logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: PocketBook-Mini
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
text 2023-07-06 08:50
Premiera: Woxter Scriba 195 S – MAŁY czytnik z ekranem 4,7 cala

Nie milkną pytania o czytnik książek elektronicznych z małym ekranem. Producenci ignorują temat i zdają się raczej dążyć w stronę coraz większych urządzeń. Czytniki takie jak Kobo Mini, TrekStor Pyrus Mini czy PocketBook Mini choć wciąż mają swoich zwolenników, wykruszają się i coraz bardziej odchodzą w zapomnienie.

 

Woxter Scriba 195 S (źródło: woxter.es)

 

Czy jest coś w zamian? Co więksi desperaci wśród czytelników e-booków decydują się nawet na zakup bardzo drogich smartfonów z ekranem E-Ink marki Hisense (ekran o przekątnej 6,1 cala) lub zwyczajnie drogich czytników Moaan InkPalm 5 (ekran o przekątnej 5,2 cala) czy nowszego Moaan InkPalm Plus (ekran o przekątnej 5,84 cala). Poza ceną, problem z chińskimi sprzętami jest taki, że nie są dostosowane do europejskiego użytkownika. Niekoniecznie można je łatwo i w pełni przełączyć na język angielski. No i przy kupowaniu z Chin, trzeba się liczyć z dodatkowymi opłatami (np. naliczeniem polskiego VAT-u). Na Kickstarterze pojawił się też niedawno projekt HaxMini, ale moim zdaniem rozdzielczość jego ekranu nie daje szans na miłe wrażenia z lektury. Czyli ogólnie bez szału, jeśli szukamy czytnika z ekranem mniejszym niż 6 cali.

 

Y-Ben P47L jako Woxter Scriba 195 S wylądował na europejskim rynku (źródło: woxter.es)

 

Warto więc może zauważyć, że w marcu tego roku ukazała się także inna propozycja takich desperatów, ale w cenie znacznie łatwiejszej do przełknięcia i dostępna na rynku unijnym. To czytnik Woxter Scriba 195 S, który sprzedawany jest w Europie przez hiszpańskiego dystrybutora, oznaczającego swoim logo najróżniejsze gotowe chińskie produkty – od foteli dla komputerowych graczy po smartfony. Rok temu ten czytnik pojawił się już w Chinach jako Y-Ben P47L i pod tą nazwą można znaleźć w sieci trochę więcej materiałów.

 

Porównanie wybranych czytników z ekranami poniżej 6 cali

Czytnik

Kobo Mini

TrekStor Pyrus Mini

PocketBook Mini (PB 515)

Woxter Scriba 195 S

ekran (przekątna)

E-Ink Vizplex V110 5”

(12,7 cm)

Digital Ink 4,3”

(10,9 cm)

E-Ink Vizplex 5”

(12,7 cm)

E-Ink Pearl 4,7”

(11,9 cm)

ekran [piksele]

800×600

200 ppi

800×600

232 ppi

800×600

200 ppi

950×540

232 ppi

płaski front

nie

nie

nie

nie

ekran dotykowy

tak

nie

nie

nie

wodoodporność

nie

nie

nie

nie

wbudowane oświetlenie

nie

nie

nie

tak

regulacja temperatury barwowej oświetlenia

nie

nie

nie

nie

pamięć wewnętrzna [GB]

2

2

4

4

procesor [GHz]

0,8

?

1

?

masa [g]

134

111

131

100

wymiary [mm]

133×102×10

128×85×9

142,3×100×7,2

136×75×7,9

fizyczne przyciski zmiany stron

nie

tak

tak

tak

kolor obudowy

biały

czarny, czerwony, niebieski

szary, biały, zielony

czarny, czerwony, niebieski

audio

nie

nie

nie

nie

łączność

wi-fi, microUSB

microUSB

wi-fi (wersja 515W), microUSB

microUSB

menu po polsku

tak (po modyfikacji)

tak

tak

?

dodatkowe uwagi

firmowa księgarnia, słowniki

gniazdo karty microSD lub microSDHC (FAT32)

słowniki

 

premiera rynkowa [rok]

2012

2012

2013

2023

 

Zarówno pod względem oprogramowania jak i sprzętu, Woxtera można zaliczyć do urządzeń z dawno minionych epok. Choć akurat zastosowany tu ekran, czyli E-Ink Pearl o przekątnej 4,7 cala i rozdzielczości 950x540 pikseli (232 ppi) powinien prezentować się wciąż całkiem dobrze. E-Ink Pearl, szczególnie bez dodatkowych warstw (np. odpowiadającej za dotyk), może mieć bardzo dobry kontrast. A przy rozdzielczości 232 ppi także wyrazistość liter powinna być na dobrym poziomie. Mam nadzieję, że to faktycznie taki ekran, jak podaje dystrybutor w opisie.

 

Czytnik Woxter Scriba 195 S obsługuje się fizycznymi przyciskami (źródło: woxter.es)

 

Czytnik jest bardzo lekki. Trudno powiedzieć, czy to tylko dlatego, że po prostu nie ma wbudowanego oświetlenia i warstwy dotykowej, czy też zwyczajnie przyoszczędzono na baterii (800 mAh - nie powinno być źle). Szybkość działania nie jest porywająca i przy niektórych operacjach może być irytująca. Ale największą wadą jest zapewne jego oprogramowanie. Jeśli jest takie samo jak w recenzowanym przeze mnie niedawno czytniku Bemi Cognita CGA (a wszystko na to wskazuje), to jest ono nie tylko bardzo ubogie ale też nie jest wolne od błędów. To była dla mnie największa wada Bemi Cognity CGA. Choć z drugiej strony niewykluczone, że menu jest dostępne w języku polskim.

 

Gdzie kupić?

