"Often when I go to this cafe in the late afternoon I see the couple sitting at the same window table."
And then it goes on from there.
Jonathan Carroll presently lives in Vienna, and I find relief and comfort in reading his daily writings (of his books, I've only read one so far). The couple he describes in this piece are enjoying a time with each other that I think may be rapidly passing for some of us in at least this part of the world: the act of reading together. And I don't mean on our phones and devices, or reading social media while in the presence of each other.
It's possible that there are pastimes that give us enrichment, reflection (depth), and memories. What he describes is an experience worth valuing and remembering. What we have when we look at our phones probably isn't.
Najnowsza powieść Carrolla „Kąpiąc lwa” przełamuje nieco czytelnicze przyzwyczajenia wyrobione w trakcie dotychczasowych lektur autora „Krainy Chichów”. Przede wszystkim z powodu większej ingerencji elementów fantastycznych w rzeczywistość. O ile przy poprzednich książkach można mówić o subtelności w przenikaniu się ze sobą dwóch światów, to w przypadku najnowszej powieści element fantastyczny zdecydowanie dominuje. Carroll bardzo dużą uwagę poświęcił snom i przełamywaniu linearności czasowej. Cała akcja toczy się praktycznie w rzeczywistości onirycznej, którą śnią bohaterowie. Natomiast dowolne potraktowanie czasu sprawia, że dochodzi wciąż do czasowych przeskoków, powtarzalności sytuacji oraz do zwrotów akcji...
Więcej w linku: