Pół nocy nie mogłem zasnąć po tym wywiadzie. Z jednej strony dosłowność i bezpośredniość treści, z drugiej głębia i przenikliwość analizy polskiej inteligencji. Części społeczeństwa, której profesor Stefan Chwin przypisuje psychikę człowieka bezbronnego. Osaczonego kompleksem bezsilności i bezradności. Brzmi mrocznie, ale cóż. Taka jest wymowa sobotniego wywiadu w gazecie wyborczej.
Przyczynkiem do tekstu były tegoroczne wykłady Zygmunta Baumana we Wrocławiu i w Gdańsku, gdzie to narodowcy bez zbędnej krępacji wdarli się na uniwersytet przerywając zajęcia. Inteligencja stała i czekała co będzie dalej.
Chwin wspomina o tych wydarzeniach, ponieważ uważa że nie są one wyjątkiem, lecz pewnym modelem rzeczywistości. Masy burzą ład inteligenckiego świata, a ten – w imię wartości dialogu i tolerancji – przygląda się, jak truchleją mury jego niezależności.
Ta bezsilność jest powodem podziału społeczeństwa na konsumpcyjną masę i mniejszość inteligencką. To ciemne widzenie niesie za sobą przerażające przesłanie. System edukacji jest do totalnej wymiany. Szkoła nie uczy nas życia, lecz sprzedaje iluzję świata doskonale niedoskonałego. Świata, w którym życie jest tylko częściowo udane. „Częściowo udane jest małżeństwo, częściowo udana kariera, częściowo udane dzieci, częściowo udany ojciec”. Ta częściowość prowadzi do niemocy działania, bo jak można działać będąc częściowo gotowym? Częściowo przystosowanym?
Kultura niemocy
Oczywiście gdyby chodziło tylko o samą edukację nie byłoby w słowach profesora niczego rewolucyjnego. Nie on pierwszy głosi reformę szkolnictwa. Chwin jednak sięga głębiej, do kultury.
Jak mówi wytworzyliśmy obraz świata, w którym „ideałem jest osobnik łagodny, tolerancyjny, dialogowy, ekumeniczny, nastawiony na racjonalną dyskusję”. A przecież „założenie, że wszystko można wynegocjować, wydebatować, wydyskutować, jest niezgodne z rzeczywistością”.Mamy „zaimplementowany” kompleks bezsilności i bezbronności. Wolimy marzyć niż wierzyć w sukces. Mówić niż działać. Wpadać w symbolikę sukcesu niż o niego walczyć… Mamy „zaimplementowany” kompleks bezsilności i bezbronności. Wolimy marzyć niż wierzyć w sukces. Mówić niż działać. Wpadać w symbolikę sukcesu niż o niego walczyć…
A prawda jest brutalna. Nie żyjemy w świecie dialogu, lecz w świecie konfliktu. Sposobem radzenia sobie z nim nie jest ugodowość, ekumenizm, czy racjonalna dyskusja. Wręcz przeciwnie. Czynny sprzeciw, aktywność, występowanie wobec sytuacji zagrożenia, wobec antywartości – to jest ideał, do którego powinniśmy dążyć.
Łagodność ale w granicach poszanowania własnej godności, tolerancja oparta na wzajemnym zrozumieniu, dialog przepełniony szacunkiem, wreszcie dyskusja harmonizująca rozum i emocje.
Aktywny sprzeciw
Tylko występując przeciw standardom, przeciw schematom, przeciw systemowi można wybić się z masy. Stanąć w intelektualnej opozycji i pchać świat do przodu. Choćby ten najmniejszy, ten najbliżej nas.
Ogromnie polecam zajrzeć do gazety. Chociaż tekst nie przepełnia optymizmem to sygnalizuje, co musimy zrobić, aby nasz świat intelektualnie nie karlał - zwalczyć w sobie psychikę człowieka bezbronnego! Dać dojść do głosu faktom – żyjemy w rzeczywistości konfliktu, w której model win-win jest raczej rzadkością niż regułą. Jeśli tego nie zrozumiemy społeczeństwo masowe się nas pozbędzie. Zawoła – intelektualiści na śmietnik!
zdjęcie z http://bit.ly/1bKFeN0