Czytnik w trzech wersjach kolorystycznych dostępny jest m.in. w niemieckim Amazonie za 69 EUR. Zakup do Polski (z doliczoną polską stawką VAT i kosztami wysyłki) powinien zamknąć się w kwocie 77,31 EUR (ok. 345 PLN). Ale kto wie? Może będzie też sprzedawany w naszym kraju pod inną marką?

 

Woxter Scriba 195 S

(czarny)

oferta amazon.pl:

332,93 PLN

 

oferta amazon.de:

77,31 EUR (z kosztami wysyłki do Polski)

ok. 345 PLN

Woxter Scriba 195 S

(czerwony)

oferta amazon.pl:

332,93 PLN

 

oferta amazon.de:

77,31 EUR (z kosztami wysyłki do Polski)

ok. 345 PLN

Woxter Scriba 195 S

(niebieski)

oferta amazon.pl:

332,93 PLN

 

oferta amazon.de:

77,31 EUR (z kosztami wysyłki do Polski)

ok. 345 PLN

 

Podsumowanie

No cóż, warto przyznać, że Woxter Scriba 195 S to obecnie czytnik dość unikatowy. Daleki jestem od polecania tego urządzenia (szczególnie w ciemno). Tym bardziej, że zapewne ma on dokładnie to samo archaiczne i wadliwe oprogramowanie wewnętrzne, co recenzowany przeze mnie niedawno Bemi Cognita CGA. Jednak, gdybym miał wydać ponad 300 USD na smartfon Hisense lub ponad 200 USD na czytnik Moaan, to chyba bym już jednak wolał się pomęczyć i mieć coś małego do poczytania w cenie około 77 EUR (wraz z dostawą do Polski to ok. 345 PLN).

 

Oficjalna strona produktu: https://woxter.es/esp/es/ebooks/2419-woxter-scriba-195-s-black-libro-electronico-8435089035445.html

 

[Aktualizacja: 20 VII 2023 r.]

W recenzji czytnika, która ukazała się niedawno na kanale Liseuse et ebook, można zobaczyć, że w menu jest też język polski do wyboru.

 

Menu czytnika może być także po polsku (źródło: youtube.com)

 

Czytnik Woxter Scriba 195 S we wszystkich trzech wersjach kolorystycznych pojawił się także w ofercie polskiego Amazonu. Obecnie kosztuje 332,93 PLN.

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

Like Reblog Comment
text 2016-03-21 09:18
Ranking czytników e-booków magazynu „Press” - jaki czytnik e-booków wybrać?

 

Jaki wybrać czytnik e-booków? Na którym czytniku będzie się najlepiej czytało książki elektroniczne? W końcu, który z nich jest najlepszy? Okazuje się, że nie ma łatwej odpowiedzi na takie pytania. Proste, z pozoru monofunkcyjne urządzenia, mogą mieć wiele cech indywidualnych docenianych przez poszczególnych użytkowników. Pisałem już o rankingach czytników publikowanych na przykład przez francuski magazyn konsumencki „Que Choisir”  czy „01net” („Ranking czytników książek elektronicznych (we Francji)”).

 

W marcowym numerze magazynu "Press" znajdziemy ranking czytników e-booków

 

Podobnego wyzwania podjął się pod koniec zeszłego roku polski magazyn „Press”. O rankingu już wspominałem, bo zauważony został również przez czeski portal zajmujący się czytnikami książek. Wyniki opracowania opublikowano w marcowym numerze, który aktualnie jest w sprzedaży.

 

Założenia rankingu czytników

Pierwotnie autorzy rankingu zakładali stworzenie listy najlepszych czytników. Od urządzeń najlepszych do polecanych, ale już nie takich idealnych. Szybko jednak okazało się, że zarówno wymagania użytkowników jak i sposób pracy czytników są na tyle różne, że wskazanie na przykład jednego, najlepszego czytnika jest bardzo trudne. Zawsze można mieć jakieś „ale”. Dlatego, zdecydowano się na przedstawienie zalet i wad poszczególnych modeli. Zadania podjęło się pięciu zaproszonych ekspertów:

- Robert Drózd, założyciel serwisu swiatczytnikow.pl;

- Łukasz Sporyszkiewicz, bloger bezdruku.pl;

- Radosław Uliszak, bloger cyfranek.booklikes.com (to ja);

- Beata Gutowska, dyr. zarządzająca publio.pl;

- Michał Dzierża, filmowiec i dokumentalista.

 

Wyniki ocen jurorów rankingu

Ranking nie ma jednego, zdecydowanego zwycięzcy. Jurorzy, jako warte polecenia, wymieniali następujące modele: Kindle Paperwhite (1, 2 oraz 3), Kindle 7 (Touch 2014), PocketBook 626 (Touch Lux 2 i Touch Lux 3), Kindle Voyage, InkBook Obsidian, Tolino Vision 2, Kobo Glo HD, PocketBook Mini oraz PocketBook Ultra.

Pomimo braku jednego lidera, można jednak zauważyć, że jurorzy najczęściej wymieniali Kindle Paperwhite (różne generacje) jako urządzenie najbliższe ideałowi. Z jednej strony jest to efekt popularności tego modelu w naszym kraju, ale też zalet, które mu tę popularność przyniosły. Wśród cech charakteryzujących ten czytnik wymieniono m.in. łatwość obsługi, stabilność działania, znakomity ekran oraz możliwość wysyłki książek z polskich księgarń wprost do urządzenia.

Zachęcam do lektury artykułu. Można w nim znaleźć charakterystykę różnych modeli czytników, wskazania wad i zalet poszczególnych modeli oraz opinie osób, które z tych urządzeń korzystają na co dzień.

 

P.S.

W artykule znajdują się odsyłacze do recenzowanych przeze mnie czytników. Większość urządzeń wymienionych przez jurorów rankingu już testowałem. Wkrótce, po miesięcznym użytkowaniu, zmierzę się z oceną Kobo Glo HD.

