logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Fiolet
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2014-01-27 19:37
Arisjański fiolet.
Arisjański fiolet. Cisza - Pola Pane

Istnieją takie książki, o których wiem, że muszę je koniecznie przeczytać. Szczerze mówiąc jest to niesamowite uczucie. Oczekiwanie aż znajdę swój egzemplarz i czas, by potem zatopić się w wodospadzie słów, które połykam niczym jedzenie. Czasami też zdarzają mi się wielkie (a może nie aż tak...) rozczarowania czytelnicze. Chyba każdy bibliofil nie lubi tego momentu, w którym stwierdza, że książka na którą tak długo czekał nie spełnia jego oczekiwań. Moim sposobem na radzenie sobie z tak trudnymi dla każdego książkomaniaka uczuciami jest topienie ich w opiniach, które lubię pisać. Nie wiem dlaczego, ale znacznie bardziej odpowiada mi pisanie tych negatywnych. Od razu wiem od czego zacząć i nie wymyślam jakiś długich wstępów jak w tym i innych przypadkach.

 

Pola Pane i jej Arisjański fiolet – interesujący jest już sam tytuł. Jakoś wcześniej do moich uszu nie dotarł pierwszy wyraz tytułu. Na dodatek ta okładka. Utrzymana w dosyć ciemnych i stonowanych kolorach, na której widnieje zarys samochodu i dziewczyna, która (można powiedzieć) patrzy się wprost na czytelnika. Zaczynając tą powieść czułam dosyć pozytywne uczucia i czy zostało tak do końca?

 

Główną bohaterką i zarazem narratorką jest osiemnastoletnia Emily Walker, mieszka ona ze swoją matką w schronie, który wybudował jej dziadek. Na nieszczęście obu pań maszyny, dzięki którym miały wodę oraz prąd zepsuły się i tak obie przebywały w tym ciemnym miejscu ponad rok. Ciekawi jesteście zapewne, dlaczego obie mieszkały w tak okropnych warunkach. Otóż wszystkich ziemian spotkało wielkie nieszczęście, w naszą rodzimą planetę uderzyła kometa, która skutecznie zniszczyła wszelkie rośliny i zmniejszyła ilość tlenu, jednak w miastach wybudowano schrony, w których mieszańcu mogli się ukryć i jakoś dalej przeżyć. Emily ma dosyć siedzenia w podziemiu i po dziesięciu latach postanawia uciec, jednak Megan (jej matka) stwierdza, że pójdzie z dziewczyną. Tak też obie zrobiły – wyszły na zewnątrz, ale nie da się żyć bez niczego, dlatego główna bohaterka postanowiła odszukać jakieś zaludnione miasto i tak trafiła na dziwną pomarańczową postać o fioletowych oczach. Brzmi intrygująco? Zapewniam was, że im dalej w las słów tym ciekawiej. Autorka wciąga czytelników w wir wydarzeń przez nią stworzonych.

Dziwną kreaturą okazuje się chłopak o imieniu Korin, on i inni Arisjanie przybyli na Ziemię by pomóc odbudować planetę.

 

Nie da się ukryć, że już od początku czuć coś pomiędzy Korinem a Emily, jednak pani Pane trzymała mnie w niepewności aż do samego końca. Myślę, że to miłość gra tutaj główne skrzypce. Bez tego zakazanego uczucia i odmienności obu postaci Arisjański fiolet nie byłby aż tak wciągający. Wątek ten nadawał odpowiedniej prędkości reszcie akcji.

 

Może przejdę do bohaterów. To co mi najbardziej się spodobało to stworzenie Arisjańczyków, którzy przybyli na Ziemię. Zaskoczyło mnie to, że od początku do końca jednak byli tymi dobrymi. Miałam cichą nadzieję, że w którymś momencie pokażą swoje rogi i stwierdzą, że dobroć jest już nudna. Usunięcie z nich agresji oraz miłości również było ciekawym zabiegiem, który pozytywnie mnie zaskoczył i zaciekawił. Oczywiście te wyjątki, o których miałam możliwość przeczytać były zdecydowanie genialnym uzupełnieniem. 

