"...Padało przez cały następny dzień. Późnym popołudniem siedziałem w sportowym chryslerze zaparkowanym przy Boulevard, ukosem do wąskiego frontonu sklepu, na którym zielony neon obwieszczał: H. H. Steiner. Krople deszczu odbijały się od chodnika, bryzgały na wysokość kolan i wypełniały...
show more
"...Padało przez cały następny dzień. Późnym popołudniem siedziałem w sportowym chryslerze zaparkowanym przy Boulevard, ukosem do wąskiego frontonu sklepu, na którym zielony neon obwieszczał: H. H. Steiner. Krople deszczu odbijały się od chodnika, bryzgały na wysokość kolan i wypełniały rynsztoki, a wielcy gliniarze, w błyszczących jak lufy pistoletów nieprzemakalnych płaszczach znakomicie się bawili, przenosząc dziewczynki w jedwabnych pończochach i ładnych kaloszach przez różne zalane miejsca i ściskając je do woli. Deszcz bębnił w maskę chryslera, szarpał brezentowy dach i przenikał do środka w miejscach zapięcia, tworząc na podłodze kałuże, żebym miał gdzie trzymać stopy. Miałem przy sobie dużą flaszkę szkockiej. Uciekałem się do niej wystarczająco często, by zachować zainteresowanie. Steiner robił interesy nawet przy takiej pogodzie, a może zwłaszcza przy takiej. Przed jego lokalem zatrzymywały się eleganckie samochody i do środka wchodzili bardzo eleganccy ludzie. A potem wychodzili z paczkami pod pachą. Mogli oczywiście kupować białe kruki i wydania luksusowe. O wpół do szóstej ze sklepu wyszedł krostowaty dzieciak w skórzanej wiatrówce, skręcił w boczną uliczkę i dość szybkim krokiem ruszył pod górę. Wrócił wspaniałym kremowo_szarym coup~e. Pojawił się Steiner. Miał na sobie ciemnozielony skórzany płaszcz przeciwdeszczowy, a w ustach papierosa w bursztynowej fifce. Był bez kapelusza. Z powodu znacznej odległości nie mogłem dojrzeć jego szklanego oka, ale wiedziałem, że je ma. Chłopak w wiatrówce trzymał nad nim parasol przez całą drogę do samochodu, a potem złożył go i podał do coup~e. Steiner ruszył na zachód Boulevard. Ja za nim. Minąwszy dzielnicę handlową, skręcił na północ przy Pepper Canyon. Śledziłem go spokojnie z dystansu jednej przecznicy, przekonany, że zmierza do domu, co było całkiem naturalne..."
Na książkę składają się opowiadania:
"Morderca w deszczu" (1935 r.)- tłum. Władysław J. Wojciechowski
"Będę czekać" (1939 r.) - tłum. Krzysztof Adamski
"Strzelanina U Cyrana" (1936 r.) - tłum. Krzysztof Adamski
"Spokojne góry" (1941 r.) - tłum. Andrzej Zerwałd
"Kobieta w jeziorze" (1939 r.) - tłum. Andrzej Zerwałd
źródło opisu: fragment opowiadania
źródło okładki: zdjęcie autorskie
show less