Przypominam osobom raczej zdecydowanym, że jeszcze dziś w ramach świątecznej akcji Amazonu, można Kindle Paperwhite 3 kupić najtaniej w historii. Wersja z reklamami dostępna jest za 80 EUR. Szczegóły promocji można znaleźć tutaj.

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2013-09-16 08:03
Czytniki książek elektronicznych na targach IFA 2013 w Berlinie - część II

Zapraszam na drugą części relacji, która będzie poświęcona najciekawszym (moim zdaniem) eCzytnikom pokazanym na IFA 2013. W pierwszej części (dostępnej tutaj) przedstawiłem ogólne wrażenia ze wszystkich odwiedzonych stoisk. W związku z kilkoma nowościami, jak Kobo Aura, PocketBook Mini czy PocketBook Cover Reader pojawiło się trochę wątpliwości wyrażanych na forum eksiazki.org jak i na portalu swiatczytnikow.pl. Postaram się niektóre z nich również wyjaśnić w oparciu o „badania terenowe”. Wszystkie moje obserwacje oparte są o kilkunastominutowe testy urządzeń w czasie targów i rozmowy z przedstawicielami wystawiających się firm. To zbyt mało, by porządnie zrecenzować przedstawiane urządzenia, ale chyba wystarczająco by mieć ogólny pogląd na co aktualnie zwrócić uwagę.

 

PocketBook Mini

Sam czytnik wygląda bardzo zgrabnie i jest zaskakująco lekki. Przy okazji recenzji Kobo Mini  oraz sprzedawanego w Polsce czytnika Lark Freebok 4.3 pisałem, że prędkość pracy obydwu czytników mogłaby być większa. Szczególnie Lark odstaje pod tym względem od konkurentów. Natomiast PocketBook Mini przy zmianie stron spisuje się bardzo dobrze, chyba najlepiej z czterech porównywanych przeze mnie czytników o ekranie mniejszym niż 6 cali. Mam nadzieję, że tak samo spisuje się z większymi plikami EPUB. Egzemplarz prezentowany na targach miał wgrane tylko kilka tekstów, które wyglądały na fragmenty książek, stąd moje zastrzeżenie. Jedyną mniej pozytywną uwagę, jaką można mieć na pierwszy rzut oka, to brak bocznych fizycznych klawiszy do zmiany stron. Jednak przy tak małym i lekkim urządzeniu prawdopodobnie przyciski ukryte po bokach pod ekranem pozwolą na sprawne posługiwanie się czytnikiem jedną ręką i wygodną zmianę stron kciukiem. Problemem jeszcze może być rodzaj plastiku użytego do wykonania obudowy. Sprawia wrażenie bardzo dobrej jakości jednak jest dość śliski. Ja bym wolał coś bardziej chropowatego, nawet kosztem „łapania” śladów palców. Zapewne wielu z nas używa czytników w etui, więc i ten problem można zniwelować.

 

Oprogramowanie urządzenia jest podobne do innych czytników PocketBooka. Nieodmiennie robi na mnie wrażenie ilość języków, w jakich może być wyświetlane menu. Jest wśród nich oczywiście i język polski. Dobre wrażenie robi też wybór czcionek i opcje formatowania książki.

 

W związku z różnymi opisami i specyfikacją techniczną podawaną przez sprzedawców PocketBooka Mini, na forum eksiazki.org pojawiły się spekulacje czy ma on wi-fi czy też nie. Napisałem w tej sprawie do firmy i z błyskawicznie przekazanych mi wyjaśnień wynika, że w Polsce będzie sprzedawana zarówno wersja z łącznością bezprzewodową jak i bez. Przy zakupach trzeba więc uważnie czytać opisy w sklepach i zwracać uwagę na cenę urządzeń.

 

Czytnik jest już dostępny w Polsce. Cena wersji bez wi-fi zaczyna się od 269 PLN. Na niemieckim rynku wyceniony na 60 EUR PocketBook będzie miał dość ciężko, zważywszy choćby obecną cenę Kobo Mini (39 EUR) czy Kindle Classic (49 EUR). Na szczęście dla PocketBooka Mini, u nas nie ma takiej konkurencji.

 

PocketBook Mini (Berlin, 2013 r.) 

 

Część możliwych do ustawienia wersji językowych menu w PocketBook Mini

 

Informacja o pamięci dostępnej dla użytkownika w PocketBook Mini

 

Fragment ekranu głównego w PocketBook Mini z książkami i menu w dolnej części

 

Menu dostępne w otwartej książce w PocketBook Mini

 

Opcje formatowania tekstu w PocketBook Mini

 

PocketBook Cover Reader

Trudno dziś określić przydatność i przyszłość zaprezentowanej na targach okładki na smartfona wykonanej w technologii papieru elektronicznego. Sądzę, że może się ona spodobać tym, którzy nie chcą mieć dwóch urządzeń do czytania a jednocześnie dbać o swój wzrok i baterię telefonu. Jest jednak druga grupa ludzi, która potencjalnie może być bardziej obiecującym rynkiem. W relacji na temat rynku eCzytników w Japonii, wspominałem, że według moich obserwacji Japończycy nie używają czytników w transporcie publicznym. Masowo jednak korzystają z dość tradycyjnych telefonów komórkowych, sporo też jest w użyciu smartfonów. Proporcje te jednak się zmieniają. Pewnego dnia siedziałem godzinę w dzielnicy Harajuku przed sklepem z telefonami komórkowymi. Zwyczajnie czekałem na moje towarzyszki podróży, aż wynurzą się z oceanu sklepów z ciuchami, z których ta dzielnica słynie. I wiecie co? Nauczyłem się kilku japońskich zwrotów, najczęściej powtarzanych przez dwójkę niezmordowanych sprzedawców stojących przed sklepem. Przez wspomnianą godzinę wydzierali się bez chwili przerwy a ich głos wzmacniany był przez dwa, stojące na chodniku, głośniki. Pierwszy ze zwrotów brzmiał „ajfon fajf” a drugi „galaxy es for”. Dodając dwa do dwóch, można się spodziewać, że taki rynek jak japoński powinien być dla PocketBooka obszarem szczególnego zainteresowania.

