Niezła swołocz z niego, nawet Ghandi by mu przyłożył. Przerobiliśmy już wojnę na nuklearne głowice, potem jak to ktoś prorokował – wojnę na kije i kamienie, teraz naparzamy się czym popadnie. Apokalipsa nas nie zmieniła: Gdy przestaje płynąć nafta zaczyna lać się krew. Pustkowia. Ciągną się...
show more
Niezła swołocz z niego, nawet Ghandi by mu przyłożył.
Przerobiliśmy już wojnę na nuklearne głowice, potem jak to ktoś prorokował – wojnę na kije i kamienie, teraz naparzamy się czym popadnie. Apokalipsa nas nie zmieniła:
Gdy przestaje płynąć nafta zaczyna lać się krew.
Pustkowia. Ciągną się na setki wiorst. Niewielu wie i chce wiedzieć co tak naprawdę się tam kryje. To akurat jest dobre – troska o własną dupę, a nie o kartografię jest przejawem zdrowego rozsądku.
Nazywam się Vincent Sztejer i zabijam dla srebra.
Strzał z obrzyna z 20 kroków obala na ziemię większość znanego mi ścierwa, czy to zmutowanego czy nie. Ale tylko idiota zgodziłby się podejść tak blisko do nosoroga, wudrułaka, czy liktorna.
I oto cały ja...
Chociaż ostatnio tak się składa, że rozwalam głównie ludzi.
źródło opisu: Wydawnictwo Fabryka Słów, 2011
źródło okładki: www.fabrykaslow.com.pl
show less