
ZA oknem niby wiosna, ale wieczorami nadal potrafi przymrozić nos i uszy. Dlatego też uznałem, że pora się rozgrzać za pomocą lektury. Arab na okładce i skrawek pustyni obiecywali całkiem ciepłe klimaty, więc jak się nie skusić?
A tak serio, to autora znałem tylko z "Gwiazdozbioru kata", który bardzo dobrze wspominam. Czemu więc nie zapoznać się z innymi utworami?
Okładka jak się okazało nie okłamała nas. Otóż przenosimy się do Ziemi Świętej w okresie krucjat. Arabowie wiec są, pustynia też no i śmietanka rycerstwa europejskiego. Sułtan Sulejman wraz z poplecznikami najchętniej przegnałby całe to chrześcijańskie tatałajstwo gdzie pieprz rośnie, ale nie ma wystarczających sił. Natomiast możni Europejczycy zastanawiają się kogo osadzić na tronie Jerozolimy. Wśród tych roszad poznajemy kilku rycerzy, którzy rozpoczynają swoją przygodę, jak w klasycznym RPG, czyli w karczmie. Z karczmy przenoszą się do więzienia, gdzie zabawa nie jest już tak przednia. Z kłopotu wybawia ich Ryszard Lwie Serce, który postanawia wykorzystać hultajów do bardziej szczytnego celu. Otóż od jakiegoś czasu na pustyni znikają zarówno kupcy jak i oddziały wojskowe. Ktoś powinien to zbadać, a skoro ma w lochu kilku wojów, których energia wręcz rozpiera, to czemu by ich nie wykorzystać. Jak się okazuje, podobny problem trapi Sulejmana, który też postanawia sprawę rozwiązać. Nasi bohaterowie stają wiec w obliczu zagadki, której źródła należy szukać w zjawiskach nadprzyrodzonych i która wyciąga na światło dzienne niewygodne tajemnice z przeszłości, mogące zaszkodzić obydwu stronom konfliktu.
Umyślnie nie wymieniałem żadnych imion rycerzy. Dlaczego? Otóż ich nie pamiętam. Nie ma bowiem głównego bohatera, lecz kolektyw zbrojnych składający się z Niemców, Francuzów, Anglików oraz nad wyraz ciekawego Duńczyka. Nasi wojownicy bowiem stanowią tylko środek do odkrycia tajemnicy, której skutki najbardziej odczuć mogą Ryszard Lwie Serce oraz sułtan Sulejman. Tak marginalne potraktowanie bohaterów w kilku miejscach może razić, lecz generalnie nie wpływa zbytnio na odbiór powieści.
Jeżeli miałbym wybrać najlepiej opisana postać, to byłby to chyba wspomniany wcześniej Duńczyk, Swansen. Widzicie, nawet nazwisko zapamiętałem. Jest on najciekawszą tu postacią, ponieważ przebywając długie lata wśród Arabów poznał dogłębnie ich kulturę i zrozumiał zachowania. W pewnym momencie staje więc na rozstaju, gdy musi zdecydować, czy powrócić do swych europejskich towarzyszy, czy też pozostać z ludem pustyni. To jest chyba najważniejszy punkt powieści. Oczywiście będą pustynne duchy, potwory i sławni juz asasyni, lecz konflikt wewnętrzny Duńczyka jest tu najciekawszy.
Autor umieścił w powieści bardzo dużo elementów świata Arabskiego, oraz mechanizmów nim rządzących. Dowiadujemy się o wpływach duchownych, mędrców oraz innych uczonych na sułtana ale i o jego powinnościach względem poddanych. Dla miłośników Orientu jest to więc pozycja obowiazkowa.
"Łzy Nemezis" jest solidną powieścią fantastyczną z licznymi elementami edukacyjnymi. Dowiemy sie bowiem sporo zarówno o krucjatach jak i o Arabach, poznamy więc obydwie strony medalu. Znajdziemy tam również delikatną krytykę duchowieństwa wszelkiego rodzaju oraz ponadkulturową chęć do sięgnięcia po władzę. Książka solidna, aczkolwiek na pewno nie wybitna