Szalenie dobra analiza przemocy i nie-BDSM w 50 shades od Shit. A czytałam ich wiele, tak jest szczególnie dobrze napisana.
Szalenie dobra analiza przemocy i nie-BDSM w 50 shades od Shit. A czytałam ich wiele, tak jest szczególnie dobrze napisana.
Aktualizacja: popełniłam błąd. Napisałam tę notkę po przeczytaniu 10 rozdziału trzeciego tomu, bo myślałam, że gorzej być nie może. Niestety teraz przeczytałam też rozdział 11 i 12. Gdy myślisz, że to już dno, E.L. James puka od spodu. We wspomnianych rozdziałach Christian gwałci Anę, a następnie tłumaczy jej, że musiał to zrobić, bo nie była mu posłuszna, a na koniec Ana przeprasza jego. Ona. Przeprasza. Jego. Bo go sprowokowała. I bezczelnie śmiała użyć safe worda, jemu na złość… Romantyczne jak cholera.
Mogłabym napisać o tym, co w tych książkach jest złego, ale tego nie zrobię, bo raz, że napisałabym doktorat, a dwa - że inni zrobili to już lepiej. Rzucę wam linkiem. Zamiast tego chciałam powiedzieć, jak się czuję.
Czuję się zniszczona. Wyżęta. Emocjonalnie i psychicznie wyniszczona. Czytałam i musiałam robić sobie przerwy w połowie zdania, bo to było zbyt ciężkie, zbyt przygnębiające.
Jest taki serial Elementary. Bardzo go lubię, choć ostatnio mam wrażenie, że scenarzyści trochę się pogubili. W każdym razie - w trzeciej serii pojawiła się postać Kitty, która padła ofiarą porwania i gwałtu. I za każdym razem, gdy było o tym wspominane, narastał we mnie niepokój. Bo z jakiegoś powodu taka forma przemocy przeraża mnie dużo bardziej niż wszystkie inne. A nie mam żadnej traumy, nie przydarzyło mi się nic złego. Mimo to za każdym razem, gdy wspominano o gwałcie, gula stawała mi w gardle. Po prostu reaguję niepokojem na takie treści. Zresztą - żadnemu normalnemu człowiekowi nie powinno przychodzić z łatwością myślenie o takich rzeczach.
Dlatego czytanie Greya było jednym, wielkim, emocjonalnym koszmarem. Ta książka skupia w sobie wszystkie lęki dotyczące traktowania jednego człowieka przez drugiego jak niewolnika, jak rzeczy, jak własności, którą może rozporządzać wedle własnego uznania. Przeraża mnie ta relacja, te treści wywołują we mnie lęki. Bo ta książka jest po prostu bardzo dobrym, szalenie dobrym i realistycznym obrazem patologicznego związku wypełnionego przemocą i manipulacją, ukazującym, jak działa umysł ofiary i kata.
Nie musicie mi wierzyć na słowo, możecie przeczytać komentarz Jenny Trout, która omówiła całą serię akapit po akapicie, zdanie po zdaniu. Listę wszystkich komentarzy, rozdział po rozdziale, znajdziecie tutaj. Pozwólcie, że zacytuję fragmenty (fragmenty książki kursywą, komentarz Jenny normalny):
The good news is, Ana doesn’t want to watch TV, really. She just wants the tv to be on while they make out. Christian is completely bowled over by this suggestion, and he admits he’s never actually made out with anyone. He’s confused as to how Ana has any experience with making out, too, because she hasn’t done it with him, so she’s clearly never done it before. He broke the factory seal, right? He asks her if she’s ever made out with anyone:
I flush. “Of course.” Well, kind of…
“What! Who with?”
Oh no. I do not want to have this discussion.
“Tell me,” he persists.
I gaze down at my knotted fingers. He gently covers my hands with one of his. When I glance up at him, he’s smiking at me.
“I want to know. So I can beat whoever it was to a pulp.”
I giggle. “Well, the first time…”
“The first time! There’s more than one fucker?” He growls.
He’s legit jealous of the boys Ana made out with in high school? It’s not enough that she had never masturbated, never had an orgasm before she met him. She’d kissed someone else, and that’s unacceptable? And she apparently thinks it’s cute that he’s threatening violence over it. Even if he’s just joking, she knows he has an extremely violent past, because his sister told her so in the second book. This isn’t cute, and it isn’t funny. It doesn’t show that Chedward values Ana as a person, it shows us once again that she’s only an object to him, a toy that someone else has played with, so it’s lost some of its value.
Because Christian has to prove that he’s way, way more important than those guys in high school, they have sex. Despite Ana saying no. No, really. Check this out:
“We’re supposed to be making out.” I groan.
Christian stills. “I thought we were.”
“No. No sex.”
And then they have sex. Okay, so I get the whole, “let’s not have sex/let’s have sex now” thing is often used in romantic scenes, but this concerns me because remember, when they’re doing BDSM stuff nowadays, they’re not using safe words anymore, he’s just going to stop when she asks to stop. But right here, she has initiated sexual activity, she’s saying, “No sex,” and the first thing he does is set off on a quest to get her to have intercourse. He won’t play by the rules of her game, probably because they’re her rules. This isn’t inspiring a lot of confidence for that whole, “We don’t need safe words,” thing.
Drugi cytat, dotyczący wyjątkowo kuriozalnej sytuacji. Ana postanowiła wyjść na drinka z przyjaciółką, mimo że Christian nakazał jej - tak, nakazał - wrócić po pracy grzecznie do domu i czekać na niego. Gdy dowiaduje się, że Ana jednak poszła na drinka, wraca z podróży biznesowej do Nowego Yorku wcześniej (tak, podróżuje dosłownie z drugiego końca kraju, bo żona wbrew jego woli postanowiła spotkać się z przyjaciółką). W międzyczasie niebezpieczny mężczyzna włamuje się do ich mieszkania z silvertapem i pistoletem. Na szczęście nie krzywdzi Any, bo tej w tym czasie nie ma w domu. I co następuje?
