logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Piekara
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-09-11 08:57
"Ja, Inkwizytor. Przeklęte krainy" Jacek Piekara
Ja, Inkwizytor. Przeklęte krainy - Jacek Piekara

Jacek Piekara to ostatnimi czasy bardzo płodny pisarz. Nie zdążył człowiek jednej jego ksiażki przeczytać a tu już kolejna premiera. Może to nagły przypływ weny a może większa koncentracja na procesie twórczym, nie wiem, ale trzeba przyznać, że tempo jest tak duże, że ni zdążyłem jeszcze przeczytać ostatniego tomu "Płomień i Krzyż" a już miałem na półce czekający na mnie egzemplarz "Przeklętych krain". Wszystko to dzięki wydawnictwu Fabryka Słów, która podesłało mi tą powieść za co serdecznie dziękuję. Ale co nas czeka podczas lektury? Zapraszam, zerknijcie poniżej.

 

Akcja "Przeklętych krain" jest bezpośrednią kontynuacją wspomnianego przed chwila"Płomienia i Krzyża tom 3". Dla niewtajemniczonych Inkwizytorium miało do wykonania tajną misję na dalekiej Rusi i dlatego wysłało tam grupę doborowych Inkwizytorów w skład której wchodził między innymi znajomy nam Mordimer Madderdin. Po wykonaniu zadania Mordimer został przymuszony do pozostania na miejscu, podczas gdy reszta drożyny powróciła do Cesarstwa. I tutaj rozpoczyna się nasza książka.

Księżna Ludmiła, władczyni Peczory znalazła dla naszego bohatera dwie funkcje. Pierwsza jest niewdzięczna, gdyż został jej osobistym ochroniarzem. A może lepiej powiedzieć psem stróżującym, gdyż spał pod  drzwiami i pilnował czy nikt nie czyha na jej życie.

Drugie zadanie było dużo przyjemniejsze, ponieważ polegało na doświadczaniu i opisywaniu wizji zsyłanych na uczennicę wiedźmy z bagien. A gdzie tu przyjemność? Otóż wizji doświadczała tylko podczas miłosnych uniesień. A, że Natasza była młoda, delikatna i powabna to obowiązek ten szybko zmienił się w czystą przyjemność. Podczas jednych z tych "seansów" dostrzegli wielkie zło i mrok czające się w głębi bagien, które zagrażało rządom Ludmiły. Od tego momentu rozpoczęły się poszukiwania przeklętego miejsca w których główną rolę miał odegrać nasz bohater.

 

Jest tu kilka aspektów, które należy podjąć po przeczytaniu "Przeklętych krain". Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że jest to porządnie napisana książka. Fabuła nieco się ciagnie aby mocno przyśpieszyć pod koniec, ale jest to raczej czepialstwo niż zarzut. Czyta się płynnie i z zaciekawieniem w dodatku dużo dowiadujemy się o życiu na Rusi dzięki obszernym opisom serwowanym przez autora. I wszystko to bardzo mi się podoba. Ale jedna rzecz ostro mi nie pasuje. Chodzi o związek Mordimera i Nataszy. Kleją się do siebie niczym zadurzeni nastolatkowie, którzy co chwilę licytują sie kto kogo bardziej kocha.  Jak dwa gołąbeczki, które spijają sobie z dzióbków słodkie słówka. Patrząc wstecz na inne związki inkwizytora z kobietami byłem mocno zaskoczony. Dotychczas sprawy męsko-damskie traktował bardzo przedmiotowo bez większego ładunku emocjonalnego. A tym razem wygląda na to, że przez  lata powściągliwości zgromadziła się ogromna ilość czułości, która zalała Nataszę jak przerwana tama. Ona sama też jest dziwną postacią. Raz zachowuje się stosownie do swojego wieku, a więc troche rozwydrzona, trochę kapryśna, niezdecydowana ale i świata nie widząca poza swoim kochankiem .A za chwilę niczym księżniczka, wyniosła, pewna siebie i wykorzystującą fakt, że na dworze wszyscy sie jej boją ze względu na jej zdolności. Nie wiem czy jest to celowy zabieg, czy też może brak konsekwencji autora w kreacji bohaterki. Zapewne dowiem się w kolejnym tomie. Tak, będzie kolejny tom i w związku z tym czas na moją główną bolączkę. 

