logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: audio-półka
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-08-16 14:23
"Oko świata" Robert Jordan
Oko świata - Robert Jordan,Krystyna Karłowska

Coraz trudniej znaleźć mi dobrą literaturę fantasy. Albo coś jest wtórne, albo mało ciekawe. Może to konsekwencja przeczytanych setek książek i zostałem zblazowanym, wybrednym i marudnym czytelnikiem ale taki jest fakt. Kilka serii, które śledzę z zaciekawieniem cały czas powstaje, więc trochę trzeba poczekać. Co więc czytać w takim wypadku? Skoro nie mogę znaleźć nic ciekawego w teraźniejszości, to wzorem Martyego McFly postanowiłem cofnąć się w czasie. Podsłuchałem o czym mówią "dojrzalsi" czytelnicy mój wybór padł na cykl "Koło Czasu" Miłą niespodzianką był fakt, że seria została dokończona po śmierci autora przez Brandona Sandersona, a więc jednego ze zdolniejszych obecnych pisarzy w mojej ocenie. Wystarczyło tylko zdobyć książkę(lub audiobooka w tym przypadku) i rozpocząć lekturę. Gotowi na opis podróży w czasie?

 

Głównym bohaterem jest Rand, młody chłopak mieszkający w Polu Emonda. Jest pasterzem i śmiało można nazwać go wieśniakiem. Ale jak każdy młody ma kilku przyjaciół jak Patt i Perrin, ma pierwszą niespełnioną miłość i ma mnóstwo pytań, na które brakuje odpowiedzi. Jednak po pewnej tragicznej nocy pytań jeszcze przybywa. Jego wioska zostaje zaatakowana przez trolloki, które dotychczas były dla nie go jedynie potworami z legend. Aby ocalić wioskę, zostaje zmuszony do opuszczenia Pola Emonda wraz z przyjaciółmi, gdyż istnieje ryzyko, że to oni byli celem najazdu. Prowadzi ich Moraine, która będąc Aes Sedai ma dostęp do Mocy. Czeka ich długa i niebezpieczna podróż, podczas której dowiedzą się wielu ciekawych rzeczy nie tylko o otaczającym ich świecie ale i o samych sobie.

 

Tak na pierwszy rzut oka, "Oko świata" wydaje się zrzynką z Tolkiena. Jest groźny Czarny, kiedyś pokonany a teraz zbierający swoje siły i wysyłający popleczników na polowanie. Jest niczego nieświadomy bohater, który musi zostać przetransportowany na drugi koniec kraju przez niewielką grupkę znajomych. Jest też tajemniczy Strażnik, który w rzeczywistości jest kimś o wiele ważniejszym. Brzmi znajomo? Jednak mimo tych podobieństw, znajdziemy tu tyle oryginalnych pomysłów, że nie ma mowy o plagiacie.

Sama magia jest już nietypowa. Tylko kobiety mają do niej dostęp, ponieważ mężczyźni po dotknięciu Mocy popadają w szaleństwo. A kilkaset lat temu jeden oszalał tak bardzo, że doprowadził do Pęknięcia Świata. To niezły powód na dyskryminację jednej płci według mnie.

Inna sprawa to rozdzielenie się naszych bohaterów (tak, wiem, Drużyna Pierścienia) W wyniku kilku wydarzeń, dzielą się oni na kilak grupek, które innymi drogami starają się dotrzeć jednak do tego samego miejsca. W wyniku ich przygód po spotkaniu się stają się zupełnie innymi osobami. Każdy z nich przeżył coś, przez co się zmienił. Już po pierwszym tomie widzę, że można by spokojnie machnąć z tego osobne tomy dla każdego z bohaterów. Ciekaw jestem jak to się rozwinie. 

