Entuzjaści inwigilacji wysuwają właściwie tylko jeden argument za powszechną kontrolą: jedynym jej celem jest położenie kresu terroryzmowi i zapewnienie bezpieczeństwa ludziom. Niewątpliwie odwoływanie się do zewnętrznego zagrożenia to taktyka często wybierana w historii, by utrzymać społeczeństwo w posłuszeństwie wobec władzy. Od ponad dziesięciu lat rząd USA zagrożeniem ze strony terroryzmu usprawiedliwia mnóstwo radykalnych działań - od zmuszania do wyrzekania się różnych rzeczy, przez tortury, po zabójstwa i inwazję na Irak. Od ataków z 11 września amerykańscy urzędnicy automatycznie rzucają słowo "terroryzm". Stało się ono w większej mierze sloganem i taktyką niż rzeczywistym argumentem czy przekonującym uzasadnieniem działania. W przypadku inwigilacji zaś zdecydowana większość dowodów wskazuje, jak wątpliwe jest to uzasadnienie.
Przede wszystkim znaczna część danych gromadzonych przez NSA w zupełnie oczywisty sposób nie ma nic wspólnego z terroryzmem ani bezpieczeństwem narodowym. Przechwytywanie łączności wielkiej brazylijskiej firmy naftowej Petrobas, szpiegowanie sesji negocjacji na szczycie ekonomicznym, podsłuchiwanie rozmów demokratycznie wybranych przywódców sojuszniczych państw czy gromadzenie rejestrów wszystkich połączeń Amerykanów w żaden sposób nie wiąże się z terroryzmem. Biorąc pod uwagę obecny zakres inwigilacji NSA, zapobieżenie terroryzmowi jest wyraźnie jedynie pretekstem.
Co więcej, argument, że powszechna inwigilacja zapobiegła spiskom terrorystycznym - jak twierdził prezydent Obama i wiele postaci związanych z bezpieczeństwem narodowym - okazał się fałszywy. W grudniu 2013 roku w artykule zatytułowanym Obrona programu telefonicznego NSA przez urzędników może obrócić się wniwecz "Washington Post" cytował sędziego federalnego, który powiedział, że program gromadzenia metadanych telefonicznych jest "niemal na pewno" sprzeczny z konstytucją. I dodał, że Departament Sprawiedliwości nie przedstawił "ani jendego przypadku, w którym analiza zbiorów metadanych NSA rzeczywiście zapobiegła grożącemu atakowi terrorystycznemu".
Snowden. Nigdzie się nie ukryjesz, str. 248