 

Rozbicie pod serii i rozciągnięcie akcji. Nie jest to zarzut do tej książki, ale raczej do ostatniego trendu, który zauważyłem w twórczości Jacka Piekary. Otóż jak wiecie, bądź i nie, Cykl inkwizytorski składa sie z kilku serii. Główna skupiona jest na dojrzałym Mordimerze i powstała jako pierwsza. Zapowiedziana "Czarna śmierć" miała się ukazać w IV kwartale 2007 roku, lecz czekamy do dzisiaj. Następnie powstała pod seria "Ja inkwizytor" opisująca przygody inkwizytora zaraz po skończeniu Akademii. Można było znaleźć w niej rozwiązania kilku kwestii z głównego nurtu i poznać lepiej świat. Jednocześnie wyszła osobna pozycja "Płomień i krzyż" gdzie Mordimer jest tylko poboczną postacią a fabuła skupia się dookoła innych Inkwizytorów z Wewnętrznego Kręgu. Mieliśmy wiec jednocześnie trzy rozpoczęte serie, czyli kilkanaście pozycji do przeczytania. Autor słusznie uznał, że rozpoczyna domykanie wątków aby doprowadzić tą historię do finału. Najpierw napisał "Ja Inkwizytor. Kościany Galeon" czym zamknął tą serię. Następnie miał dokończyć "Płomień i Krzyż" i przejść do legendarnej już "Czarnej Śmierci". Wszystko szło dobrze aż to tego momentu.

Dlaczego "Przeklęte krainy" zostały umiejscowione przed "Kościanym Galeonem"? W teoretycznie domkniętej serii  robimy lukę i dorzucamy kolejna historię. I to nie pojedynczy przypadek, ponieważ jak już wspomniałem jest zapowiedziany kolejny tom osadzony na Rusi. Wygląda to więc na ważną fabularnie wyprawę, o której nie ma ani słowa w innych książkach z serii. I to każe mi się zastanowić nad przyszłością.

 

Wszystko powinno mieć swój początek i koniec. W obecnym momencie nie wiem ,kiedy cykl Inkwizytorski się skończy. Obawiam się przekształcenia go w telenowelę, która będzie się ciągnęła jeszcze kilkanaście lat, ponieważ zawsze można dorzucić jakąś przygodę z przeszłości. "Ja Inkwizytor. Przeklęte Krainy" jest pozycją solidną, lecz jej ocenę muszę nieco obniżyć właśnie ze względu na skręceniu ku telenoweli. Obym się mylił.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-08-18 13:16
Jacek Piekara "Płomień i krzyż" tom 3
Płomień i krzyż. Tom 3 - Jacek Piekara

Z całej długiej epopei w którą zmieniła się seria o Inkwizytorze, podseria "Płomień i krzyż" była dla mnie najbardziej interesująca. Inna od pozostałych książek i pozwalająca z drugiej strony spojrzeć na wydarzenia, które znamy z głównego cyklu, ponieważ toczy się niejako "obok" głównego nurtu. Dlatego też z dużymi nadziejami sięgałem po trzeci tom, pamiętając, że drugi stał na bardzo przyzwoitym poziomie. Czy i trójka mnie zadowoli? Czytajcie a się dowiecie.

 

W tym tomie mamy bezpośrednią kontynuację wydarzeń z poprzedniej części. Wewnętrzny krąg szuka esencji życiowej uczennicy Narsesa, która może doprowadzić do odpowiedzi na pytanie  co zrobić z Mordimerem, w którym zakleta jest potężna perska księga. Jak bardzo by to nie było poplątane chodzi o to, że Arnold Lowefell, czyli nasz główny bohater staje na czele ekspedycji która wyrusza na daleką Ruś. Mówiąc daleka mam na myśli naprawdę daleką Rosję u podnóża Uralu. Co interesujące jednym z członków tej ekspedycji jest sam Mordimmer, który jest niezwykle cenny dla Inkwizycji. Na miejscu szukają jednego z ostatnich wampirów, który może im udzielić odpowiedzi na wiele ważnych pytań. Ale, że droga jest daleka, a miejscowi władcy niezbyt chetni instytucji, to trzeba podróżować incognito. TO będzie ciakawe doświadczenie

