logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Przybysze-z-ciemności
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2013-11-07 00:00
Inwazja (Przybysze z ciemności, #1)
Inwazja (Przybysze z ciemności, #1) - Mi... Inwazja (Przybysze z ciemności, #1) - Michaił Achmanow Trzyma poziom
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2013-07-06 08:22
Kontratak, Michaił Achmanow
Kontratak 2 - Achmanow Michaił
Tytuł: Kontratak
Autor: Michaił Achmanow
Cykl wydawniczy: Przybysze z ciemności, tom 2
Wydawnictwo: Almaz
Data wydania: 15.02.2013
Ilość stron: 208
Moja ocena: 4.5/6
<!--[if gte mso 9]> Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE <![endif]-->

 

<!--[if gte mso 9]> <![endif]--><!--[if gte mso 10]> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-priority:99; mso-style-qformat:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin-top:0cm; mso-para-margin-right:0cm; mso-para-margin-bottom:10.0pt; mso-para-margin-left:0cm; line-height:115%; mso-pagination:widow-orphan; font-size:11.0pt; font-family:"Calibri","sans-serif"; mso-ascii-font-family:Calibri; mso-ascii-theme-font:minor-latin; mso-hansi-font-family:Calibri; mso-hansi-theme-font:minor-latin;} <![endif]-->

 

Dramatyczne wydarzenia, nawet okupione śmiercią milionów ludzi, niosą czasem z sobą jakieś pozytywne zmiany. Czy może raczej: ludzkość ma to do siebie, że z każdej podbramkowej sytuacji potrafi wyciągnąć jakieś wnioski. Nie inaczej stało się po mającej miejsce 40 lat temu inwazji bino faata: mimo olbrzymich zniszczeń i niewyobrażalnej liczbie zabitych ziemianie otrzymali coś w zamian: technologię pozwalającą prawdziwie „dotknąć gwiazd”, broń, dzięki której będzie można wziąć odwet na powszechnie znienawidzonych obcych i wiedzę o innych, zamieszkujących wszechświat rasach. Kontakt z bino faata okazał się bowiem kamykiem, który poruszył lawinę: kosmos przestał być zimnym i martwym miejscem, coraz to nowe rasy zaczęły się pojawiać w zasięgu wzroku starej matuszki Ziemi.

<!--more-->
Jednak nie wszystko wygląda aż tak kolorowo, jak to by się wydawało na pierwszy rzut oka. Przede wszystkim: prócz garstki wtajemniczonych nikt tak naprawdę nie wie o realnym przebiegu inwazji: ze względów bezpieczeństwa (załóżmy, że ogólnonarodowego…) opinia publiczna zna tylko część prawdy. Powszechnie wiadomo, że bino faata przybyli i zostali zniszczeni dzięki umiejętnościom ziemskiej floty kosmicznej. Fakty dotyczące ciąży Abigail McNeal zostały nagięte do ogólnie przyjętej dyrektywy, a dane o tajemniczym zmiennokształtnym Günterze Fossie i ocalałej kobiecie faata Io całkowicie utajnione. Po czterdziestu latach od tamtych wydarzeń Ziemia jest gotowa podjąć próbę odwetu na binokach, a do wykonania tego zadania wyznaczony zostaje dorosły już Paul Corcoran, jedyne dziecko poczęte na statku faata i łączące w sobie cechy obu ras. Jako komandor dowodzący statkiem Komodor Litwin wyrusza wraz z kilkoma innymi statkami na skraj ramienia galaktyki, gdzie spodziewa się kontaktu z bino faata. Prócz kompetentnej załogi na Litwinie znajduje się również Klaus Sybel: wysłannik ZSK, przyjaciel Paula i jego swego rodzaju mentor. To właśnie wokół tych dwóch osobników toczy się akcja książki, i to oni odegrają w niej największą rolę.
 
Zaznaczyć należy bowiem jeden fakt: w Kontrataku znajdziemy zdecydowanie mniej kosmicznych potyczek, a przez lwią część fabuły będziemy świadkami dwóch rzeczy: przygotowań do kontrataku i pogłębiania faatańskiej natury Paula, z zdecydowanym naciskiem na to drugie. Co zasługuje na uwagę: Achmanow, choć pozornie zrezygnował z postaci wiodących prym w pierwszym tomie, to dzięki ciekawie skonstruowanemu prologu i przytaczanym przez całą powieść wspomnieniom Paula otrzymujemy dość dużą dawkę informacji o losach poprzednich bohaterów. Dzięki temu różnica 40 lat, jakie dzielą wydarzenia w obu tomach, nie jest dla czytelnika uciążliwa. Co więcej: autor po mistrzowsku wzbudza zainteresowanie czytelnika napotykanymi obcymi rasami, udzielając tylko takich informacji, jakie sam uznał za stosowne. Można wysnuć przypuszczenie, że niektóre z nich odegrają większą rolę w kolejnych częściach cyklu, być może jako sprzymierzeńcy w starciach z bino faata lub zgoła odwrotnie: jako kolejni agresorzy.
 
