Pierwszy tekst z cyklu A to Z 2014 Reading Challenge :)
O Madagaskarze marzyłem od dzieciństwa. Mając kilka lat pragnąłem zostać weterynarzem i opiekować się lemurami na rajskiej wyspie. Potem dorastanie (albo biologia w liceum) jakoś wybiło mi ten pomysł z głowy, sentyment jednak pozostał. Ostatnio zostałem obdarowany cudownie ilustrowaną książką: "Przez Madagaskar na rowerach" i po jej przeczytaniu znowu marzę o tym by tam zamieszkać.
Już sama okładka zachęca do czytania, ta z przodu ma na pierwszym planie ogromny baobab, a z tyłu znajduje się kilka mniejszych zdjęć. Wszystko w pięknych kolorach, bez natłoku reklam czy log sponsorów wygląda świetnie. Zirytowała mnie tylko mała litera "p" na początku tytułu i klejone strony, które w połowie czytania zaczęły zwyczajnie wypadać z książki.
Tytuł, "Przez Madagaskar na rowerach" to bynajmniej nie przesada. Magda i Paweł Opaska, czyli autorzy tego dziennika podróży, na jednośladach objechali znaczną część wyspy zwanej ósmym kontynentem. Z tego powodu nie jest to trzymająca w napięciu lektura, a spokojna czytelnicza wycieczka na około Madagaskaru. Największym plusem tej pozycji są bez wątpienia zdjęcia. O ile język Pawła (odniosłem wrażenie, że to on napisał większość tekstu, ale mogę się mylić) jest miły i przyjemny, a w opisy trasy wplecione jest kilka zabawnych anegdot oraz ciekawych informacji z historii oraz współczesnego Madagaskaru, nie może on konkurować z pięknymi ilustracjami. Dla mnie było na nich trochę za mało endemicznej natury a za dużo tubylców i efektów ich działalności, nie wiem jednak czy jakakolwiek galeria zadowoliłaby mój głód zdjęć lemurów, kameleonów czy baobabów. Z drugiej strony Madagaskar w ciągu ostatnich stuleci stracił ogromną część swoich naturalnych terenów. Aktualnie lasy, kiedyś obejmujące ponad 90% terenów wyspy, teraz nie zajmują nie więcej niż 10%, a do 2025 mają zniknąć całkowicie, spoza terenów chronionych.
Bardzo przydatną rzeczą, choć może już trochę zdezaktualizowaną, jest garść praktycznych informacji na końcu książki, o kosztach wyjazdu, bezpieczeństwie, malgaskiej kuchni czy lokalnych chorobach. Te kilka akapitów na pewno nie zastąpi przewodnika, ale daje pierwszy obraz tego czego należy się spodziewać.