieży Babel. I oto rzekł Pan: Oto jeden lud i wszyscy mają jeden język, a to dopiero początek ich dzieła. Teraz już dla nich nic nie będzie niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. No i pomieszał Pan ludziom języki, aby nikt nie rozumiał języka drugiego!
Praprzyczyną Gniewu Bożego była, zauważmy, obawa przed utratą panowania (mówiąc prościej – władzy). Podczas lektury Starego Testamentu na przejawy Gniewu Bożego natrafimy wiele, wiele razy.
Zaraz po Gniewie Bożym idzie Gniew Ludu. To ten właśnie gniew sprawił, że lud ruszył na Bastylię. To, że – odwołam się tu do Ferdinanda Victora Eugène’a Delacroix – Wolność prowadziła lud na barykady. Lud pełen gniewu. Niedługi czas potem, tuż po wystrzale dział z „Aurory”, zagniewany lud zabijał wolność w imię równości. Wielki gniew nie wydaje się szczególnie konstruktywny. Stoi za nim mnóstwo energii, ale to zazwyczaj energia destruktywna, niszcząca. Pełno w nim odwołań do znaczących wartości, choć skutki najczęściej i z łatwością obracają się ostatecznie przeciwko tym wartościom.
Obok wielkiego gniewu – Gniewu Bożego czy Gniewu Ludu, jest też gniew pospolity. Codzienny. Powszechny. Pojawia się najczęściej za sprawą przeszkód, utrudnień, braków blokujących możliwość zaspokojenia swoich potrzeb czy zrealizowania planów. Jest tym silniejszy, im bliżej celu dążenia ludzkie zostały zablokowane. To gniew z bezradności, z bezsilności, z porażki. Pamiętać jednak warto, że to nie jedyna możliwa reakcja na doświadczenie bezsilności. Bo jeszcze: żal, rozczarowanie, smutek, poczucie winy, wstyd i zapewne inne jeszcze. Wiele przemawia za tym, że wybieramy jednak gniew, bo jest on prostym sposobem pokazania sobie samemu, że mamy jeszcze siły. Udowadniania sobie, że nie jesteśmy aż tak bezsilni, jak się wydaje.
Trudno nie wspomnieć o gniewie ślepym. Co rusz słychać o zbrodniach impulsywnych. Najczęściej w rodzinach. Zbrodniach przy udziale niepohamowanego, trudnego do wytłumaczenia gniewu. Ten ślepy gniew zawsze ma swoją historię. Jego przyczyną są zazwyczaj drobne przykrości. Małe, powtarzające się przeszkody, błahe z pozoru dokuczliwości, które układają się na stosie, kumulują się do tego stopnia, że pewnego dnia – z powodu kolejnej błahej przykrości – eksplodują i niosą spustoszenie niezrozumiałe nawet dla samych sprawców.
Najczęściej słyszymy o gniewie jako przyczynie zachowań przynoszących komuś szkody lub straty. Nie możemy jednak zapominać, że gniew bywa następstwem przemocy. Jak w wypadku tego śledczego, który przed sądem wyjaśniał, że uderzył przesłuchiwanego, bo ten „złośliwie” milczał: Uderzyłem go i wtedy się zdenerwowałem. Wtedy poczułem gniew. Dalszy ciąg łatwo sobie wyobrazić. Gniew nierzadko bywa usprawiedliwieniem dla zła już dokonanego.
show less