W listopadzie do księgarń trafi kolejna książka Angeliki Kuźniak poświęcona Ewie Demarczyk. Mam cichą nadzieję, że będzie dłuższa niż jej ostatnia publikacja dotycząca Papuszy, która liczyła ledwo 180 stron. W każdym bądź razie jak szczuplutka czy opasła okazałaby się ta książka i tak muszę ją mieć na swojej półce ;) Grzechem jest niedopuszczanie do głosu cichutkiego drżenia serca, o jakie przyprawił mnie widok tej pozycji na moim facebookowym wallu. W pięć minut później dzwoniłam już do mamy żeby poinformować ją o tej radosnej zapowiedzi :)
Jak już się rzekło, będę oczekiwać na premierę razem z moją mamą, która to przekazała mi w genach miłość zarówno do piosenek Demarczyk, jak i do jej wizerunku scenicznego oraz niespotykanej urody. Nigdy nie interesowało mnie jej życie prywatne, bardzo szybko przyjęłam do wiadomości, że pani Ewa już nie śpiewa i na tym zakończyła się dla mnie sprawa. Ale książkę chciałabym mieć z czystego uwielbienia dla jej talentu. Poza tym, znając Angelikę Kuźniak, na pewno nie spotkam się z poszukiwaniem taniej sensacji - raczej z interesująco nakreślonym portretem artystycznym i psychologicznym.
No i ta okładka - mam słabość do podobnych projektów. Połączenie zdjęcia artystki z ciekawą kolorystyką i graficzne machinacje przy forografii... <3 Tylko ja mam taką słabość do projektów okładek, które przedstawiają autora/bohatera książki...?