Dawno, dawno temu w Nadrenii, gdzie leży dziś miasto Rudes-heim, stał nad Renem samotny młyn otoczony zielonymi, usianymi kwiatami łąkami. W młynie tym mieszkał Kołobieg - młody, dobrze ułożony młynarz. Żył w przyjaźni z całym światem: ubogich obdarowywał często miarką mąki, a okruchami chleba...
show more
Dawno, dawno temu w Nadrenii, gdzie leży dziś miasto Rudes-heim, stał nad Renem samotny młyn otoczony zielonymi, usianymi kwiatami łąkami. W młynie tym mieszkał Kołobieg - młody, dobrze ułożony młynarz. Żył w przyjaźni z całym światem: ubogich obdarowywał często miarką mąki, a okruchami chleba żywił ptaki i ryby. Każdego wieczora siadał na młyńskiej grobli i rozkoszował się widokiem zielonych fal Renu, jego skalistych brzegów, odbijających się w lustrze wody, i ryb, które wesoło przebijały się pr..zez wodną taflę, wyskakując w górę. Przed udaniem się na spoczynek zwykł był pleść piękny wianek z kwiatów, śpiewając rzece na pożegnanie dnia. Kończąc piosenkę, rzucał ów wianek na fale, które z pluskiem unosiły go w dal. Gdy wiązanka znikała Kołobiegowi z oczu, młodzieniec wracał do swojego młyna i kładł się do snu. Pieśń, którą zazwyczaj nucił rzece, żegnając się z dniem, brzmiała następująco:
show less