Książka niniejsza nie jest leksykonem. To raczej silva rerum, którą moglibyśmy zadedykować, wzorem Benedykta Chmielowskiego: „mądrym dla memoryału, idiotom dla nauki, politykom dla praktyki, melancholikom dla rozrywki”. To swoisty wstęp tylko, klucz do elementarza obytego obywatela. Nie znajdzie...
show more
Książka niniejsza nie jest leksykonem. To raczej silva rerum, którą moglibyśmy zadedykować, wzorem Benedykta Chmielowskiego: „mądrym dla memoryału, idiotom dla nauki, politykom dla praktyki, melancholikom dla rozrywki”. To swoisty wstęp tylko, klucz do elementarza obytego obywatela. Nie znajdzie się tu żadnych scjentystycznych zakusów. Wyeliminowaliśmy je z góry, przyjmując dość ludyczną zasadę pisania tej książki. Otóż spotkaliśmy się w miłej knajpce. Na kilkudziesięciu kartach wypisane były bojowe zadania: dziesięć pojęć astronomicznych, dziesięciu rzeźbiarzy, dziesięć trunków itd. Karty poszły w tas, a następnie rozdane zostały według wszelkich pokerowych, czyli losowych, reguł gry. Nie było taryfy ulgowej, że ktoś wolałby coś innego. Zresztą, wychodząc po deserach, nikt z nas nie wiedział, kto o czym będzie pisał. Uzgodnione zostało tylko, żeby, choć nie ma nigdy w wyborach intelektualnych obiektywizmu, przesadnych ekscesów subiektywizmu jednak się wystrzegać. Stąd pretensje, że w takiej, czy owakiej dziesiątce coś jest, a czegoś nie ma, z góry oddalamy, podobnie jak podejrzenia, że dobór wyraża nasze skryte gusta. Ani jedno, ani drugie – tak tośmy się sprytnie urządzili.
A teraz, Drogi Czytelniku, do lektury. Mamy nadzieję, że czego się dowiesz, to dowiesz, a przede wszystkim tego, czego dowiadywać się warto dalej, po odłożeniu już tomu na półkę. I nasze dziesiątki rozmnożysz do setki co najmniej. My zaś czekać będziemy wtedy na ciebie przy stoliku zdobnym w odpowiednie trunków kieliszki. Tyle, że próżne to będzie oczekiwanie. Nie znajdziesz już dla nas czasu, bo będziesz rozrywany. I będą ci dzwoneczki dzwonić, róże spadać z sufitu, a cudownych kształtów hurysy (paniom – efebowie) lać ci będą do czary malmazję w dowolnych godzinach dnia i nocy. Co się słusznie należy Polakowi obytemu.
Ludwik Stomma
[z okładki]
show less