 

PocketBook Cover Reader jest okładką na Galaxy S4. Większą i mniej nas interesującą część stanowi fragment stanowiący tył obudowy. Na zdjęciach można zauważyć, że smartfon jest lekko wydłużony i w dolnej części pod ekranem znajduje się logo PocketBooka. To miejsce podłączenia okładki i telefonu. Dzięki temu klapka zakrywająca wyświetlacz Samsunga i zawierająca ekran z papieru elektronicznego może być bardzo cienka. Rozmiary samego ekranu PocketBooka to 146 x 69 mm. Ma przekątną 4,3 cala przy rozdzielczości 480*800 pikseli i gęstości 217 ppi.

 

Wyświetlanie tekstu na ekranie okładki obsługuje wyłącznie działająca w telefonie aplikacja PocketBook Reader. Ważną funkcją jest wyłączanie wyświetlacza telefonu, gdy klapkę odchylimy do tyłu. W sumie więc komfort użytkowania jest taki sam jak przy używaniu telefonu, ale czytamy na ekranie z papieru elektronicznego. W przedstawianym na targach prototypie prędkość zmiany stron była dość umiarkowana. W telefonie nie było niestety żadnej książki po polsku, tylko po niemiecku i angielsku, więc trudno powiedzieć jak Cover Reader sprawdza się z polskimi znakami. Można się jednak spodziewać, że bazująca na Androidzie aplikacja nie powinna mieć z tym żadnych kłopotów. Produkt jeszcze w listopadzie tego roku ma być dostępny, przynajmniej na rynku niemieckim. Zapytany przeze mnie przedstawiciel PocketBooka bardzo ostrożnie wypowiadał się o wersji dla iPhone, natomiast wskazał marki HTC, Sony i Samsung jako kolejne, których najnowsze modele będą współpracować z PocketBook Cover Reader. Jakie to będą konkretnie modele, na razie nie wiadomo.

 

Największym konkurentem na niemieckim rynku będzie zapewne rosyjski Yotaphone, którego premiera za Odrą spodziewana jest także w końcu tego roku. Choć trudno sobie wyobrazić kogoś, kto kupi Samsunga po to, aby móc czytać na Cover Readerze, to jeśli już ktoś Galaxy S4 posiada...

 

 PocketBook Cover Reader i Samsung Galaxy S4 (Berlin, 2013 r.)

 

Kluczowa opcja dla  PocketBook Cover Reader, czyli wyświetlanie na okładce (Read on the Cover)

 

Opcje wyświetlania tekstu w androidowej aplikacji PocketBook Reader

 

Na wyświetlenie tekstu w PocketBook Cover Reader czasem trzeba zaczekać 

 

Współpraca PocketBook Cover Reader i Galaxy S4

 

PocketBook Cover Reader na górze, a ekran Galaxy od spodu

 

TrekStor Pyrus 2 LED

Postanowiłem napisać też kilka słów o czytniku TrekStora z oświetleniem, pomimo, że nie będzie on zapewne dostępny bezpośrednio na naszym rynku. Jednak popularność wpisu o przecenie Kindle Classic w RFN zamieszczonego na blogu swiatczytnikow.pl utwierdziła mnie w przekonaniu, że coraz więcej osób może sobie poradzić z zamówieniem czegoś z zagranicy lub po prostu mieszka blisko sklepów lub paczkomatów zlokalizowanych za Odrą. A wspominam o nim, ponieważ będzie to w najbliższym czasie zapewne jeden z najtańszych eCzytników z oświetleniem. Spodziewana cena na rynku niemieckim to 80 EUR. To niewiele mniej, ale jednak taniej od Tolino Shine (99 EUR) czy dostępnego w sklepach fizycznych „starego” modelu Kindle Paperwhite wi-fi za 119 EUR.

 

"Napromocyjna" cena Kindle Paperwhite w sklepie sieci Saturn (Berlin, 2013 r.)

 

Trekstor Pyrus 2 LED ma kilka mocnych jak i słabych punktów. Po pierwsze cena. Po drugie oświetlenie – jest całkiem przyjemne, równomierne i można go całkowicie wyłączyć. Po trzecie ma menu w języku polskim. Po czwarte dość sprawna obsługa karty pamięci. Działa też ogólnie sprawniej od znanego z naszego rynku Trekstora Pyrusa. Jednak za niższą ceną kryją się też kompromisy. O ile ekran jest znacznie lepszy niż w poprzednich TrekStorach (teraz jest to Pearl), o tyle rozdzielczość jest słabsza niż u bezpośrednich konkurentów. W TrekStorze jest to 800 x 600 pikseli (niedotykowy) podczas gdy wspomniane Tolino ma 1024 x 758 a Kindle 1024 x 768 pikseli. TrekStor jest nieznacznie lżejszy od Kindle Paperwhite (213 g) ważąc 205 g, natomiast cięższy od Tolino Shine (183 g).

 

Sądzę, że ewentualnym problemem może być jednak wygoda korzystania z TrekStora. O ile gumowana obudowa raczej wzbudza zaufanie (podobnie jak w Pyrusie), o tyle gumowe klawisze umieszczone pod ekranem sprawiają wrażenie, jakby się miały rozlecieć po paru książkach. Zaskakuje też brak fizycznych przycisków zmiany stron po bokach obudowy. Obym się mylił, ale aby się o tym przekonać lepiej, trzeba dłuższych testów.