 

Jednak Arisjański fiolet to nie tylko, jakby mogło się wydawać, pusta historyjka o miłości, namiętności, lecz także znaleźć można elementy walki o przetrwanie, odnajdywaniu siebie w nowej rzeczywistości i wielu różnych sprawach, które pewnie nie przydarzą się w naszym ziemskim życiu. 

Na plus jest również to jak autorka poprzez swoje postacie świetnie operowała przeróżnymi fizycznymi twierdzeniami. Nie wiem czy są one prawdziwe czy zmyślone, jednak gdy to drugie to prześwietnie jej to wyszło.

 

Na tylnej okładce czytelnik może dostrzec, iż powieść, którą trzyma w dłoniach zawiera opisy scen erotycznych. No cóż muszę przyznać, że nic zgarszającego, obrzydzającego czy nienormalnego w nich nie było. Autorka w świetny sposób przeprowadziła mnie przez owe sceny i muszę przyznać, że dodały one nieco pikanterii.

 

Moim zdaniem te prawie czterysta stron to za mało. Wpadłam w pułapkę, którą zastawiła na mnie a także inne osoby sama autorka. Wpadłam i nie żałuję ani jednej chwili spędzonej przy czytaniu tejże powieści. Już długo nie miałam okazji pochłonąć tak dobrego paranormala, czy może uforomansa, w którym główna bohaterka nie irytowała mnie swoją głupotą czy problem pod tytułem „Którego chłopaka wybrać?”. Jestem znudzona takimi błahymi sprawami i potrzebuję czegoś mocniejszego, coś co na pewno udało osiągnąć się pani Poli Pane.

Source: everydayxbook.blogspot.com
Like Reblog Comment
review 2013-12-23 09:05
Szaleństwo nigdy nie było tak pozytywne.
Krwawy fiolet - Reeves Dia

Co to znaczy, że człowiek jest szalony? Odchodzi od normalności? A w takim razie co to znaczy być normalnym? Czy wyróżnianie się z tłumu od razu oznacza, że człowiek jest inny, szalony? Istnieje powiedzenie "być na granicy szaleństwa", a czemu nie istnieje "być na granicy normalności"?

"Tułaczka dobiegła końca - najadłam się i znalazłam dach nad głową - nie w domu dziecka czy u jakiegoś alfonsa, ale u własnej matki. Ile dzieciaków na gigancie ma tyle szczęścia?"

Szaleństwo nigdy nie było tak pociągające.
W Portero, niewielkiej, z pozoru sennej mieścinie dzieje się coś niepokojącego... A Hanna liczyła, że właśnie tu znajdzie bezpieczny dom... Tymczasem odkryje mroczne sekrety, które każdego normalnego człowieka śmiertelnie by przeraziły. Jej jednak na szczęście daleko do normalności.
Jeśli szalona dziewczyna trafia do jeszcze bardziej szalonego miejsca tylko dwie rzeczy są pewne: wszystko się może zdarzyć, a bezpieczeństwo jest złudne./empik.com

"-Tak lepiej?-spytałam wchodząc do pokoju - Zadowolona? Czy teraz mogę zostać?
-Nie.
-Nie w sensie "Nie jest lepiej", "nie jesteś zadowolona" czy "nie, nie mogę tu zostać."

Główna bohaterka jest jedną z lepszych bohaterek jakie poznałam w książkach dla młodzieży. Jest czymś niespotykanym, tak dobrze rozbudowana postać, która ma wszystko to co powinna mieć bohaterka fantasy. Hanna jest chora psychicznie co dodaje dreszczyku. Do tego dochodzi jeszcze jej wybuchowy ekspresyjny charakter no i poczucie humoru. Osobiście chciałabym znać taka osobę. jest kontrowersyjna, nieprzewidywalna i dziwna w naturalny dla siebie sposób. Reszta bohaterów takich jak Rosalee, czy Wyatt są skonstruowani tak samo dobrze jak Hanna, mają charakterek i są niepowtarzalni.

