Wyszukałem i ułożyłem dla Was poezję miłosną. Miłość wiele ma imion. Kolorów. Zapachów. Bywa subtelna i delikatna, jak płatki róży. Bywa też ostra, bezczelna... jak chwasty. Dzięki tej subtelności i bezczelności przyszliśmy na świat. Kwiaty kochamy wszyscy. W tej książce proponuję Warn pokochać...
show more
Wyszukałem i ułożyłem dla Was poezję miłosną. Miłość wiele ma imion. Kolorów. Zapachów. Bywa subtelna i delikatna, jak płatki róży. Bywa też ostra, bezczelna... jak chwasty.
Dzięki tej subtelności i bezczelności przyszliśmy na świat. Kwiaty kochamy wszyscy. W tej książce proponuję Warn pokochać chwasty. Nie namawiam. Jeśli ktoś chwastów zdecydowanie nie lubi, niech tych poematów nie czyta. Chociaż... Jest to poszerzona wersja kasety, którą nagrałem. Ośmielony opiniami ludzi, którzy już ją wysłuchali proponuję Warn wersję czytaną. Do poduszki i kołderki. Tomik ten zawiera najbardziej... ostre(!) erotyki, napisane przez największych poetów polskich. Jako autor tej mini-antologii winien jestem Państwu kilka słów (nie pouczenia –jechał go sęk*, jakby powiedział grzeczny poeta) wyjaśnienia, co mnie skłoniło do wyboru, a i wykonywania tej właśnie poezji. Najpierw, przed dwudziestu laty, namówił mnie do tego wybitny profesor filologii polskiej nieżyjący już Kazimierz Wyka. On to na początku lat siedemdziesiątych przyniósł mi większość tych tekstów do Teatru Narodowego, po spektaklu „Beniowski", czy też „Wacława dzieje", już nie pamiętam. Rzuciłem okiem, przeczytałem... i nie zarumieniłem się, albowiem moje pokolenie wiele z tych tekstów znało w wieku lat trzynastu, czternastu, jak zabawę w doktora lub tatę i mamę (kiedy się dzieci pozostawia same... powiedziałby Boy-Żeleński). Myślę, że znali je wszyscy, którzy poza normalnym i zdrowym zainteresowaniem seksem mieli jeszcze gust do znakomitej poezji, i odrobinkę poczucia humoru. Otóż, profesor Wyka, wręczając mi z namaszczeniem owe księgi, powiedział: Panie Danielu, to są perły literatury polskiej. Sądzę, że w swoim gatunku to poezja piękniejsza, bardziej oryginalna i dowcipniejsza nawet od francuskiej czy angielskiej, ba -po cichu Panu powiem—i ruskiej. Chociaż Puszkin też niczegowaty... Bierz to chłopcze, ucz się i wykonuj". Takie było życzenie profesora Wyki. Jestem jego wykonawcą. Na własną już, podkreślam, odpowiedzialność.
I jeszcze jedna recepta: nie radzę - czytać - w pojedynkę, najlepiej z żoną. Może być w niedużym gronie przyjaciół, na przyjęciu, jeden lub trzy kieliszki nie zaszkodzą. Aha, wyłączyć telewizor, to jest rzeczą lepszą, bo politycy tak bardzo już pieprzą
Przed dziećmi tę książeczkę zamknąć radzę.
Choć się na nic to zda.
I tak ją znajdą,
gdy im będzie można.
„Te chwasty polskie macie dziś sprzed laty, ja chwasty kocham tak samo jak kwiaty"...
Daniel Olbrychski
*- ...............jebał go pies, jakby powiedział poeta mniej grzeczny
źródło opisu: Polska Oficyna Wydawnicza BGW, 1994
źródło okładki: http://www.antykwariatpodkarpacki.pl/product_info....»
show less