 

Jestem pozytywnie zaskoczony lekturą "Oka Świata" Nie spodziewałem się tak rozbudowanej powieści, która obiecuje dalszy rozwój zarówno bohaterów jak i historii i świata. Mimo oczywistych podobieństw do Władcy Pierścieni mam szczerą ochotę na kolejne tomy. Dobrze jest czasem spojrzeć wstecz na klasykę fantasy :)

Like Reblog Comment
review 2019-04-12 17:39
"Ogień i krew t.1" George R.R. Martin
Ogień i krew t.1 - George R.R. Martin

Książka Martina o Westeros, to musi być hit, co nie? A jeżeli nawet nie hit, to taki żelazny kandydat do przeczytania. No więc sprawdźmy, czy można czytać o Westeros ale bez znanych nam z Gry o tron bohaterów.

 

Tak na prawdę, wspomnienie, że jest to książka osadzona w Westeros nic nam nie daje. Dzieje sie tak dlatego, ponieważ akcja ma miejsca na długo przed znanymi nam wydarzeniami. "Ogień i krew" opowiada historię Targeryenów. Starożytnego rodu, którzy są w stanie okiełznać smoki. Ze znanej nam sagi wiemy niewiele. Ostatni przedstawiciele tego rodu są na wygnaniu i szukaja sprzymierzeńców aby odzyskać tron. Ale kiedyś to oni władali całym Westeros i nie było na nich mocnych. Jak wyglądały te lata i jakim cudem zostali obaleni? Tego wszystkiego (prawie) dowiemy się z tej książki. Jest jednak jeden mankament.

Ksiażka spisana jest w formie kroniki. Nie jest to powieść fabularna, chociaż można znaleźć jej fragmenty. Są to zapiski skryby, która zebrał wszystkie dostępne źródła historyczne i bazując na nich starał się jak najdokładniej opisać minione dzieje. Nie każdemu ta forma będzie pasowała.Mi nie przeszkadzała i nawet stanowiłą ciekawe urozmaicenie narracyjne. Jest i drugi zarzut, czy też może cecha autora. Martin uwielbia rozbudowane historie w których osadza całe zastępy bohaterów. Forma kroniki pozwala mu na to a nawet wymusza aby o każdym członku rodziny coś naskrobał. I uwierzcie, mi jeżeli król Jeherys miał 13 dzieci to pisząc osobno o każdym z nich można sie nieźle pogubić. Książkę należy czytać płynnie, ponieważ po dłuższej przerwie trudno się odnaleźć wśród nazwisk i tytułów. ALe jest to cecha Martina, którą trzeba brać pod uwagę sięgając po jego dzieła. 

 

Podsumowując jeżeli chcielibyście pogłębić swoja wiedzę o okresie panowania Targeryenów to jest to zdecydowanie ksiażka dla was. Pierwsze sto kilkanaście lat opisanych w pierwszym tomie czytało się ciekawie i jestem więcej niż ciekaw, co się działo później. Trzeba więc szukać tomu drugiego. 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-03-13 18:08
"Piorun kulisty" Liu Cixin
Piorun Kulisty - Liu Cixin

Poniosło mnie. Szukając jakichś nowości i powiewu świeżości zabrnąłem bardzo daleko, bo aż do Państwa Środka. Słyszeliście kiedykolwiek o chińskiej fantastyce? Ja też nie, dlatego postanowiłem, że może to jest ten moment, aby to zmienić. Szybkie badanie rynku, i wybór padł na najbardziej poczytnego pisarza obecnych czasów. Zapraszam więc, na podróż.

 

Chen miał 14 lat, gdy jego życie się zmieniło. Podczas burzy do jego domu dostała się dziwna świetlista kula i spaliła na popiół jego rodziców wraz z połową wyposażenia mieszkania. Od tamtej chwili nasz bohater wiedział już, że celem jego życia będzie badanie tego zjawiska i nie spocznie, dopóki nie pozna wszystkich sekretów pioruna kulistego. Konsekwentny w swoim postanowieniu dostał się na studia meteorologiczne i od tego momentu rozpoczął żmudne badania tego zjawiska. Mimo wielu problemów i przeciwności losu wraz z ekipą badawczą po wielu latach odkrywa niezwykłą naturę tego najbardziej tajemniczego wyładowania elektrycznego na świecie. To odkrycie może zmienić obecne postrzeganie świata.

