Scenerią tej książki - jak zwykle u Curwooda - jest Daleka Północ. Autor opowiada o życiu policjanta z oddalonej od siedzib ludzkich, znajdującej się na pustkowiu placówki. Billy MacVeigh, strzegąc prawa, walczy o przetrwanie w straszliwych warunkach polarnej zimy. Pewnego dnia spotyka kobietę z...
show more
Scenerią tej książki - jak zwykle u Curwooda - jest Daleka Północ. Autor opowiada o życiu policjanta z oddalonej od siedzib ludzkich, znajdującej się na pustkowiu placówki. Billy MacVeigh, strzegąc prawa, walczy o przetrwanie w straszliwych warunkach polarnej zimy. Pewnego dnia spotyka kobietę z psim zaprzęgiem, samotnie wędrującą przez śnieżną pustynię. Z mroku bardzo wolno wynurzały się sanki. Kształt ich rysował się coraz wyraźniej i Mac Veigh stwierdził, że przejdą tuż obok niego. Rozróżniał ..kolejno: postać ludzką, psy i sanie. Było coś niesamowitego w małej karawanie żywych istot, wypływających z nocnej ciemni.Płozy przestały teraz skrzypieć. Człowiek sunął naprzód bardzo wolno, z głową zwieszoną na piersi; psy i sanie wlokły się jak upiorna smuga. Samotny wędrowiec i jego zwierzęta nie podejrzewali nawet obecności Mac Veigha, podczas gdy on, oddalony o piętnaście kroków zaledwie, stał bez ruchu i bez słowa. Mijali go już, gdy postanowił działać.*** Scenerią tej książki - jak zwykle u Curwooda - jest Daleka Północ. Autor opowiada o życiu policjanta z oddalonej od siedzib ludzkich, znajdującej się na pustkowiu placówki. Billy MacVeigh, strzegąc prawa, walczy o przetrwanie w straszliwych warunkach polarnej zimy. Pewnego dnia spotyka kobietę z psim zaprzęgiem, samotnie wędrującą przez śnieżną pustynię. Z mroku bardzo wolno wynurzały się sanki. Kształt ich rysował się coraz wyraźniej i Mac Veigh stwierdził, że przejdą tuż obok niego. Rozróżniał kolejno: postać ludzką, psy i sanie. Było coś niesamowitego w małej karawanie żywych istot, wypływających z nocnej ciemni. Płozy przestały teraz skrzypieć. Człowiek sunął naprzód bardzo wolno, z głową zwieszoną na piersi; psy i sanie wlokły się jak upiorna smuga. Samotny wędrowiec i jego zwierzęta nie podejrzewali nawet obecności Mac Veigha, podczas gdy on, oddalony o piętnaście kroków zaledwie, stał bez ruchu i bez słowa. Mijali go już, gdy postanowił działać.
show less