Książkę Vanniego Bianconiego otwiera Kosmogonia – wiersz o anglojęzycznej kobiecie, jej córeczce i włoskojęzycznym mężu/ojcu/poecie. Kobieta, słysząc płacz córki, chcąc ją uspokoić, mówi instynktownie, choć nie wie, co wywołało łzy dziecka: „I know”. A dziewczynka powtarza te słowa, wydaje się,...
show more
Książkę Vanniego Bianconiego otwiera Kosmogonia – wiersz o anglojęzycznej kobiecie, jej córeczce i włoskojęzycznym mężu/ojcu/poecie. Kobieta, słysząc płacz córki, chcąc ją uspokoić, mówi instynktownie, choć nie wie, co wywołało łzy dziecka: „I know”. A dziewczynka powtarza te słowa, wydaje się, że bezwiednie, ale czy na pewno? „Uderzasz się o kant i Loren, która nie umie mówić, mówi ci: «Ainóu»”. Małe dziecko nie zna jeszcze ani języka matki, ani języka ojca. Ogłasza jednak swoje własne: „Wiem” i jest to, przeczuwamy, nie tylko fakt fonetyczny, mimowolne pochwycenie zbitki dźwięków, lecz coś więcej. Zapewnienie o wzajemności, odpowiedź na czułe „I know” matki, która wcześniej bezradnie wsłuchiwała się w płacz córki. Płacz będący tajemnicą. „Ainóu” jest tym, co mówimy, zawsze nieco na wyrost, innemu: drugiemu człowiekowi, obcemu językowi, cudzej opowieści. Wtedy gdy wobec tajemnicy zgadzamy się zawiesić niewiarę jak kosmolog zakładający istnienie ciemnej materii. Wtedy gdy razem z Vannim Bianconim przyglądamy się bohaterom jego wierszy: kobiecie wspominającej dawnych kochanków, mężczyźnie, którego fordem gran torino jest kosiarka, dziecku, które dopiero przyjdzie na świat, staruszce w domu opieki, która myli imiona i twarze, ale wciąż pamięta zapach persymony. „Ainóu” wśród bardzo wielu znaczeń przywodzi na myśl jeszcze jedno. Każe bowiem myśleć o pewnej szczególnej – zuchwałej, a zarazem czułej – relacji z cudzym tekstem. Czyli o sytuacji tłumacza, który musi mieć w sobie coś z hazardzisty, gdyż zawsze ryzykuje, licząc, że na koniec powie mu: „Wiem” czytelnik.
show less