Bartosz Wieliński
Agora, 2014
Z naszymi zachodnimi sąsiadami łączą nas wyjątkowo skomplikowane stosunki. Początki tej znajomości wyglądały obiecująco, jednak szybko okazało się, że wymiana uprzejmości i relikwii w 1000 roku na nic się zdała. Wieki bitew i zatargów zostały przypieczętowane wchłonięciem znacznej połaci Rzeczpospolitej przez ówczesne Królestwo Prus, natomiast czara goryczy przelała się w 1939 r. w dobrze znanych nam wszystkim okolicznościach. I chociaż o dłuższego czasu łączące nas stosunki wydają się być przyjazne, to jednak gdzieś w głębinach naszej świadomości drzemie wspomnienie brutalnych i tragicznych wspomnień sprzed 85 lat. Niesmak pozostał.
Bartosz Wieliński, dziennikarz, korespondent Gazety Wyborczej w Niemczech, zdecydował się pochylić nad problem zła, które zakorzeniło się w wielu przedstawicielach narodu niemieckiego i przybliżyć przeciętnemu Polakowi sylwetki osób, do których przymiotnik „zły” pasuje jak ulał. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Nie było to trudne zadanie, prawda? Nawet, jeśli autor ograniczył się jedynie do XX wieku, to i tak automatycznie na usta cisną się nazwiska takie jak Hitler, Goebbels, Eichmann, Göring, Mengele. To dopiero skromny początek znacznie obszerniejszej wyliczanki. Wystarczy napisać o tych postaciach i voilà! – mamy książkę.
Niezorientowany w szczegółach tego wydawnictwa czytelnik przeżyje zaskoczenie spoglądając w spis treści . Nie ma tutaj Hitlera, Goebbelsa również brak. Nawet lekarz-morderca nie doczekał się własnego rozdziału. O kim więc jest ta książka?
Autor umyślnie pominął w swojej książce największe postaci III Rzeszy. O nich wiemy już wystarczająco dużo, nie potrzeba poświęcać im kolejnego tomu. W Złych Niemcach, bo takim właśnie tytułem został opatrzony ten zbiór, na pierwszym planie pojawiają się osoby mniej znane, choć równie fascynujące. Zarówno zbrodniarze, którzy jakimś (nie)szczęśliwym zbiegiem okoliczności z powojennych rozliczeń wyszli obronną ręką, jak i osoby, których życiorysy skrywają mało chlubny epizod współpracy z SS, czy zachłysnęły się ideami niesionymi przez komunizm.
Tytułowe zło w ujęciu Wielińskiego jest dość niejednoznaczne. Już samo zestawienie pojawiających się tutaj osób może być dość kontrowersyjne, bo jak można zrównywać ze sobą człowieka mordującego dla przyjemności z wybitnym dyrygentem czy pionierem astronautyki? Jak ocenić jednego z ostatnich katów, który posyłając ludzi na śmierć wykonywał jedynie swoją zawodową powinność? Czy wynalazca Cyklonu B jest odpowiedzialny za śmierć tylko osób? A co można powiedzieć o antropolożce, która na rzecz nauki całkowicie zatraciła się w nazistowskiej „czystości rasy”? Czy żeby zostać „złym” trzeba pozbawić kogoś życia? A może wystarczy tylko zawierzyć złej ideologii? Ciężko tutaj o jednoznaczny wyrok.
Przedstawione w Złych Niemcach biografie ukazują nam cały wachlarz postaci i chociaż duch nazizmu unosi się w trakcie całej lektury, to jednak autor nie ograniczył się jedynie do postaci stricte związanych z II Wojną Światową. Zaczynamy na początku wieku, od zakusów imperialistycznych cesarza Wilhelma II, natomiast kończymy w atmosferze skandalów z upadającym murem berlińskim w tle. Książka ta to zatem nie tylko okazja do spotkania się z niezwykle intrygującymi postaciami, ale również pogląd na historię XX-wiecznych Niemiec. Kraju, który upadał i powstawał, rozrastał się i dzielił. Nieustannie zmieniał nazwę, chcąc dostosować się do nowych warunków.
Źli Niemcy mogliby tak naprawdę traktować o każdym dowolnym narodzie stąpającym po ziemi. Na kartach historii spotkamy zarówno złych Rosjan, złych Amerykanów, złych Polaków. Dlaczego więc Niemcy? Dla autora, zajmującego się na co dzień sprawami naszych zachodnich sąsiadów, był to wybór oczywisty. Dla nas, czytelników, będzie to niezwykle interesująca lekcja historii, w której dobrze znane nam postaci stanowią jedynie tło, dając możliwość na odkrycie mniej znanych nam, Polakom, kart historii Niemiec. Warto dodać, że Wieliński nie tylko wzbudził zainteresowanie czytelników kontrowersyjną tematyką, ale również sprawił, że od lektury tej książki ciężko jest się oderwać.