Coraz trudniej znaleźć mi dobrą literaturę fantasy. Albo coś jest wtórne, albo mało ciekawe. Może to konsekwencja przeczytanych setek książek i zostałem zblazowanym, wybrednym i marudnym czytelnikiem ale taki jest fakt. Kilka serii, które śledzę z zaciekawieniem cały czas powstaje, więc trochę trzeba poczekać. Co więc czytać w takim wypadku? Skoro nie mogę znaleźć nic ciekawego w teraźniejszości, to wzorem Martyego McFly postanowiłem cofnąć się w czasie. Podsłuchałem o czym mówią "dojrzalsi" czytelnicy mój wybór padł na cykl "Koło Czasu" Miłą niespodzianką był fakt, że seria została dokończona po śmierci autora przez Brandona Sandersona, a więc jednego ze zdolniejszych obecnych pisarzy w mojej ocenie. Wystarczyło tylko zdobyć książkę(lub audiobooka w tym przypadku) i rozpocząć lekturę. Gotowi na opis podróży w czasie?
Głównym bohaterem jest Rand, młody chłopak mieszkający w Polu Emonda. Jest pasterzem i śmiało można nazwać go wieśniakiem. Ale jak każdy młody ma kilku przyjaciół jak Patt i Perrin, ma pierwszą niespełnioną miłość i ma mnóstwo pytań, na które brakuje odpowiedzi. Jednak po pewnej tragicznej nocy pytań jeszcze przybywa. Jego wioska zostaje zaatakowana przez trolloki, które dotychczas były dla nie go jedynie potworami z legend. Aby ocalić wioskę, zostaje zmuszony do opuszczenia Pola Emonda wraz z przyjaciółmi, gdyż istnieje ryzyko, że to oni byli celem najazdu. Prowadzi ich Moraine, która będąc Aes Sedai ma dostęp do Mocy. Czeka ich długa i niebezpieczna podróż, podczas której dowiedzą się wielu ciekawych rzeczy nie tylko o otaczającym ich świecie ale i o samych sobie.
Tak na pierwszy rzut oka, "Oko świata" wydaje się zrzynką z Tolkiena. Jest groźny Czarny, kiedyś pokonany a teraz zbierający swoje siły i wysyłający popleczników na polowanie. Jest niczego nieświadomy bohater, który musi zostać przetransportowany na drugi koniec kraju przez niewielką grupkę znajomych. Jest też tajemniczy Strażnik, który w rzeczywistości jest kimś o wiele ważniejszym. Brzmi znajomo? Jednak mimo tych podobieństw, znajdziemy tu tyle oryginalnych pomysłów, że nie ma mowy o plagiacie.
Sama magia jest już nietypowa. Tylko kobiety mają do niej dostęp, ponieważ mężczyźni po dotknięciu Mocy popadają w szaleństwo. A kilkaset lat temu jeden oszalał tak bardzo, że doprowadził do Pęknięcia Świata. To niezły powód na dyskryminację jednej płci według mnie.
Inna sprawa to rozdzielenie się naszych bohaterów (tak, wiem, Drużyna Pierścienia) W wyniku kilku wydarzeń, dzielą się oni na kilak grupek, które innymi drogami starają się dotrzeć jednak do tego samego miejsca. W wyniku ich przygód po spotkaniu się stają się zupełnie innymi osobami. Każdy z nich przeżył coś, przez co się zmienił. Już po pierwszym tomie widzę, że można by spokojnie machnąć z tego osobne tomy dla każdego z bohaterów. Ciekaw jestem jak to się rozwinie.
Jestem pozytywnie zaskoczony lekturą "Oka Świata" Nie spodziewałem się tak rozbudowanej powieści, która obiecuje dalszy rozwój zarówno bohaterów jak i historii i świata. Mimo oczywistych podobieństw do Władcy Pierścieni mam szczerą ochotę na kolejne tomy. Dobrze jest czasem spojrzeć wstecz na klasykę fantasy :)