 

Mam spory problem z oceną tej powieści. Zacznę od plusów. Niewątpliwie czyta się ją bardzo dobrze. Akcja prze do przodu, podróż nie jest tak nużąca jak mogło by sie wydawać w początkowej jej etapie a autor wyraźnie miał pomysł na sylwetki bohaterów. Historia jest interesująca i to zarówno obecna jak i przeszłość naszego Arnolda, który dowiaduje się co nieco o sobie pod koniec powieści.  Gdybym miał oceniać tylko to w oderwaniu od całej serii o inkwizytorze to była by to jedna z lepszych książek Piekary. Jednakże!

Spoglądając na poprzedni tom został drastycznie ucięty szalenie interesujący wątek z końcowki. Co więcej jedna z głównych postaci kobiecych tamtej czesci a więc Matylda nie pojawia się ani razu na kartach powieści. Została wymazana. A historia o której wspominam uznana została za wytwór wyobraźni głównego bohatera i wynik perswazji wspomnianej Matyldy. Rozumiem więc, że motyw cofnięcia się w historii był tylko zarzuceniem zanęty na czytelników aby szybciutko siegnęli po kolejny tom. Ja jestem bardzo niepokorną rybką i nie lubię takich zabiegów. Mam nadzieję, że następna część skoryguje lub wytłumaczy to zjawisko.

Kolejna kwestia odnosząca się do całości cyklu to Ruś. Nic do niej nie mam, nawet cieszę sie, że akcja przeniosła się poza Cesarstwo, ale... Pisząc tą recenzję spoglądam na kolejny tom "Ja, inkwizytor", który leży na półeczce w którym Mordimer utknął na Wschodzie. Nie czytałem jej jeszce, to dopiero za kilka dni, lecz mam taką brzydką obawę, że autor doskonale wiedział, ze chce tm wysłać naszego inkwizytora i potrzebował tylko dodatkowego tomu na zaprowadzenie go tam. Czy zatem "Płomień i krzyż" tom 3 jest tylko pretekstem do napisania kolejnej ksiażki z Mordimerem w roli głównej? Dodam jeszcze tylko, że seria "Ja inkwizytor" miała być już zamknięta, a tu nagle pomiędzy jej istniejące tomy wciskane są kolejne części.Nie wiem, czy chcę dalej uczestniczyć w tej niekończonej się historii.

 

"Płomień i krzyż" tom 3 jako samodzielna pozycja jest bardzo dobrą książką dla fanów serii o Inkwizytorze. Jeżeli jakiś laik zacząłby swoją przygodę z twórczością Pana Piekary od tej cześci miałby bowiem problem z ogarnięciem świata. Lecz laik właśnie oceniłby ja dużo lepiej od fana serii, do którego jest adresowana. Drażni mnie brak ciągłości i z poprzednim tomem i mam obawy, że ta czesć była tylko zapchajdziurą. NIeźle napisaną, ale jednak. Dlatego też ocena jest idealnie po środku. Nie wiem czy kiedyś doczekam się w końcu "Czarnej śmierci" ale mój entuzjazm z każdym tomem, który nie wprowadza nic nowego do historii po trochu opada.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-01-18 17:25
"Płomień i krzyż tom 2" Jacek Piekara
Płomień i krzyż. Tom 2 - Jacek Piekara

Jest taka legenda, że Piekara skończy kiedyś serię o Inkwizytorze. Jak dotąd doczekaliśmy się 4 tomów głównego cyklu, 5 tomów opowieści o młodym Mordimerze oraz 1 tom mówiący o Wewnętrznym Kręgu inkwizytorskim, który ma wiele do powiedzenia w sprawie naszego bohatera. Z tych wszystkich pozycji ostatnia  była wg mnie najlepsza. Dlatego też, gdy ukazała się druga część bez zwłoki udałem się do księgarni. Czas zweryfikować swoje wcześniejsze przekonania.