He gazes at me, as if considering his response. “Mad,” he says, as if testing out the word, weighing up it nuances, its meaning. “No, Ana. I am way, way beyond mad.”
Let’s examine the reasons he’s so mad at Ana, shall we?
1. Ana, a twenty-two year old woman, went out for drinks at a bar with a friend.
2. Someone broke into their apartment.
That’s it. Instead of going, “Thank god my wife wasn’t at home when the murderer broke in,” he’s “‘way, way beyond mad,’” because his wife wasn’t at home when the murderer broke in.
[…]
“I’m okay. We’re all okay. A bit shaken. But Gail is fine. Ryan is fine. And Jack is gone.”
He shakes his head. “No thanks to you,” he mutters.
Was Ana suppose to stop Jack Hyde? WTF does Christian mean, “‘No thanks to you,’” in reply to that sentence. Even if he meant, “No thanks you, because you were reckless and went out when I said not to,” it doesn’t make sense, because it is thanks to her that she went out and wasn’t there when Jack showed up. Chedward promises to tell Ana what he means later, but I honestly don’t remember if he ever does.
And then, some bull. fucking. shit.
“I want to punish you,” he whispers. “Really beat the shit out of you,” he adds.
My heart leaps into my mouth. Fuck. “I know,” I whisper as my scalp prickles.
“Maybe I will.”
“I hope not.”
He hugs me tighter. “Ana, Ana, Ana. You’d try the patience of a saint.”
“I could accuse you of many things, Mr. Grey, but being a saint isn’t one of them.”
Finally, I am blessed with his reluctant chuckle. “Fair point, well made as ever, Mrs. Grey.”
Ana. Girlfriend. Listen. While I agree with Christian’s assessment that being around you for any length of time would make even the most patient, kind person want to beat the ever living fuck out of you, this is your husband. This is the man you have chosen to live your life with? And he’s threatening to beat you? Notice he didn’t say, “I want to take you into the Red Room of Pain and give you a good seeing to,” he said he wants to beat the shit out of you. And now you feel you’ve been blessed when he laughs at your joke about him beating you?
Albo koszmar o zmianie nazwiska:
Ana asks Christian why it’s so important that she change her name:
“I want everyone to know that you’re mine.”
“I am yours – look.” I hold up my left hand, showing my wedding and engagement rings.
That is NOT what a wedding ring symbolizes. It isn’t a shackle. Marriage isn’t ownership, it’s partnership, and neither of these doofuses should have gotten married without knowing this. In fact, I’m going to petition the fucking White House to make people take a one-question test before they can get married. “Choose the answer which best completes the following sentence: ‘Marriage is ____.’ A) A declaration of ownership. B) A partnership. C) A penguin.”
Christian tells her that it’s not enough that she married him:
“I want your world to begin and end with me,” he says, his expression raw. HIs comment completely derails me. It’s like he’s punched me hard in the stomach, winding and wounding me.
Ana says:
“It does,” I say without guile, because it’s the truth. “I’m just trying to establish a career, and I don’t want to trade on your name. I have to do something, Christian. I can’t stay imprisoned at Escala or the new house with nothing to do. I’ll go crazy. I’ll suffocate. I’ve always worked, and I enjoy this. This is my dream job; it’s all I’ve ever wanted. But doing this doesn’t mean I love you less. You are the world to me.” My throat swells and tears prick the backs of my eyes. I must not cry, not here. I repeat it over and over in my head. I must not cry. I must not cry.
Keeping in mind, this entire time, she’s at work. Have you ever worked with someone whose partner would show up at work and upset them? I have. It happens often in ABUSIVE RELATIONSHIPS.
Coś w środku mnie umarło. Bo ta książka przypomniała mi, jak złym miejscem jest świat. Jest złym miejscem, bo ludzie są głupi. Nie ma się co obrażać, jest to fakt. Pamiętajcie, że istnieją całe obszary, gdzie ludzie nie mają dostępu do edukacji. Albo gdzie indoktrynacja zastępuje edukację. Przede wszystkich zaś - nie zapominajcie, że ludzie wybierają ignorancję przed wiedzę. Popatrzcie na idiotów, którzy nie szczepią dzieci. Na debili, którzy wierzą, że Ziemia istnieje od tylko sześciu tysięcy lat. Spójrzcie na kretynów, którzy wierzą, że Grey to "tylko książka, tylko fikcja", którzy wierzą, że to romans, miłość i normalne ludzkie relacje, bo tak dali sobie wmówić, bo nie potrafią samodzielnie myśleć i czytać ze zrozumieniem. Bo są głupi. Jak dać wolność i równość ludziom, którzy świadomie je odrzucają na rzecz przemocy? Jak chronić kobiety przed przemocą psychiczną i fizyczną, gdy nie rozumieją one, czym ta przemoc jest i dają się innym niszczyć w imię rzekomej miłości? Jak pomagać ofiarom przemocy w związku, gdy gloryfikuje się w słabej literaturze takie związki? Jak uczyć mężczyzn szacunku do kobiet, gdy wmawia im się, że kobiety chcą być tłamszone i traktowane jak rzeczy? Jak uczyć ludzi, jak dobrze traktować innych ludzi, gdy wydaje się takie książki?
Przeczytajcie koniecznie tę serię, wszystkie trzy tomy. Najlepiej z komentarzem Jenny. Przeczytajcie ku przestrodze, by wiedzieć, co się dzieje, gdy ludzie się wzajemnie nie szanują.