 

Metryczka Trekstor Pyrus 2 LED

 

Klawisze Trekstora Pyrusa 2 LED

 

Regulacja oświetlenia Trekstora Pyrusa 2 LED 

 

Ekran główny w Trekstor Pyrus 2 LED

 

Informacja o Trekstor Pyrus 2 LED na targach IFA 2013

 

Kobo Aura

Nowy czytnik z Kobo był najbardziej przeze mnie wyczekiwanym urządzeniem, które chciałem zobaczyć w Berlinie. No i udało się. Kanadyjczycy pokazali czytnik Kobo Aura. Już na pierwszy rzut oka widać, że tutaj nowość nie polega tylko na nadaniu staremu urządzeniu nowej nazwy czy dodaniu na końcu nazwy jednej literki. Innowacja polega na upodobnieniu czytnika do tabletów czy droższych smartfonów poprzez nadanie mu jednolitej powierzchni na froncie. Ekran z papieru elektronicznego w Kobo Aura nie jest zagłębiony w otaczającej go ramce, jak to miało miejsce dotychczas w eCzytnikach. Całość pokryta jest szkłem na całym froncie, dzięki czemu jest na przykład mniejsza szansa, że coś nam wpadnie między obudowę a ekran. Nie wiem jak Wy, ale ja czasem muszę wydłubywać zza ramki jakieś paproszki. Znika też zarzut kierowany do firmy przez użytkowników Kobo Mini, na temat korzystania z klawiatury ekranowej. Osoby z grubszymi palcami mają na nim kłopoty, aby trafić w litery wyświetlane tuż przy obudowie. Przeszkadza w tym właśnie zagłębienie ekranu. No ale najważniejsze jest to, że udało się przy tym uniknąć efektu lustra, obecnego w znakomitej większości ekranów LED komputerów i urządzeń przenośnych. Znakomicie odbijają one światło otoczenia i nawet przy silnym podświetleniu często trudno na nich pracować. W Aurze udało się tego uniknąć i połączyć oświetlenie ekranu z papieru elektronicznego z jednolitą szklaną powierzchnią nie dającą odblasków.

 

Kobo Aura (Berlin, 2013 r.)

 

Spodziewam się, że Kobo Aura będzie następcą Kobo Glo. Między innymi dlatego, że oświetlenie ekranu jest na nowym czytniku znacznie bardziej przyjemne, równomierne i przy tym łatwe do regulacji. Kolejną innowacyjną opcją jest właśnie regulacja natężenia światła gestem, poprzez przesuwanie dwoma palcami pośrodku ekranu w górę i w dół bez wchodzenia do menu. Ciekawe także, choć obecne już wcześniej w czytnikach Kobo, jest też sterowanie nasyceniem tekstu.

 

Zmiana nasycenia i kontrastu tekstu w Kobo Aura

 

Kobo Aura jest zaskakująco lekki. Według producenta, przy rozmiarach 150 x 114 x 8,1 mm waży tylko 174 g. To zauważalnie mniej niż u królującego do tej pory na rynku Paperwhite'a (213 g). Nowy Amazon Kindle Paperwhite też będzie cięższy, ma ważyć 206 g przy wymiarach 169 mm x 117 mm x 9,1 mm. Kobo Aura jest więc zauważalnie bardziej zwarty i lżejszy. To obecnie chyba najlżejszy czytnik z oświetleniem. Posiada też sporą pamięć (4 GB) wewnętrzną jak i gniazdo karty pamięci microSD. Zaskakująca jest rozdzielczość ekranu. W Kobo Glo jest to 1024 x 768 a w Aurze „tylko” 1014 x 758. Pozostaje mieć nadzieję, że nowa technologia zmiany stron (bez charakterystycznego dla ekranów eInk przykrego efektu migotania) pozwoli uzyskać i tak lepszy niż w Glo komfort czytania. Tego jednak w krótkim testowaniu czytnika na targach nie byłem w stanie uczciwie sprawdzić.

 

Płaski front Kobo Aura

 

Na tym kończą się nowości. Podobnie jak w Kobo Aura HD utrzymano przyciski do wyłączania czytnika oraz oświetlenia. Obydwa znajdują się na górnej krawędzi obudowy. Pomimo wprowadzania swoich czytników na kolejne rynki, Kobo niestety wciąż nie pomyślało o polskim menu. Nową funkcją jest tłumaczenie słów wprowadzanych przez użytkownika, ale jak się łatwo domyślić, brak jest słownika uwzględniającego język polski. Brak jest też fizycznych przycisków do zmiany stron. Mam nadzieję, że dotyk będzie działał lepiej niż w Kobo Mini i użytkownikom nie będzie tych przycisków brakować.

 

Ekran główny menu Kobo Aura

 

Ze wspomnianym wyżej gniazdem kart pamięci wiąże się moje niepowodzenie w testowaniu polskich książek w najnowszym Kobo. Jeden z czytników wystawionych na targach nie rozpoznał mojej karty, na której miałem testowe książki. Trudno mi znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się stało. Inne czytniki (Sony, TrekStor) rozpoznawały kartę bez problemu. Z drugiej strony przy 4 GB pamięci wewnętrznej (ponad 3,2 GB dostępne dla użytkownika) i braku obsługi plików audio nie bardzo widzę sens posiadania karty pamięci w czytniku. Chyba, że obsługa plików PDF w Kobo Aura pozwala na ich komfortowe używanie. Posiadanie takich plików na karcie może być celowe ze względu na ich (zazwyczaj) duże rozmiary. Ale do PDFów to zapewne bym wybrał Kobo Aura HD z trochę większym ekranem.