"-Co ja mogę? - jęknął Wyatt z niewinnym uśmiechem. - Jestem dobrze wychowany.
-To cudownie.- odparłam. - Lubię dobrze wychowanych facetów.
-To miał być sarkazm.
-Dobrze wychowany i do tego sarkastyczny? Dziś chyba jest mój szczęśliwy dzień."

Autorka zmierzyła się z twardym orzechem do zgryzienia, bo nie łatwo jest napisać książkę o dziewczynie z zaburzeniami psychicznymi, dodać do tego szczyptę miłości, akcji i nieistniejących stworów z dziecięcych koszmarów. A ona jeszcze jakby na deser daje nam poczucie humoru i wręcz absurdalność sytuacji! Genialne. W momencie gdy Hanna idzie do szkoły, zaczynasz pytać sam siebie, o co chodzi w tej książce. Nie jesteś pewny co jest wytworem wyobraźni Hanny, a co jest prawdziwe. Potem już powoli odróżniasz rzeczywistość od wizji, jednak w tej książce one przenikają się tak naturalnie, że nawet nie wiesz kiedy. Sam zaczynasz wariować, tak jak główna bohaterka. Do tego akcja wciąga tak, że nie potrafisz się oderwać. Śmiejesz się z bohaterów, z absurdów sytuacji, z ich inności i odrębności, przez co zaczynasz być jeszcze bardziej ciekawy co może się wydarzyć na następnej stronie. Piekielnie dobra fabuła.

"Wolę być nieszczęśliwa na wolności niż szczęśliwa w klatce!"

Język którego używa autorka jest młodzieżowy, jednak ma w sobie szczyptę dorosłości. Jest dla tak zwanych młodych dorosłych lub starszej młodzieży. Bardzo dobre wartkie dialogi, które nie nudzą i budują nam szczegółowy obraz bohaterów. Akcje opisane bardzo zręcznie, często zabawnie. Stwory i potwory wymyślone przez autorkę są niepowtarzalne i do tego przedstawione bardzo szczegółowo.
Wszystko napisane jest z lekkim przymrużeniem oka, to książka dla tych co lubią się pośmiać przy lekturze przez kilka godzin. Nie można traktować szaleńców poważnie!

"Przypominała księżyc - jakaś jej cząstka zawsze ukrywała się przed ludzkim wzrokiem."

Reasumując: Jestem pod dużym wrażeniem. Nie spodziewałam się książki, przy której łzy będą mi lecieć z oczu ze śmiechu i nie myślałam, że tak wczuje się w role szaleńca. Nie rozumiem tylko zabiega wydawnictwa, po co na okładce dawać napis: Szaleństwo nigdy nie było tak pociągające? Przez to książka może odstraszać, bo można pomyśleć że to kolejna głupia "zmierzchowata" książka. Pokochałam Hanne, za jej tok myślenia, którego często nie potrafiłam zrozumieć i za jej genialne fioletowe sukienki. Fabuła jest jedną z lepszych z jakimi spotkałam się w powieściach dla młodzieży. Dlatego oceniam 5/6 - w pełni zasłużone, za te kilka godzin genialnej zabawy w Portero, których nigdy nie zapomnę! Ćśś! Zaraz ruszę na polowanie by zdobyć moje pierwsze trofeum wraz z Wyattem.