Przypuszczenia, domysły: to towarzyszy nam podczas lektury Kontrataku, jednakże dla uważniejszych czytelników pewne wątki i zagadki niemal od samego początku okażą się łatwe do rozwiązania. Zwłaszcza, jeśli chodziło będzie o naszych głównych bohaterów: pakiet informacji, jakie serwuje nam Achmanow pozwala szybko ich rozgryźć i tak naprawdę często miast być zaskoczonym potwierdzamy tylko swoje przypuszczenia. Nie oznacza to jednak przesadnej przewidywalności lektury: strzępki wiedzy, udostępnianej przez Sybela czy Paula (w przypadku tego drugiego wręcz uczymy się razem z nim) są przyjemnym wprowadzeniem do zamieszkanego wszechświata. Plusem jest również stonowana akcja: jak już zostało wspomniane wcześniej, mamy tutaj do czynienia nie z czystym kontratakiem, a przygotowaniami do niego. I choć może to trochę zniechęcić fanów spektakularnych bitw w przestrzeni kosmicznej, to takie prowadzenie fabuły ma swoje mocne strony. Czytelnik z niesłabnącym zainteresowaniem przerzuca kolejne strony, obecne jest napięcie typowe dla chwil tuż przed bitwą, a umiejętne dawkowanie napięcia to klucz do stworzenia wciągającej książki.
 
Kontratak, mimo wyraźnych różnic, niczym nie ustępuje Inwazji. Książka napisana została w innym duchu, stanowiąc swoiste preludium do wydarzeń, jakie dane nam będzie śledzić w trzecim tomie cyklu. Najprawdopodobniej zapowiada się on bardzo ciekawie: jest szansa na głębsze poznanie natury przybyszów z ciemności i kto wie, może i na trochę więcej porządnej kosmicznej jatki? O tym przekonamy się jednak dopiero za jakiś czas, a snucie domysłów niekoniecznie może się sprawdzić, gdyż Achmanow pokazał nam już, że potrafi zaskoczyć chociażby całkowitą zmianą głównej obsady. Jedno jest pewne: Przybysze z ciemności to cykl, na którego kontynuację warto czekać, a tych, którzy go jeszcze nie znają zachęcam do rozpoczęcia przygody z Achmanowem.
 
Cykl Przybysze z ciemności znajdziecie na stronie wydawnictwa:

Source: adanbareth.blogspot.com/2013/03/kontratak-michai-achmanow.html
Like Reblog Comment
review 2013-05-23 09:41
Inwazja, Michaił Achmanow
Przybysze z ciemności. Tom 1: Inwazja. SF 3/2012 - Michaił Achmanow
Tytuł: Inwazja
Autor: Michaił Achmanow
Cykl Wydawniczy: Przybysze z ciemnośći, tom 1
Wydawnictwo: Almaz
Data wydania: 14. 06. 2012 r.
Ilość stron: 250
Moja ocena: 5/6

Z rosyjską literaturą fantastyczną miałam do tej pory niewiele do czynienia, a dotychczasowe przygody należały do średnio udanych: Nik Pierumow mnie zanudził rozmienianiem się na drobne, a bracia Strugaccy swoim Piknikiem na skraju drogi wręcz odwrotnie: skończyli zanim na dobre wczułam się w historię. Co prawda w pamięci mam dość przyjemną przygodę z Wilczarzem (autorstwa Marii Siemionowej), ale była to raczej zwykła rozrywka niż coś konkretniejszego. Krótko mówiąc: rosyjskim autorom nie udało się mnie do tej pory zachwycić, i nie ciągnęło mnie jakoś do dalszego zgłębiania meandrów literatury naszych wschodnich sąsiadów. Gdy jednak wydawnictwo Almaz zapowiedziało premierę Przybyszów z ciemności Michaiła Achmanowa, w moim czytelniczym serduchu zapaliło się światełko nadziei. Poprzednie dwa numery bookazinu SF były nadzwyczaj interesujące, i tego samego spodziewałam się po odsłonie trzeciej. Czy moje nadzieje się spełniły? O tym za chwilkę.