Pozostałe cechy Kobo Aura są podobne jak obecnych do tej pory czytników z Kobo. Duże nadzieje wzbudza zapowiedziana integracja urządzeń Kobo z serwisem getpocket.com (dawniej Read it Later), o czym dowiedziałem się od jednego z czytelników mojego bloga. Dzięki temu będzie można uzyskać funkcjonalność, której użytkownicy Kobo zazdrościli konkurencji z Amazona, czyli przesyłania na czytnik a następnie czytania stron WWW bez połączenia z siecią. Na dostępnym mi Kobo Mini brak jest na razie odpowiedniej aktualizacji oprogramowania, więc nie mogę tego przetestować.

 

Mimo wszystkich wątpliwości, to właśnie premierę Kobo Aura uważam za najważniejsze wydarzenie eCzytnikowego fragmentu targów IFA 2013 w Berlinie.

 

Podsumowanie

Trudno nie zauważyć, że dzięki szeregom premier w tym roku, znacznie rozszerzyła się gama czytników. Tylko częściowo dotyczy to polskiego rynku. Warto podkreślić decyzję Amazona, o dostępności nowego Kindle Paperwhite (po raz pierwszy!) również od razu i dla nas. Z podejściem innych producentów bywa różnie. Pozostaje mieć nadzieję, że ułatwi to dostęp do urządzeń ale przede wszystkim (przecież o to tu chodzi) samych książek.

 

P.S.

Zapraszam na relację z obecności czytników na targach IFA 2014. Pierwsza część jest tutaj: "Czytniki książek elektronicznych na targach IFA 2014 w Berlinie".

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2013-09-12 18:51
Czytniki książek elektronicznych na targach IFA 2013 w Berlinie - część I

Zapraszam na relację z targów IFA 2013. Jak już pisałem w zeszłym roku, berlińskie targi są dobrym miejscem do sprawdzenia „co w eCzytnikach piszczy”. Postanowiłem to sprawdzić i w tym roku.

 

IFA 2013

 

IFA 2013

Berlińskie targi i w tym roku przyciągnęły wystawców związanych z czytnikami książek elektronicznych. Ponownie wydzielono salę eLibrary, ale mam wrażenie, że w tym roku sala w mniejszym stopniu zajęta była przez firmy specjalizujące się w czytnikach. Może wynika to choćby z faktu, że jedna z firm – TrekStor przeniósł się w inne miejsce. Usytuowała swoje stanowisko bliżej Logitecha i Creative'a zamiast w sąsiedztwie Kobo i PocketBooka. Z powodu mniej niż umiarkowanej znajomości języka niemieckiego nie zajmowałem się bliżej ofertą wydawnictw elektronicznych. W tym roku udało mi się zobaczyć ofertę podobną jak poprzednio. Swoje czytniki prezentowały: Kobo, PocketBook, TrekStor, Sony oraz Wexler. Dość dużą powierzchnię wynajęto również dla amazon.de, ale nie miałem do niej dostępu, ponieważ nie reprezentowałem „poważnych” mediów ani partnerów biznesowych Amazona. Prezentacje nowego „all-new” Kindle Paperwhite oglądałem zapewne tak samo jak Wy, a więc na engadget.com. Ale byłem blisko, bo zapewne od samego czytnika dzieliła mnie cienka ścianka odgradzająca stoisko amazon.de od tłumów odwiedzających targi. Poza kindelkiem pokazano jednak w Berlinie i inne nowości. Do najważniejszych należy zaliczyć Kobo Aura, PocketBook Mini i TrekStor 2 LED. Niejako „poza konkursem” na stoisku PocketBooka pokazywano też (na wyraźne żądanie) okładkę do smartfona ze zintegrowanym ekranem eInk.

 

Stoisko Kobo

 

Kobo

Od zeszłego roku wiele się zmieniło na stoisku Kobo. Zdecydowanie rozszerzyła się oferta czytników i tabletów. Poza tabletami zwiedzający mogli zapoznać się z Kobo Mini, Kobo Glo, Kobo Aura HD i najnowszym czytnikiem – Kobo Aura. Ten ostatni wzbudzał największe zainteresowanie, ponieważ nie ma go jeszcze w niemieckich sklepach z elektroniką. Wyróżnia się też bardzo pozytywnie wzornictwem spośród innych prezentowanych czytników. Ma mianowicie całkiem gładki, jednolity front, zupełnie jak w droższych smartfonach czy tabletach. W odróżnieniu jednak od tych ostatnich - nie widać na nim efektu lustra, czyli zachowuje się jak inne matowe ekrany z elektronicznego papieru. I jeszcze jedno - w odróżnieniu od „starego” Kindle Paperwhite nie udało mi się w Kobo dostrzec nierówności oświetlenia. Kanadyjczycy podkreślali też kolejną innowację w Kobo Aura polegającą na regulacji oświetlenia ekranu przy pomocy dotyku, bez wchodzenia do opcji menu. Przesuwanie palcem w górę ekranu zwiększa jasność a ruch w dół – zmniejsza. Zarówno z Kobo Aura jak i Kobo Aura HD spotkało mnie jednak także niepowodzenie – nie udało mi się odczytać w tych czytnikach książek zapisanych na mojej karcie microSD. Nie miałem z tym problemu w innych urządzeniach prezentowanych na targach. Co prawda obsługa stoiska twierdziła, że prezentowane czytniki Kobo Aura są wersjami przedprodukcyjnymi, stąd możliwe niedociągnięcia, ale chyba Kobo Aura HD jest już od dawna na rynku. Pytano mnie także, gdzie formatowałem moją kartę, nie sądziłem jednak żeby to miało jakieś istotne znaczenie. Nie udało mi się sprawdzić jak wyglądają polskie EPUBy czy MOBI. Z szybkiego przeglądu forum mobileread.com można jednak wyciągnąć wniosek, że kartę używaną w Kobo (w razie kłopotów z odczytem) należy sformatować narzędziem SD Formatter z oficjalnej strony SD Association (https://www.sdcard.org/downloads/formatter_4/).