 

Arnold Löwefell czyli nasz główny bohater jest postacią tajemniczą. Przede wszystkim jest on wysoko postawionym Inkwizytorem Wewnętrznego Kręgu. Jednak nie zawsze nim był. Okazuje się, że kiedyś był najpotężniejszym perskim czarownikiem ognia, który wpadł w zasadzkę Inkwizycji i został przekonany do współpracy. Jest to bardzo oględnie powiedziane, ponieważ tak na prawdę to został on na nowo stworzony i poprzednie życie traktuje jakby należało do kogoś innego. Problem leży w tym, że jako Pers miał dostęp do bardzo ważnych informacji dotyczących potężnej księgi zaklęć. Informacje te są niezbędne Inkwizycji, lecz biedny Arnold nie może pomóc. Wieloma sposobami starają się przywrócić mu pamięć. I o tym traktuje ta powieść. O szukaniu odpowiedzi w przeszłości, która wcale nie była taka kolorowa. Jednocześnie dowiadujemy się wiele o innych inkwizytorach współpracujących z Arnoldem.

 

Książka jest bardzo zajmująca. Grzebanie w przeszłości jednego z najpotężniejszych inkwizytorów dostarcza nam wiele informacji i nakreśla ciekawe tło dla całego cyklu. Druga połowa książki jednak nieco zbacza z tego kursu. Widać wyraźnie, że autor kładzie podwaliny pod coś poważnego i przygotowuje do tego czytelnika. Nie mam nic przeciwko, tylko trochę szkoda, że tak szybko odpuszczono sobie badanie przeszłości Arnolda. Kto wie, może jeszcze do tego wrócą. Delikatnie zgrzyta mi też sposób, w jaki najwidoczniej będzie prowadzona historia w kolejnych tomach. Nie mogę zdradzić o co chodzi, gdyż był by to za duży spoiler, jednak nie jestem przekonany, aby w książce fantasy taki zabieg był potrzebny .Ale poczekamy, zobaczymy.

 

"Płomień i krzyż" tom 2 nadal pozostaje dla mnie przedstawicielem tego lepszego cyklu o Inkwizytorze. Autor ma pomysł na głębszą historię a przy okazji co chwila puszcza oczko dla stałego czytelnika, który zna poprzednie jego pozycje. Śmiało czytajcie ku chwale Pana! Może w końcu wizja zakończenia całego literackiego projektu się ziści. 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2017-07-20 10:16
"Necrosis. Przebudzenie" Jacek Piekara
Necrosis. Przebudzenie - Damian Kucharski,Jacek Piekara

Większość książek Pana Piekary znam i nawet mi się podobają. Jednak co jakiś czas przeglądając fora internetowe i czytając komentarze jego fanów przewija się pytanie o kontynuację "Necrosis" Raz, drugi, trzeci .W końcu zrodziło się to pytanie podsycone ciekawością, czym jest ta tajemnicza pozycja? Poszedłem do sklepu, zakupiłem i już wiem. Jeżeli Wy też chcecie wiedzieć, czytajcie dalej.

 

Akcja "Necrosis"osadzona jest w świecie, w którym kilkaset lat temu toczono krwawą wojnę z czarownikami/nekromentami. Szalę zwycięstwa przeważyli Inkwizytorzy, którzy po zwycięstwie zniknęli i słuch po nich zaginął. Czarownicy jednak zostali pokonani, spaleni, zakopani i zapomniani. Jednak po wiekach stare zło zaczyna powstawać i upominać się o świat, który nie spodziewa się ich obecności. Cała książka składa się z pięciu krótszych i dłuższych nowel, opowiadających o powrocie do życia poszczególnych czarowników. Nie ma sensu omawiać ich poszczególnie, ponieważ ich trzon jest taki sam. Ktoś znalazł kości, albo jaskinię, następnie skuszony obietnicami władzy, bogactwa lub cielesnych przyjemności pomaga umarłemu powrócić do życia.