Source: lookingforuniqueness.wordpress.com
Like Reblog Comment
review 2013-12-23 07:26
Cyjanowodór wchłania się przez skórę
Fiolet - Magdalena Kozak

"... bo kiedy już zakosztujesz lotu, będziesz zawsze chodził po ziemi z oczami wzniesionymi ku niebu. Tam bowiem byłeś i tam pragniesz powrócić.
Leonardo da Vinci"

Nie ma to jak pójść na wyprzedaż książek do sklepu, w którym jest wszystko, i znaleźć książkę którą ostatnio chciało się kupić za o wiele niższą cenę. I zaczynasz ją czytać tego samego dnia, bo już nie możesz się powstrzymać i nagle masz taką myśl: O co tutaj chodzi?!

"-Łykaj maleńka łykaj.-prosi na dole Babeta - dobry siarczanik miedzi, w sam raz dla ciebie. Łykaj, Różyczko, proszę cię."

Trudno jest opisać bohaterów, jeżeli ma się ich tak dużo w jednej powieśći i wszyscy w sumie są ważni. SKupię się na głównej postaci żeńskiej i wymienię kilka postaci męskich, które zawładnęły moim sercem. Jednak kobiety mają pierwszeństwo: Milka. Genialna postać, już mówiłam, we wcześniejszych recenzjach, że kocham gdy kobiety są silne i odważne, i właśnie taka jest Milka. Błyskotliwa, inteligentna i na początku uważałam ją za nieśmiałą jednak pomyliłam się, bo potrafi się odszczekać facetowi i nie boi się płci przeciwnej. DO tego jest marzycielką, rudą w dodatku! Postacie męskie.. no co ja mam powiedzieć? Jak jest silny, wysoki żołnierz to ja odpadam. A wszyscy prawie tacy tam są! Aaa! Ratunku! Marzenie o facetach z książek nie jest zdrowe.

"-Upije się dzisiaj. - oświadcza Neon. - Zaleję w trupa. Taki los mi pisany. Szukam wspólników. Co wy na to?"

Fabuła jest PRZEGENIALNA !!! Nie rozumiem czemu ta książka nie odniosła sukcesu, fabuła ma wszystko! Krew, trupy, strzelaninę, śmierć, niebezpieczeństwo, wyścigi, miłość! No przepraszam ale czego jeszcze chcieć? Byłam bardzo sceptycznie nastawiona do Fiołka, naprawdę. Jednak potem jak się bardziej zagłębiłam w powieść, zaczęłam sama szukać fioletowego Fiołka przed moim domem. Jedynym błędem do którego można się przyczepić to że fabuła była bardzo rozbudowana, dla mnie to dobrze jednak niektórzy mogą się zgubić, kto w  danym momencie trzyma z kim i na jakich warunkach. Mega plusem jest to, że autorka uśmierciła pewną postać która stała się mi bardzo bliska, przez to zużyłam całą paczkę chusteczek i nie mogłam się otrząsnąć przez dłuższy czas. A do tego, jestem za to na siebie okropnie zła, cały rozdział jest usiany mokrymi plamami!!!

"Już dziś wyruszaj ze mną tam/Zobaczysz, jak przywita pięknie nas/Warszawski sen."

Na początku trudno było mi się przyzwyczaić do stylu autorki, ale tylko przez Prolog, potem jak zmieniła bohaterów było widać, że łatwiej idzie jej pisanie i że wie co chce przekazać czytelnikowi. Rozwija akcję, nie boi się pokazać śmierci, opisać jej. Oddaje idealnie emocje bohaterów, bardzo dobrze posługuje się językiem potocznym i przekleństwami, dzięki czemu często śmiejemy się do rozpuku.
DO tego okładka. W sumie miałam dwie do wyboru, jednak wzięłam tą z dziewczyną z pistoletem w dłoni. Ale oczywiście obie moim zdaniem świetnie zrobione, i aż wierzyć się nie chce że to książka polskiego autora.

 

"Cyjanowodór oraz zdecydowanie większość jego połączeń wchłania się szybko przez skórę, płuca i z przewodu pokarmowego."