 

Nie da sie ukryć, że "Piorun kulisty" jest literaturą sci-fi. Podczas lektury czytelnik dostaje pokaźną dawkę wiedzy naukowej, która muszę przyznać nie jest przekazana w sposób przystępny. Informacje przekazane są w sposób suchy i bezosobowy, przez co często czułem się jakbym czytał traktat naukowy a nie beletrystykę. Wiem, że jest to trudne zadanie, ale przypominając sobie chociażby "Marsjanina" widać, że jest to wykonalne i zajmujące. Niestety pierwsza połowa książki jest zwyczajnie nudna. Chen po tak ekstrenalnej tragedii zachowuje się jak robot. Jakby nie miał uczuć i po prostu zmienili mu oprogramowanie. TO było bardzo mało wiarygodne.  Później tylko studia i badania. Dopiero druga część lektury przyniosła pewne interesujące rozwiązania fabularne, lecz wydaje mi się, że były one tylko pretekstem do przekazania teorii wysnutych przez autora. I nawet kilka intesujących postaci jak owładnięta rządzą wynalezienia broni idealnej Pani major albo oderwany od rzeczywistości matematyk teoretyk nie pomogły. Ksiażka jest przez większość czasu po prostu nudna a główny bohater mało interesujący. Jedyne co mi pozostało w pamięci to teoria mówiąca czym są Pioruny kuliste, ale do przekazanie jej nie potrzeba było ksiażki fabularnej. Reszta niedługo uleci mi z pamięci.

 

Piorun kulisty byłby cudowną monografią a nie powieścią sci-fi. Wtedy można by ją w pełni docenić, a tak pozostaje spory niedosyt. Teoria jest ciekawa, ale osadzenie tego w powieści nie wyszło autorowi na dobre. Niestety pierwszy kontakt z chińska literaturą fantastyczną nie wypadł pomyślnie. Jeżeli to jest najlepszy pisarz tego nurtu, to chyba poczekam i zgłębię inne rynki wydawnicze.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-02-01 10:04
"Chór zapomnianych głosów" Remigiusz Mróz
Chór zapomnianych głosów - Remigiusz Mróz

Remigiusz Mróz to bardzo płodny autor. Ale nie dosyć, że pisze dużo to romansuje z wieloma gatunkami literackimi. Były kryminały, thrillery a nawet horror. Co jeszcze zostało? Między innymi sci-fi. Tak więc proszę Państwa autor zabiera nas w podróż do odległych układów planetarnych. Zapnijcie pasy, bo zaraz nastąpi hibernacja i odlatujemy.

 

Astrochemik Håkon Lindberg budzi się przedwcześnie z hibernacji i zastaje na pokładzie statku kolonizacyjnego rzeź. Wszyscy członkowie załogi są rozpłatani i martwi. Oprócz niego przeżył jeszcze tylko atrolokator Dija Udin Alhassan. Razem muszą dowiedzieć się, co się przytrafiło reszcie załogi i dokąd teraz zmierza ich statek. No i przeżyć, bo zagrożenie wcale nie minęło...

 

Krótki ten opis prawda? Ale za to jak intensywny. I tak też jest na początku ksiażki. Niepokojąco, tajemniczo i straszno. Space horror jak się patrzy. Mimo, że zostało dwóch żywych na pokładzie to nie ufają sobie za grosz i patrzą sobie na ręcę. Później też jest bardzo dobrze, ponieważ okazuje się, że statek zmierza to tajemniczego układu i nie jest jedyną jednostką tego typu. Z jakiegoś powodu jest to punkt zbiorczy wszystkich ludzkich statków. Dochodzi aspekt tajemniczej budowli na powierzchni planety, która jest w stanie teleportować ludzi na inne planety i w inny czas. Robi się na prawdę grubo bo dochodzi klasyczne w takiej sytuacji pytanie, czy można wpłynąć na przyszłość. Czy jest niezmienna bo już się wydarzyła, czy też istnieje kilka linii czasowych. Czy da się oszukać przeznaczenie czy wszelkie działania są bezsensowne, ponieważ co się ma wydarzyć i tak się stanie jak w "Efekt Motyla". Są to standardowe tematy podejmowane w literaturze lub filmie gdy dochodzi do możliwości podróży w czasie. I bardzo dobrze, ponieważ dobre sci-fi powinno wg mnie zawierać elementy filozoficzne. Niestety ostatni element układanki mocno mnie rozczarował. Ponieważ z space horroru, czy też powieści z motywem podróży w czasie i przestrzeni ksiażka zdryfowała na banalne last stand. Oglądaliście lub czytaliście "Igrzyska Śmierci"? No to już wszystko wiecie. Zapowiadało się na coś głębszego, poważnego lub mocno trzymającego w napięciu dlatego też rozczarowanie było jeszcze większe.