 
<!--more-->

 

Jest rok 2088. Nieco bardziej zglobalizowana niż dzisiaj Ziemia coraz lepiej czuje się w przestrzeni kosmicznej. Najbliższe nam planety Układu Słonecznego są eksplorowane i/lub badane, a ludzkość stara się sięgać coraz dalej. W połowie 2088 roku Skowronek, średniej wielkości krążownik Pierwszej Floty Kosmicznej, napotyka dziwną anomalię. Wysłane na zwiad myśliwce, w tym gryf pilotowany przez Pawła Litwina, stają się świadkiem zagłady krążownika, a sami zostają więźniami na statku Obcych. W tym samym czasie na Ziemi toczą się klasyczne potyczki polityczne, które choć stanowią mniejszy odsetek fabuły niż losy Litwina na statku bino faata (tak bowiem nazywa się główna frakcja obcych), to pozwalają na głębsze poznanie realiów Ziemi AD 2088, zwłaszcza w kwestiach dotyczących istniejących unii, obowiązującej waluty, a także sympatii i antypatii między najważniejszymi państwami świata.
 
Nie ukrywam, że pierwsze trzy rozdziały Inwazji wprowadziły niemały zamęt: nie dość, że przedstawiają wydarzenia z trzech przedziałów czasowych (nawet, jeśli są to przedziały oddzielone krótkim okresem czasu), to dodatkowo opisują trzy oddzielne grupy, co oznacza trojakie spojrzenie na chociażby stary dobry Układ Słoneczny. Na szczęście szybko wprowadzeni zostajemy w zasadnicze dla fabuły wątki, i akcja nabiera stałego tempa, które choć nie karkołomne, to nie pozwala na oderwanie się od lektury. Zarówno postać głównego bohatera, bino faata, jak i ziemskich polityków pasują do siebie i idealnie wpisują w motyw inwazji obcych na staruszkę Ziemię. Paweł Litwin jest dobrze zbudowanym, inteligentnym i butnym facetem przedkładającym losy ludzkości nad swoje życie, politycy grają w gierki i statek obcych, zbliżający się nieuchronnie do mateczki Ziemi, traktują jako kartę przetargową odwiecznych gierkach między mocarstwami, a kosmici… cóż, ci jak zwykle pożądają naszej planety, która dziwnym zrządzeniem losu ma idealne dla nich parametry.
 
O dziwo, bardzo mi przypadły do gustu momenty, w których Achmanow opisuje sprawy techniczne, od budowy ziemskich i kosmicznych statków, przez przebieg walk, po quasi-żywe statki bino faata. Nawet jeśli chwilowo można poczuć się zagubionym w terminologii, to prędzej czy później kluczowe elementy wyjaśniane są albo doświadczalnie, albo przez dyskusje kolejnych bohaterów. Co prawda ciężko jest mi stwierdzić, na ile realistyczne są te wszystkie szczegóły, jednak wykształcenie i doświadczenie Achmanowa pozwalają na pewien kredyt zaufania - Michaił ukończył fizykę na leningradzkim uniwersytecie, pracował w biurze konstruktorskim przekształconym później w instytut naukowy, a swą twórczość stricte literacką rozpoczął od przekładania Van Gotha, Farmera, McCaffrey’a i „Doca” Smitha. Ma on też na koncie kontynuacje nieśmiertelnego Conana i wiele, wiele innych książek, z których w Polsce wprawdzie wydano niewiele, ale czuję, że po sukcesie Przybyszów z ciemności jakieś wydawnictwo weźmie na warsztat jego pozostałą twórczość.
 
Jest jeszcze małe „coś”, które nie pozwala mi do końca na bezkrytyczne peany pochwalne pod adresem autora Inwazji. Zapewne wynika to z pewnej nadwrażliwości na wszelakie objawy(zamierzone bądź nie) rasizmu, lecz nie da się ukryć, że pan Achmanow nie przepada za chińczykami. W całej książce znajdziemy kilka zdań nacechowanych wyraźną antypatią do tej nacji, a, co więcej, Ziemia w Inwazji zdecydowanie odcina się od kraju środka, widząc go jako jawne zagrożenie dla ludzkości. Oczywiście nie przypisuję tego zabiegu literackiego jako jakiś rażącą wadę, co nie zmienia faktu, że takie upolitycznienie jest przysłowiową łyżką dziegciu przypadkowo dodaną do beczki miodu i trochę psuje mój niemal bezkrytyczny odbiór Inwazji.
 
Pierwszy tom Przybyszów z ciemności to zdecydowanie udana przygoda w świecie space opery, nadająca się nawet dla nowicjuszy w tym podgatunku sf. Mam nadzieję, że kolejne tomy dodadzą całości nieco więcej epickości, która według mnie powinna towarzyszyć space operze, i chociaż pewnie Achmanow nie zbliży się nawet do magicznego i klasycznego Franka Herberta, to i tak zapewni czytelnikom kilku chwil rozrywki i zadumy. Bo o to przecież właśnie chodzi w dobrej literaturze: by czytelnik dobrze się bawiąc wysilił trochę wyobraźnię, a po zakończeniu lektury pragnął kontynuacji ciekawej historii.
Source: adanbareth.blogspot.com/2012/06/inwazja-michai-achmanow.html
More posts
Your Dashboard view:
Need help?