 

Na uwagę zasługują jedynie dwa opowiadania. Jedno w którym arystokrata mimo wielkich pokus stara sie przeciwstawić mrocznej kusicielce, oraz ostatnie, gdzie mamy złodziejkę nimfomankę, która zmuszana jest intensywnością swojej żądzy do oddawania się pierwszemu lepszemu co jakieś 2 dni. I o ile ten pierwszy przykład wniósł nieco świeżości do schematycznych opowiadań, to sexmaniaczka sprawiła, że czytało się z lekkim zażenowaniem. Może jakbym miał znów 13-14 lat to mocniej bym w to wsiąkł (ba, nawet na pewno!) ale na chwilę obecną było to dla mnie niesmaczne. 

Nie jestem pewien co chciał autor osiągnąć publikując "Necrosis". Jest to wstęp do czegoś ciekawszego, to na pewno. I w tej kwestii rozumiem pytania fanów, kiedy kontynuacja. Bo kontynuacja musi być na pewno ciekawsza. Tutaj, po przeczytaniu pierwszych dwóch opowiadań byłem zaciekawiony. Po trzecim zacząłem czuć obawę, żę czytam znowu to samo. Po piątym cieszyłem się, że to już koniec, bo ile razy można czytać tą samą fabułę? Całą ksiażkę można było skrócić do 20-30 stron wstępu przed właściwą powieścią i w takiej formie była by dużo bardziej przystępna.

 

"Necrosis. Przebudzenie" to zbiór identycznych opowiadań. Przeczytaj jedno, a będziesz wiedział jak wyglądają wszystkie. Jest to rozwleczony wstęp do ciekawszej książki, która jeszcze nie powstała. Mam nadzieję jednak, że powstanie i wynagrodzi mi zawód, którego doświadczyłem.

Like Reblog Comment
review 2016-09-11 07:23
Audiobookowy czas z "Dotykiem zła"
Ja, inkwizytor. Dotyk zła - Jacek Piekara

Jest to moje pierwsze spotkanie z cyklem "Ja inkwizytor". Zanim dostałam tą płytę, nie interesowałam się fabułą książki ani bohaterem. Lubię mieć niespodzianki. I miałam...

Świat książki przedstawia równoległą rzeczywistość, w której Chrystus nie umarł i nie zmartwychwstał, tylko zstąpił z krzyża. Dlatego też świat ten przypomina z opisów średniowiecze i jest pełen inkwizytorów. My poznajemy jednego z nich: Mordimera Madderdina i powiem szczerze, że bardziej irytującej postaci jeszcze nie poznałam (i to obojętne, czy ograniczę się do świata fikcji i fantazji czy do rzeczywistości).

Ale choć Mordimer Madderdin mnie irytował, to historia mnie ciekawiła. Dlatego też słuchałam... najpierw "Dotyku zła", a później drugiej opowieści pt. "mleko i miód".
Aaa, no tak, nie napisałam: audiobook ten ma dwie historie. Pierwsza to tytułowy "Dotyk zła", w której inkiwizytor jedzie do Wittlich i bada tamtejsze zbrodnie szukając zła, a druga to "mleko i miód" o pewnej kobiecie, która budzi szacunek wśród ludzi - oczywiście to świadczy o czymś złym...

"Dotyk zła" jest o wiele ciekawszy niż "mleko i miód". W pierwszej historii mamy pełno akcji, złe moce. Natomiast w drugiej opowieści pojawia się Dorotka, która jest trochę zbyt idealna i  przez to zbyt nudna.

Świat przestawiony w opowiadaniach jest ciekawy. Bardzo mi się podobał, bowiem kojarzył się wiekiem, w której ludzie również wszędzie szukali czarownic i moc nieczystych. Postać inkwizytora, choć irytująca, bywała ciekawa. Zresztą: stworzyć tak irytującą postać, która równocześnie nie sprawia, iż ma się ochotę przestać słucchać (czy czytać) - trzeba mieć talent.

I jeszcze chciałam napisać, że Janusz Zadura ma wspaniały głos... mogłąbym słuchać każdej książki, którą on czyta.

 

Plusy:
---> Janusz Zadura
--> przedstawiony świat
-->  Mordimer Madderdin - jest zbyt irytujący, ale bez niego to już by nie było to. 
 
Minusy:
--> "Mleko i miód" jest dość nudne
More posts
Your Dashboard view:
Need help?