logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Przeczytane-w-2013
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-11-11 20:00
Kot, który znał kardynała
Kot, który znał kardynała - Lilian Jackson Braun

Smakowite kąski w powieści? Cytaty z Szekspira, a zwłaszcza jeden, na który czytelnikom Jennifer Lee Carrell powinno zaiskrzyć się spojrzenie. Złe czyny ludzi żyją po ich śmierci; dobre bywają częstokroć grzebane z ich popiołami. Czy i tym razem słowa wielkiego dramaturga okażą się prawdziwe? Zapraszam do lektury ;)

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-11-11 19:57
Karolcia
Karolcia - Maria Krüger,Halina Bielińska

Tytułowa Karolcia to prawie dziewięcioletnia ( dokładnie ma 8 lat i 8 miesięcy), rezolutna i pomysłowa dziewczynka. W trakcie przeprowadzki zauważa w szparze podłogi podłużny, niebieski koralik. Ze zdziwieniem zauważa, że paciorek spełnia wszystkie życzenia swojego właściciela. Zaczyna się niesamowita przygoda. Ale, ale...Jest jedno ostrzeżenie, niebieski koralik, za wszelką ceną, chce zdobyć pewna zła czarownica Filomena...
Tak jak i ponad dwadzieścia lat temu, jak i teraz "Karolcia" błyskawicznie przeniosła mnie w niezwykłą krainę wyobraźni. Miałam w głowie wiele planów jak i kiedy użyć magicznego koralika. Nie tylko ja dobrze się bawiłam, wraz ze mną robiła to Karolcia i jej przyjaciel Piotrek. Przygody naszej trójki śledziła z ukrycia, poirytowana Filomena. Nie udało jej się wykraść niebieskiego koralika.
Najmilsze jest to, że dzieci ze szkolnej lektury nie spełniały tylko swoich zachcianek ale próbowali chronić swoich kolegów, pomagali mamie a w finale spełnili wszystkie skrywane marzenia. Dzięki "Karolci" wszyscy jej rówieśnicy mogą czerpać, pełnymi garściami, z przekazywanych im wzorców. Mają szansę dostrzec, że dawanie jest równie przyjemne co otrzymywanie.
W czasach kiedy dzieci są otępiane telewizją, komputerem, nie mają odpowiednich ideałów, "Karolcia" i podobne jej lektury, winny być podsuwane naszym pociechom jak najczęściej, jak najwcześniej.
Przyjemności podczas lektury dostarcza język piękny, prosty bo w końcu to książka dla ośmiolatków, ale atrakcyjny dla dzieci. Zdania są krótkie, przygody pomysłowe i oryginalne. Ilustracje umieszczone w "Karolci" to czarno- białe rysunki autorstwa Haliny Bielińskiej, nie zakłócają procesu wyobraźni gotowymi szablonami. Każde dziecko na swój sposób pokoloruje je swoimi propozycjami

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-11-11 19:56
Kot, ktory myszkował w szafach
Kot, który myszkował w szafach - Lilian Jackson Braun

Kot, który myszkował w szafach (1993) to piętnasta powieść cyklu opowiadającego o perypetiach Jima Qwillerana, którą bez cienia wątpliwości należy zaliczyć do lepszych jego pozycji. Fabuła książki opiera się na dwóch intrygach kryminalnych, pozornie niezależnych, które splatają się ze sobą w w zaskakującym finale. Jednak nie tylko wątki kryminalne stanowią atut powieści. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku poprzednich książek, Lilian Jackson Braun powołuje na jej kartach do życia arcyciekawą i przezabawną galerię postaci. Ekscentryczna Euphonia Gage, pogodna Celia Robinson czy intrygująca hodowczyni psów, Nancy Fincher, to zaledwie kilku z wielu bohaterów, którzy nadają powieściowemu Pickax City tak charakterystyczny dla niego klimat. A ten jest wyjątkowy – pomimo mrozu jest tu ciepło, sympatycznie i przyjemnie familiarnie. I chyba właśnie dlatego tak miło było mi tu powrócić. Słowem, spotkanie z Lilian Jackson Braun uważam za bardzo udane i mam nadzieję, że w przeciągu kilku miesięcy uda mi się skończyć czytać całą serię. Jakby nie było, już jestem na półmetku. Teraz to już tylko z górki… ;)

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-11-11 19:50
Kot, ktory wykradał banany
Kot, który wykradał banany - Lilian Jackson Braun