 

"Chór zapomnianych głosów" irytował mnie wielopoziomowo. Na początku myślałem, że będzie to postać Alhassana, który przedstawiony jest jako niezwykle mało konsekwenty muzułmanin. W jednej z pierwszych scen pada na kolana i bije pokłony orientacyjnie w stronę Ziemi, bo musi się pomodlić. Przez resztę książki natomiast stwierdza, że nie jest za bardzo wierzący i spokojnie ogląda pornosy. Dodajmy do tego niewyparzona gębę, cięte riposty i braki w wyszkoleniu (!) i mamy jedną z bardziej irytujących postaci. Następnie przyszedł czas na wymuszony wątek romantyczny Hekkona(spokojnie, znalazła się kobieta, panowie nie interesowali się sobą), który był mało wiarygodny. Ostatecznie największym nieporozumieniem były jednak Igrzyska Śmierci, które skutecznie obdarły dla mnie tą powieść z ambitniejszych wartości. A szkoda, bo początek był niezwykle obiecujący

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-01-02 09:43
"Mort" Terry Pratchett
Mort (Świat Dysku, #4) - Terry Pratchett,Piotr W. Cholewa

Kto zna Świat Dysku ten zna niezwykłą postać Śmierci. Ponury Żniwiarz, który mówi zawsze WIELKIMI LITERAMI i jest nieuchronny dla każdego mieszkańca. Dlatego też uznałem, że pora zapoznać się z nim bliżej, dzięki książce dedykowanej Śmierci. Zapraszam.

 

Mort to typowy przykład nastolatka. Ma za długie kończyny, zbyt wiele pryszczy na centymetr kwadratowy ciała a jego kolana i łokcie wydają się podstawą jego jestestwa. Jest przy tym bardzo  niezdarny i co najgorsze chyba zadaje zbyt wiele pytań nad którymi dorośli nie chcą się nawet zastanawiać, gdyż powoduje to dziwny dyskomfort w ich umysłach. Nic więc dziwnego, że jego ojciec postanawia znaleźć mu jakąś pracę, która wyprostuje psychicznie syna. Klamka zapadłą, trzeba go oddać do terminu. Nikt się jednak nie spodziewał, że Mort trafi na praktyki do... Śmierci. 

 

Jak Mort się przekonuje, jest to praca jak każda inna. Stabilna, perspektywiczna, stała i ciekawa. Czy można chcieć czegoś więcej? No może poczucia sprawiedliwości. Lecz szybko uczy się kilku bardzo ważnych rzeczy. Po pierwsze śmierć jest nieuchronna. Ale co ważniejsze nie jest sprawiedliwa. Dotyka każdego, nie ważne czy młody, stary czy bogaty lub biedny. Pewnym wyjątkiem są królowie, którzy mają przywilej ścięcia mieczem a nie pospolitą kosą. Wraz z Mortem dowiadujemy się, że nie ma co się bać, gdyż jest to naturalna kolej rzeczy ,a próby pogrywania lub oszukania Śmierci nie mają prawa dobrze się skończyć. 

 

Bardzo mądra książka, która pozwala spojrzeć na trudny temat z inne perspektywy. Nie zabraknie oczywiście specyficznego humoru z którego słynie Pratchett. Polecam każdemu 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?