Książka w wydaniu papierowym to swego rodzaju cegła (860 stron). Dobrze, że miałem w wersji elektronicznej, więc specjalnie się nie nadźwigałem. Do przeczytania skłoniło mnie dość wysoka pozycja w Top 100 na lubimyczytac.pl i obejrzany serial w na podstawie wcześniejszej książki Żulczyka „Ślepnąc od świateł”. I napiszę, że chyba Żulczyka mam już przerobionego, pogląd wyrobiony. „Wzgórze psów” ni to thriller, bo brak napięcia, coś tam z kryminału jest, bo jakieś morderstwa się pojawiają całkiem bez sensu. Dialogi chyba po to, aby zbudować jakąś fabułę, ale zupełnie nic niewnoszące do powieści. Rozwiązanie misternie budowanej akcji przychodzi nagle ni stąd ni zowąd, bo chyba już nawet autorowi znudziło się pisanie. Przy okazji podaje receptę jak to przyjąć pół litra ciepłej wódki pitej z gwinta zapijanej colą. Książka ogólnie nudna. Tuż pod koniec autor zresztą pisze: „I oczywiście książka jest kupą gówna. Dobra, kupa to może za mało powiedziane. Taką sowitą, stylową łyżką gówna. Jest chyba gorsza niż moja pierwsza książka. Miała być o powrocie, a w sumie jest chyba o niczym. Historia jest szczątkowa. Człowiek, czyli ja, chodzi po mieści, w którym kiedyś mieszkał. Zagląda w kolejne okna. Szuka śladów życia. Spotyka duchy. Próbuje z nimi rozmawiać. Tak naprawdę nawet nie ma sensu tego opowiadać. To po prostu zdania”.
Być może to jakieś rozliczenia z przeszłością samego autora. Wulgarny język, który wręcz odstrasza. Przy czym nie, dlatego piszę, że mam coś do pełnego posługiwania się językiem polskim. Jednak samo użycie wulgaryzmu nie podnosi, jakości książki. Opisującej ćpuna z alkoholicznej rodziny, który zamienia się macho i zastanawia się, dlaczego odeszła od niego żona, a wcześniej przespała się z kimś. Właśnie, dlatego to zrobiła.
Parę mądrości życiowych, które pojawiają się w książce i całość można byłoby skrócić do stu paru stron i „Wzgórze psów” nic by na tym nie straciły. A tak lektura raczej dla wytrwałych czytelników. Dla mnie przeciętna i trochę szkoda mi tych kilku wieczorów, które poświęciłem na przebrnięcie.