Według Anglosasów życzenie aktorowi powodzenia przed spektaklem przynosi pecha. Podobnie jak zjedzenie przez aktora przed przedstawieniem czegokolwiek, co zawiera cytrynę lub mleko. Nie wolno podczas spektaklu gwizdać, podczas próby zaś wymawiać ostatniego wersu granej sztuki. Trzeba też strzec się, aby nie ubrać niczego zielonego, żółtego lub niebieskiego na scenę, bo wtedy łatwo o nieszczęście. Aby było dobrze, aktorowi należy życzyć jedynie połamania nóg. Te życzenia przydają się zwłaszcza tym, którzy grają w Makbecie, uznawanym podobnie jak w Polsce Horsztyński, za sztukę fatalną. Jednak dla mieszkańców Moose County najbardziej feralną ze sztuk okazuje się Bądźmy poważni na serio Oscara Wilde’a. Jeden z kluczowych aktorów umiera w tajemniczych okolicznościach. Nie dość, że spektakl staje pod znakiem zapytania, to z nowo otwartej księgarni zostaje skradziona bezcenna książka. Qwill ma jednak coś zupełnie innego na głowie. Jego syjamczyk notorycznie wykrada ze śmieci skórki po bananach, żeby rozrzucać je po całym składzie! Na jednej z nich omal nie zabija się odtwórca głównej roli w przedstawieniu. Koty, ach te koty!
Kot, który wykradał banany (2005) to dwudziesty siódmy tom przygód najbogatszego mieszkańca okręgu Moose County, Jamesa Mackintosha Qwillerana, oraz jego dwóch syjamczyków: Koko i Yum Yum. To też niestety pierwsza z książek, które utraciły urok „kociej” serii, z powodu spadającej formy pisarski. Podeszły wiek autorki daje się mocno we znaki. Lilian Jackson Braun coraz wyraźniej przestaje kontrolować fabułę. Mieszają jej się miejsca, wydarzenia, postaci. To sprawia, że tę książkę czyta się tylko z ciekawości co do dalszych losów znanych bohaterów, a nie, jak dotąd, dla wciągającej fabuły. Zresztą intryga kryminalna po raz kolejny okazuje się do pisarki drugorzędna. Najważniejsze są perypetie głównych bohaterów oraz coraz to nowe zmiany dokonujące się w okręgu czterysta mil na północ od wszystkiego.
Kryzys w związku Polly i Qwilla coraz bardziej się pogłębia. Wszystkiemu winna jest „Skrzynia Pirata”, czyli księgarnia powstająca na gruzach dawnego antykwariatu Eddingtona Smitha, w której przed laty staruszek sprzedawał używane książki, na zapleczu świadczył usługi introligatorskie i trzymał kota karmionego sardynkami. Było to dziwne miejsce, wynik błędu w architektonicznych obliczeniach: zbyt wąskie i zbyt długie, wciśnięte między Walnut Street i Book Alley. Nowa księgarnia to oczko w głowie jej nowej właścicielki, Polly. Zdaniem dawnej dyrektorki biblioteki księgarnia nie będzie prawdziwą księgarnią bez kota. Tym sposobem do „Skrzyni Pirata” trafia marmoladowy Dundee. Lista kocich mieszkańców okręgu powiększa się więc o kolejnego, bardzo charakterystycznego bohatera. Także na mapie Moose County pojawiają się nowe, ciekawe miejsca. Jednym z nich jest jedyny w całym okręgu drewniany dom – rezydencja Hibbardów – który od dziesiątków lat intryguje wszystkich swoim szkaradzieństwem. Qwill ulega nie tyle jego urokowi, co magii towarzyszącej mu historii. Pasjonującej i… tragicznej. Ciekawa jestem, czy i Wam się ona spodoba ;)

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-11-11 19:46
Przy blasku księżyca
Przy blasku księżyca - Dean Koontz

Dylan O'Conner zarabia na życie jako malarz. Jeździ po Stanach Zjednoczonych, maluje i sprzedaje swoje dzieła. W podróżach towarzyszy mu jego młodszy brat, Shepherd, cierpiący na odmianę autyzmu. Jill Jackson występuje jako komik. Ona także podróżuje po Stanach Zjednoczonych. Drogi braci O'Conner i Jill spotkały się w przydrożnym motelu, gdzie zatrzymali się w tym samym czasie. Być może nigdy nie zawarliby bliższej znajomości, gdyby nie szalony naukowiec, który dość przypadkowo wybrał ich na obiekty swego niezwykłego eksperymentu. Pod przymusem każdemu zaaplikowany został zastrzyk, który naukowiec dość enigmatycznie nazwał "szprycą" i określił równocześnie dziełem swojego życia. Gorzej, że oświadczył, iż trudno przewidzieć, jakie będą skutki zastrzyku, a do tego zapowiedział, że każdy, kto otrzymał zastrzyk, stał się w konsekwencji celem pościgu, podobnie jak sam naukowiec. Argumentem za prawdziwością słów szaleńca były wydarzenia, do których doszło w chwilę potem na parkingu przed motelem. Najpierw wjechało tam kilka czarnych chevroletów, a potem wybuchł samochód skradziony Jill przez szaleńca. W płomieniach można było dojrzeć ciało martwego kierowcy. Zaczęła się ucieczka przed nieznanymi prześladowcami. Uciekinierzy, którzy wbrew własnej woli stali się uczestnikami jakiegoś niezwykłego eksperymentu, z przerażeniem odkrywają, że zaczynają się zmieniać. Tracą kontrolę nad swymi poczynaniami. Nie wiedzą, co im zaaplikowano, kto i dlaczego to zrobił, a wreszcie, kto ich ściga i jakimi motywami się kieruje. Uciekinierów gna naprzód wyłącznie instynkt przetrwania. Jednak małymi krokami udaje im się zbliżyć do odkrycia tajemnicy. Odpowiedzi kryją się nie tyko w teraźniejszości, ale także w przeszłości bohaterów.
Tak oto naszkicowałabym początek fabuły. Byłam kiedyś wielką miłośniczką powieści Koontza. Potem spod pióra autora wyszło kilka słabszych powieści. Zniechęciłam się. Uznałam, że Koontz najlepsze lata ma już za sobą. Myliłam się. Ta powieść dowodzi, iż autor potrafi jeszcze napisać rzecz, od której trudno się oderwać. Zawsze wysoko stawiam właśnie takie tytuły, które czytałam z zapartym tchem. Owszem, książka może być świetna nawet bez tego, ale jeśli trudno mi się oderwać od lektury, jeśli zarywam noc, aby przeczytać jeszcze te kilkadziesiąt stron, to znaczy że jest dobra.
Koontz zwyczajowo już miesza konwencje. To jest jego tradycyjny styl. Trudno go jednoznacznie zaszufladkować. "Przy blasku księżyca" to trochę powieść sensacyjna, trochę s-f, trochę horror, trochę romans, trochę moralitet, a wreszcie po prostu bajka. Przede wszystkim zaś zajmująca lektura na jesienne wieczory.

More posts
Your Dashboard view:
Need help?