 

Od lewej: Amazon Kindle Paperhite, Kobo Aura HD, Kobo Mini

 

Od lewej: Kobo Aura, Kobo Mini

 

PocketBook

Niewiele gorzej, choć na dwukrotnie mniejszej powierzchni, zaprezentował się PocketBook. Pokazano PocketBook Mini, PocketBook Touch Lux oraz PocketBook Color Lux. Nie zabrakło także prototypowego urządzenia Pocketbook Cover Reader w postaci przykrywki na ekran Samsunga Galaxy S4 wykonanej częściowo z ekranu eInk. Był to najczęściej filmowany i fotografowany sprzęt na stoisku Ukraińców. Przedstawiciel producenta stwierdził, że na razie można spodziewać się wersji dla Galaxy S4, a dopiero później ewentualnie na inne androidowe smartfony. Mnie bardzo podobał się również PocketBook Mini (przekątna ekranu 5 cali), który wygląda solidnie, działa bardzo sprawnie i jest poręcznym urządzeniem. Cenowo jak na razie nie jest konkurencyjny w stosunku do Kobo Mini. Obecnie w niemieckich sklepach Kobo można kupić za niecałe 39 EUR a PocketBook Mini za prawie 60 EUR (a u nas jeszcze drożej). Jednak obok wspomnianych wcześniej atutów, również małe rozmiary i waga na pewno przysporzą mu zwolenników. Dla odmiany kolory PocketBooka Color Lux nie zachwyciły mnie, ale też po wcześniejszych doniesieniach nie spodziewałem się niczego spektakularnego. Kolory są blade, takie półprzezroczyste i jakby lekko zmieszane z błotem. Daleko im do czegoś co można określić słowami „pełne” lub „nasycone”. Zapewne potrzebujemy kolorowych książek, które szczególnie by się przydały w przypadku podręczników szkolnych, ale to na razie jeszcze nie ten etap, kiedy należy chwytać za portfel.

 

Stoisko PocketBook

 

Nagrywanie relacji wideo dla jednego z rosyjskich portali (w ręku PocketBook Cover Reader połączony z Galaxy S4 Samsunga)

 

PocketBook Color Lux

 

Sony

Po raz kolejny czułem się zawiedziony na stanowisku Sony. W ostatnich miesiącach sporo było plotek na temat nowego PRS-T3. Spodziewałem się więc, że moje mieszane uczucia po kontaktach z PRS-T2 ulegną znacznemu ociepleniu. Tym razem Japończycy również zaprezentowali jeden model czytnika, czyli wspomniany T3. Nowy Reader jednak nie posiada tego, czego się wszyscy spodziewali, czyli oświetlenia. A dokładniej posiada, ale w postaci lampki zamontowanej w okładce urządzenia, jest też tańsza wersja bez lampki. Obudowa w dużej mierze pozostała ta sama, wciąż ma wygląd odpustowej zabawki, co pogłębia jeszcze fakt, że PRS-T3 jest bardzo lekki. W sumie wygląda całkiem jak atrapa, jakie się w Polsce wystawia na półki w sklepach sprzedających telefony komórkowe. Pierwsze wrażenia i wygląd nie oznaczają jednak, że jest to złe urządzenie. Przykładowo zintegrowanie czytnika z okładką (która jest też na plecach i skrywa gniazdo kart pamięci) wyszło mu na dobre. Urządzenie lepiej leży w ręku, od razu mamy zabezpieczenie ekranu i nie trzeba zaczynać przygody z czytnikiem od zakupu czegoś, co go będzie chronić. Czytnik sprawia dobre wrażenie, pracuje bardzo sprawnie. Ale tu niestety pojawił się niemiły zgrzyt w postaci braku odczytu jednej z przygotowanych przeze mnie do testów książek. O ile Sony odczytało z mojej karty pamięci e-booka „W czym problem? Świat według Clarksona 4” Jeremy'ego Clarksona, o tyle w przypadku pliku z „Bezsennością w Tokio” Marcina Bruczkowskiego nie udało się. Testowałem na jednym czytniku i trudno mi określić przyczynę kłopotów. Obydwa pliki EPUB były w tym samym katalogu na karcie, nazwy nie zawierały polskich znaków czy spacji, w tytułach obydwu książek było „ś”. Z powodu braku łączności z internetem nie mogłem przetestować najciekawszej dodatkowej funkcjonalności czytników Sony, czyli integracji z Evernote.

 

Część hali Sony z czytnikami

 

 Sony PRS-T3 (wersja z obudową wyposażoną w lampkę)

 

Wexler

Całkiem spore stoisko po raz kolejny zajmował rosyjski Wexler. Tym razem nie podchodzę już do prezentowanych czytników tak optymistycznie jak poprzednio. Po prostu nie można ich kupić. Podobnie jak w zeszłym roku, teraz też słyszałem zapewnienia o ich dostępności na polskim rynku. Poza czytnikiem Wexler Flex One firma zaprezentowała również działający całkiem sprawnie pod Androidem 2.3.1 Wexler Book E6007. Przedstawiciel firmy zapewniał mnie o możliwości instalowania dowolnych programów przeznaczonych dla tego systemu i mających sens w działaniu z ekranem eInk. Pozostaje tylko kwestia ceny i dostępności na rynku. Może znowu za rok?

