Kiedy nakładca zwrócił się do mnie z tym, że Słówka znowu, jak co parę lat, są na wyczerpaniu i że trzeba pomyśleć o ich przedruku, zafrasowałem się nieco. Uczucie to miałem już przy paru ostatnich wydaniach. Miałem świadomość, że trzeba by coś zrobić, coś przewietrzyć, przebrać, przesiać przez...
show more
Kiedy nakładca zwrócił się do mnie z tym, że Słówka znowu, jak co parę lat, są na wyczerpaniu i że trzeba pomyśleć o ich przedruku, zafrasowałem się nieco. Uczucie to miałem już przy paru ostatnich wydaniach. Miałem świadomość, że trzeba by coś zrobić, coś przewietrzyć, przebrać, przesiać przez sito, że sporo już w tej książeczce jest rzeczy niezrozumiałych dla publiczności. Ale po namyśle zmieniłem zamiar. Niech zostanie wszystko, jak było: właśnie takie Słówka, jak są, mogą być dokumentem chwal..i, miejsca i okoliczności, które je wydały i od których nie da się ich oderwać. Raczej należałoby opatrzyć rzecz jakimś komentarzem, mniej lub więcej historycznym. Tak szybko życie nasze zmienia się dziś w historię... Sposobność nastręcza się bodaj i dlatego, że wydanie niniejsze schodzi się z datąjubile-vu s z o w ą, a wszak jubileusze to moja słabość. W jesieni 1930 upłynęło dwadzieścia pięć lat od powstania Zielonego Balonika. Wprawdzie Słówka to nie Zielony Balonik - w każdym razie nie całe Słówka - ale geneza ich jest ściśle z tą wesołą instytucją związana.
show less