 

Reasumując: Jestem zachwycona, oczarowana w pewnym sensie też oniemiała z zachwytu. Kiedy czytałam Prolog chciałam wyrzucić książkę przez okno, tak bardzo mi się nie podobał, jednak potem doszłam do końca prologu, przeszłam przez 1 rozdział, 2, 5, 10, 17, 20 i nagle wielki napis: KONIEC. A ja wpatrzona w przestrzeń nie mogłam się otrząsnąć, bo tak genialna była ta powieść. Miała dla mnie wszystko co powinna mieć powieść fantasy: genialnych bohaterów, świetną fabułę, bardo dobry język. Oceniam 6/6 - jak inaczej, jeśli teraz boje się, że zaraz fiołek mnie zabije? Pamiętajcie! HCN ZABIJA !

 

Blue skies !!!

Source: lookingforuniqueness.wordpress.com
Like Reblog Comment
review 2013-05-23 09:55
"Fiolet" Magdalena Kozak
Fiolet - Magdalena Kozak


Kolejne, po cyklu o Nocarzu dawka twardej, męskiej literatury. Cóż tym razem wymyśliła nam Pani Kozak? Otóż na Ziemię przybywają zarodniki obcej rośliny. Niby nic szczególnego, gdyby nie to, że po wykiełkowaniu otrzymujemy wściekle fioletową roślinkę, która dorasta do kilkudziesięciu metrów i całkiem naturalnie wydziela duże ilości cyjanków(HCN). I w ten oto sposób otrzymujemy obcą inwazję, która zagraża ludzkości. Jednym ze sposobów neutralizacji roślin okazała się aplikacja trucizny w momencie, gdy zarodnia nie spadła jeszcze na ziemię. I w tym momencie do akcji wkraczają Osy. specjalny oddział skoczków, który wypełnia to niebezpieczne zadanie. I o tym jest tak na prawdę ta książka- o skoczkach. O tym co czują będąc w powietrzu, jak zmienia się ich postrzeganie świata po pierwszych skokach, o ryzyku jakie podejmują każdego dnia. Ale i o ich przyjaźni i problemach. Fiołek jest tu tylko tłem. W rzeczywistości w 90% jest to książka sensacyjna, a tylko w 10% s-f. 
jak wiadomo dużo lepiej czyta się o rzeczach, o których mamy jakieś pojęcie. Dlatego bardzo dobrym zabiegiem(przynajmniej dla mnie) było umieszczenie akcji w Warszawie. Czytając o ulicach i charakterystycznych miejscach w Wawie od razu wizualizowałem to sobie i i miałem pełna kontrolę o tym co i gdzie się dzieje. Pani Kozak będąca lekarzem, a pasjonująca się militariami i skokami spadochronowymi zafundowała nam świat tak realistyczny, ponieważ zna go z autopsji. Podejrzewam, ze gdyby jakiś skoczek przeczytał tę książkę, to nie znalazłby żadnych merytorycznych błędów. 
Książka składa się z długiego prologu(80 stron) i części właściwej. I prolog właśnie wydaje mi się ciekawszy od reszty książki. Może takie było założenie, aby wciągnąć czytelnika i później już nie wypościć. Nie wiem, czy prolog nie powstał wcześniej jako opowiadanie i do niego dobudowano resztę książki. Mimo momentów, gdzie fabuła kulawa i niejasna, to jest to jednak kawał dobrej, męskiej literatury.

 

Like Reblog Comment
review 2012-12-29 00:00
Krwawy fiolet - Dia Reeves,Krystyna Chodorowska This book is like Tim Burton movie, fantastic, cruel and strange, but full of colours. While I don't really like any of the characters, I enjoyed their adventures immensly.
But towards the end I grew tired of them and their town. And while endinf provides closure, it fails to explain major things.
If the second book will be traslated in Polish, I will read it. But I'm not charmed enough to get it in English.
More posts
Your Dashboard view:
Need help?