 

Na stoisku Wexlera, od lewej Wexler Flex One, Wexler Book E6007 

 

TrekStor

Aby znaleźć stanowisko TrekStora musiałem przejść wiele hal targowych aż do części związanej z peryferiami komputerowymi. Firma zaprezentowała głównie tablety, zewnętrzne baterie i odtwarzacze mp3, ale znalazło się też miejsce dla trzech czytników z papierem elektronicznym. Były to: TrekStor Mini, TrekStor Pyrus 2 LED oraz TrekStor Pyrus Maxi. O pierwszym z nich pisałem już w zeszłym roku, uznając go za jeden z najciekawszych czytników pokazywanych (nieoficjalnie) w Berlinie w 2012 roku. W tym roku zdecydowany byłem kupić go na miejscu. Plan zakończył się jednak spektakularną klapą. Po obniżce cen tego urządzania do niecałych 29 EUR, zostało ono całkowicie wykupione w niemieckich sklepach z elektroniką. Postanowiłem więc w sprawie dostępności zasięgnąć języka u źródła, czyli na stanowisku TrekStora. No bo któż inny, jak pracownik firmy na targach może lepiej o tym wiedzieć, gdzie kupić ich sprzęt? Pierwsze co usłyszałem podniosło mi nieco ciśnienie, bo zostałem odesłany do popularnych niemieckich sieci handlujących elektroniką użytkową. Tak się złożyło, że dzień wcześniej odwiedziłem kilka sklepów obu tych sieci i w żadnym z nich Trekstora Mini od dawna nie było. Poinformowałem o tym przedstawicielkę TrekStora, co trochę zbiło ją z tropu. Aby pomóc jej wybrnąć z niezręcznej sytuacji poprosiłem o dokładne wskazanie gdzie w Berlinie mogę w ten dzień lub następny kupić ich czytnik. Po długich minutach oczekiwania otrzymałem napisane na serwetce nazwy dwóch księgarń wraz z przybliżoną lokalizacją i zapewnieniem, że tam na 100% znajdę to, czego szukam. Poza pierwszą wpadką i odesłaniem mnie do popularnych sieci handlowych nie miałem powodów, żeby przedstawicielce firmy nie wierzyć. Może na początku opowiadała banialuki, ale w końcu się (nomen omen) spisała. Następnego dnia udałem się więc na poszukiwanie wymienionych księgarń. Okazało się, że prawdziwa przygoda w poszukiwanie Pyrusa Mini miała się dopiero rozpocząć! Otóż nie znalazłem wskazanej księgarni, ale nie dlatego, że adres znaleziony przeze mnie w internecie był zły, nie dlatego, że nie potrafiłem się znaleźć w metropolii, nie dlatego, że czytniki wyprzedano. Przyczyna była dość prozaiczna – od kilku lat ta księgarnia pod wskazanym adresem po prostu nie istnieje... Znalazłem inną wskazaną z nazwy księgarnię, ale jak się już zapewne domyślacie tam o TrekStorze raczej nie słyszeli (choć na półce było pięć modeli czytników innych firm). Księgarze nie mogli mi więc pomóc. Nie potrafiła mi też pomóc przedstawicielka TrekStora zagadnięta następnego dnia na okoliczność fałszywych informacji, którymi mnie uraczyła. Ale pani tylko przeprosiła z rozbrajającym uśmiechem i odesłała do ich sklepu internetowego (przesyłka do PL to jedyne 14,99 EUR). Wiem, że może setki tysięcy konsumentów odwiedzających targi nie są dla TrekStora najważniejszymi partnerami do rozmów, ale na to co mnie spotkało po prostu brak mi słów.

 

Stoisko TrekStora

 

Najnowsze produkty TrekStora prezentują się trochę lepiej od znanego i z naszego rynku budżetowego Pyrusa. Oświetlenie, będące najważniejszą innowacją w Pyrusie 2 LED jest całkiem równomierne i ma całkiem przyjemny kolor. Dość tandetnie za to prezentują się jego klawisze i obudowa. Całość jednak sprawia niezłe wrażenie i jeśli relacja ceny w porównaniu do innych czytników będzie podobna jak w przypadku Pyrusa, to można liczyć na popularność tego czytnika. Natomiast ośmiocalowy Pyrus Maxi sprawia wrażenie powiększonego Pyrusa. Wygląda może nawet bardziej poręcznie niż jego poprzednik pomimo znacznie większego ekranu. Jeśli ktoś potrzebuje czegoś większego do czytania, to może warto się przyglądnąć Pyrusowi Maxi. Tym bardziej, że w nowszych czytnikach TrekStora znacznie poprawiono prędkość obsługi kart pamięci.

 

Serwetka z "informacją handlową" od przedstawicielki TrekStora

 

Od lewej: Trekstor Pyrus 2 LED, Trekstor Pyrus Mini

 

Od lewej: Trekstor Pyrus Maxi, Trekstor Pyrus 2 LED

 

Podsumowanie

Podobnie jak w roku 2012, nie udało mi się dotrzeć we wszystkie miejsc, które chciałem odwiedzić. A podobno byli też na przykład OEMowi dostarczyciele czytników. Dwa dni to po prostu za mało! Może za rok :)

 

Plakat reklamujący IFA 2013 (Berlin 2013 r.)

 

Cieszy znaczny wzrost różnorodności oferty trzech firm obecnych na targach. Zarówno Kobo jak i PocketBook czy TrekStor pokazały nowe urządzenia zwiększające możliwości czytania e-booków. Gdybym miał wskazać najciekawsze moim zdaniem urządzenia, na które warto zwrócić uwagę to zapewne na pierwszym miejscu byłby to czytnik Kobo Aura wytyczający być może nowy sposób projektowania czytników. Na drugim bym umieścił Pocketbook Cover Reader, który wydaje się być dobrym pomysłem na dotarcie do osób, które nie chcą osobnego urządzenia do czytania, a zależy im na oszczędzaniu baterii smartfona oraz swoich oczu. Na trzecim miejscu, z pewnym wahaniem ze względu na cenę, lokuję PocketBooka Mini.

 

IFA 2013 wejście do sali 14.1 eLibrary

 

Już teraz zapraszam na drugą część relacji, w której bliżej przyglądnę się najważniejszym cechom wybranych czytników. Relacja dostępna tutaj.

More posts
Your Dashboard view:
Need help?